35

534 43 32
                                    


Qui-Gon: *chowa znalezionego Loth kotka pod szatę* oj Obi-Wan się ucieszy!*idzie do świątyni*

Mace: *pojawia się przed wejściem do świątyni z radą Jedi* Nie Qui-Gon.

Qui-Gon: nie rozumiem o co wam chodzi.

Plo: ostatnie twoje stworzątko prawie zjadło mi rękę! Nie zgadzamy się na żadne inne zwierzę!

Qui-Gon: ale gdzie wy widzicie zwierzę?

Ki-Adi-Mundi: *wskazuje na brzuch Jinna* a tam to co?

Qui-Gon: em...

Mace: taak?

Qui-Gon: jestem... W ciąży.

Mace: *patrzy na niego jak na idiotę* co?

Qui-Gon: nooo... W ciąży. A teraz przejście dla osoby w stanie błogosławionym! *przepycha się przez radę i wchodzi do świątyni*

Rada Jedi: ...

Kit: te włosy... To od razu było podejrzane. Tylko kto jest ojcem?

Mace: *strzela facepalma* Qui-Gon nie jest w ciąży!

Kit: jak nie? Brzuch, te włosy, wymysły kulinarne...

Mace: on jest po prostu wybredny...

Kit: *spogląda podejżliwie na Plo Koona*

Plo: co? Ty chyba nie sugerujesz..

Kit: jaaa tam nic nie wiem *wzrusza ramionami, uśmiechając się znacząco*

Plo: sugerujesz że mógłbym być ojcem dziecka Qui-Gona? Ty chyba na kamień upadłeś jak skakałeś do wody na główkę! Zresztą Jinn to facet!

Rada Jedi: *żywo dyskutuje*

Qui-Gon: *wbiega do swojego pokoju gdzie czeka na niego Obi-Wan. Wyjmuje spod szaty Loth Kotka i podaje go Kenobiemu*

Loth Kotek: *wtula się w Obi-Wana, mrucząc cicho*

Malutki Obi-Wan: on jest cudowny *uśmiecha się, głaszcząc kotka* jest mistrz najlepszym mistrzem w galaktyce!

Qui-Gon: *siada obok Obi-Wana i tuli go delikatnie* oj tam, oj tam...

Obi-Wan: kocham cię mistrzu! *wtula się w niego*

Koniec maratonu😇

Qui-Gon Jinn. Bo go za mało. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz