Rozdział 1

11K 369 383
                                    


Szczupłe place Voldemort'a leniwie muskały strony „Proroka Codziennego", kiedy przeglądał artykuł na pierwszej stronie. Widniał na niej tytuł:

HARRY POTTER – NAJBARDZIEJ POŻĄDANY KAWALER CZARODZIEJSKIEGO ŚWIATA KOŃCZY SZKOŁĘ.

Voldemort odczytał nagłówek na głos swoim wysokim, zimnym głosem, po czym wydał z siebie szydercze parsknięcie. Otaczali go Śmierciożercy, wszyscy zamaskowani, ubrani w płaszcze i z głowami zakrytymi kapturami. Peter Pettigrew był zgięty w pół w służalczym ukłonie; postawa Bellatrix Lestrange wyrażała dumę i arogancję. Severus Snape, stojący pomiędzy Bellatrix a Lucjuszem Malfoy'em, czarnym, niewzruszonym wzrokiem uważnie śledził zza maski każdy ruch Voldemort'a.

- Harry Potter dożył ukończenia szkoły. Jakie to rozczarowujące – zauważył Voldemort, odwracając stronę, aby dokończyć artykuł. Po kilku minutach ciszy, złożył gazetę i spojrzał na Śmierciożerców czerwonymi wężowymi oczyma.

- Potter uległ urokowi swojej własnej płci... Jakie to fascynujące. Czy to prawda, Severusie? Uczyłeś go – jestem pewien, że dostrzegłeś jego poczynania poza klasą lekcyjną.

Dało się usłyszeć pochrząkiwania i stłumione uśmieszki.

- Jego romantyczne podboje nigdy nie przyciągały mojego zainteresowania, mój Panie – stwierdził bezinteresownie Severus – ale wydaje się, że docenia uroki bycia niezwiązanym z nikim.

- Jaka szkoda Severusie, że nie możesz zmienić jego stanu kawalerskiego.

- Wybacz, mój Panie?

- Wydaje mi się, że podzielasz jego ... preferencje, Severusie.

Sala w Malfoy Manor rozbrzmiała od chichotu.

- Czyż nie tak, mój drogi Pettigrew? – wycedził Voldemort. Najmniejszy spośród Śmierciożerców z wahaniem przytaknął, kłaniając się i absurdalnie podskakując.

- Tak, tak. Peter kiedyś wspomniał mi twojej żałosnej przypadłości, mój wierny Severusie. Wierzę, że uczyniło cię to bardzo ... popularnym, kiedy uczyłeś się w Hogwarcie. Jednakże, twój problem nasunął mi kilka pomysłów. Kiedy czytałem ten artykuł, nie mogłem się oprzeć jednemu marzeniu. Marzeniu, które raz na zawsze wykończy Harry'ego Pottera. Marzyło mi się, że ty, Severusie i on zostaliście poślubieni.

Przerwał mu śmiech, jaki wyrwał się z kilku rozbawionych ust.

- Sądzę, że to dobry czas na dostrojenie mojej klątwy Cruciatus – powiedział łagodnie Voldemort bawiąc się swoją różdżką. Zapadła cisza, a postacie Śmierciożerców zesztywniały.

- Wyobraź sobie, że ty i on jesteście małżeństwem, Severusie. Mógłbyś się z nim zabawić. Zrobiłbyś z niego swoją zabawkę, bawidełko. Upokorzyłbyś go. Osłabiłbyś go, a potem znalazłbyś sposób, by go zabrać z Hogwartu i do mnie przyprowadzić. Mógłbym go wykończyć... Albo, jeżeli dostarczająco wyprałbyś mu mózg, mógłby do mnie dołączyć. Zabicie go byłoby zbyt litościwe z mojej strony, kiedy teraz o tym myślę. Ale cóż, to tylko marzenie. Będę musiał się uciec do mniej spektakularnych rozwiązań. Mówisz, że zdecydował się pozostać w Hogwarcie i uczyć się żeby zostać nowym nauczycielem Obrony Przed Czarną Magią, Severusie?

- W rzeczy samej, mój Panie. Przez rok. Alastor Moody zgodził się objąć to stanowisko na tej jeden, ostatni rok.

- Rok – wysyczał Voldemort. – Rok to zbyt długo. Chcę dostać chłopaka najdalej w ciągu tego roku i to nie na sam jego koniec. A ty Severusie, znajdziesz na to sposób bez zwracania niczyjej uwagi.

Związek PrzeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz