Close your eyes

719 35 9
                                    

...

Siedziałem na łóżku. Nie pozwoliła mi nawet wstać. Próbowała uprzątnąć kartki ze stołu. Oczywiście wszystkie jej wypadły, gdy próbowała równocześnie chwycić także kubek po kawie.

- Miałam w zeszłym miesiącu sesje. - usprawiedliwiała się. Skinąłem głową. Musi być jej ciężko studiować w obcym kraju i jeszcze przyjeżdżać tutaj tak często. Ciekawi mnie kiedy tu ostatnio była. Choć mieszkanie nie wyglądało na zaniedbane było widać ,że jest puste. Brak mu ludzi. Ale kartki trochę uzupełniły tą pustkę. Rozsypały się po całym salonie. Dziewczyna odłożyła naczynie i usiadła na ziemi ,żeby pozbierać kartki. Uśmiechnąłem się widząc jak długie już włosy wpadają jej do oczu i przeszkadzają w zbieraniu. Podniosłem się po cichu i podszedłem bliżej niej. Próbowała zgrywać opanowaną i dobrze zorganizowaną. Przykucnąłem przy niej. Odwróciła się by coś powiedzieć ,ale przestraszyła się mnie. Nie spodziewała się mnie tak blisko siebie. Przez co straciła równowagę i runęła na tyłek. Zaśmiałem się. Uśmiechnęła się wkładając włosy za uszy. Dotknąłem jej włosów.

- Dobrze Ci w takiej długości. - stwierdziłem. Uśmiechnęła się szerzej.

- Gdybym miała krótkie powiedziałbyś to samo. - zwróciła mi uwagę i lekko popchnęła bym także stracił równowagę. Usiadłem na podłodze. - Zresztą nie widzieliśmy się tylko sześć miesięcy od twojej przepustki. - przypomniała mrużąc oczy.

- Aż tak długo? - zmarszczyła czoło i pokręciła głową. Powoli i zalotnie zbliżała się do mnie. Najpierw złapała kołnierzyk mojej koszuli ,a potem ostrożnie odpinała każdy guzik. Robiła to delikatnie i subtelnie. Niekiedy muskała moją skórę opuszkami palców. Oparłem się więc na rękach by móc utrzymać równowagę. W końcu złączyła nasze usta ,ale nie trwało to długo. Otworzyłem oczy zaskoczony. Podniosła się.

- Przebierz się. - poradziła. - Za piętnaście minut będzie tu Sehun z Ziwei. - uśmiechnęła się i ruszyła do sypialni. Zaśmiałem się i poszedłem w jej ślady. Zastałem ją przy wybieraniu sukienki. Stała w samej bieliźnie. Kusiła mnie i dobrze o tym wiedziała. Robiła to specjalnie. Próbowała sięgnąć tą, która oczywiście wisiała najwyżej. Podszedłem bliżej i chwyciłem ramiączko, po które sięgała. Podałem jej czarną sukienkę z koronki. Zmierzyłem ją wzrokiem. Udawała zainteresowaną jedynie sukienką. Założyłem ręce na piersi i oparłem się o ścianę. Z chęcią sobie popatrzę, pomyślałem.

- Zapniesz? - odwróciła się do mnie tyłem wskazując zamek. Chwyciłem suwak i pociągnąłem go w górę po czym szarpnąłem dziewczynę w swoją stronę.

- To podchodzi pod znęcanie. - szepnąłem i zacząłem całować jej szyję. Uśmiechała się. Zaplotła dłonie w moje włosy. W końcu odwróciła się do mnie przodem i złączyła nasze usta w długim pocałunku. Wtedy rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Otworzyłem oczy. Stała przede mną śmiejąc się w głos.

- Przysięgam ,że to nie moja sprawka. - podniosła ręce wciąż chichotając. Uśmiechnąłem się szeroko kręcąc głową.

- Uśmiechaj się ,dobrze? - spoważniała ,a z jej twarzy zniknął śmiech.

- Co? - zdziwiła się. - Dlaczego?

- Bo wtedy też się śmieje i nie muszę Cię oglądać. - wybuchnąłem śmiechem. Uderzyła mnie mocno w ramię.

- Ubieraj się ,bo Sehun zabiję Cię na sam widok twojego kaloryfera. - parsknęła śmiechem i szybko uciekła do salonu.

- Ty Mała...! Oberwiesz za to! - zagroziłem słysząc jak nie może powstrzymać śmiechu. Wziąłem pierwszą lepszą koszule i ruszyłem do salonu.

...

Stała w korytarzu witając się ze swoim bratem i szwagierką. Uśmiechała się jak nigdy dotąd...

- Min Yoongi! - usłyszałem odległy głos i otworzyłem szybko oczy. To był tylko cholerny sen! Pomyślałem ,gdy jeden z oficerów stał nad moją pryczą.

- Melduję... - zacząłem stała formułkę, ale natychmiast mi przerwał.

- Wracasz do domu. - spojrzałem na niego zdziwiony. Dopiero minęły trzy tygodnie.

- Jak to? - byłem jeszcze trochę zaspany.

- Twój menadżer lub prawnik wnieśli prośbę o zawieszenie służby. - zmarszczyłem brwi.

- Po co? - nie rozumiałem. Nadal chyba wracałem do snu.

- Podobno wydarzyło się coś niespodziewanego i niezwłocznie musisz wracać.  - skinąłem głową. Pewnie nieźle za to zapłacę.

- Mogę wiedzieć co? - dociekałem zbierając swoje rzeczy do torby.

- Dowiesz się ,gdy prawnik Cię przejmie. - zacząłem się niepokoić.

- Wniesiono także wnioski od twoich kolegów z zespołu. - na szczęście trafił mi się najsympatyczniejszy z tych wszystkich debili.

- Namjoon i Seokjin? - pokiwał głową. Kurde co się musiało stać?

...

- Dobrze ,że jesteś. - przywitał się ze mną mój prawnik, gdy opuściłem siedzibę wojska. - Weźcie jego rzeczy. - rzucił do ochroniarzy.

- Co się dzieje? - spytałem. Prawnik milczał prowadząc mnie do samochodu. Jeden z ochroniarzy otworzył tylne drzwi czarnego suva. Zobaczyłem w środku YeRi. Była zapłakana. Obok niej siedział Yung-guk. Zmrużyłem oczy i zacisnąłem pięści.

- YeRi? - spytałem nie dowierzając. Pokiwała głową i wyszła z auta. Podeszła do mnie i mocno się przytuliła. Nie wiedziałem co jest zgrane. Wszyscy mieli posępne miny, a ja nie wiedziałem o co chodzi.

- Przepraszam. - szepnęła.

...

ㅡ.ㅡ

Dzięki.

😈🙈🥺

BTS- SUGAWo Geschichten leben. Entdecke jetzt