No problem

982 50 0
                                    

...

- Znasz Sugę? - zaczepiła mnie Dahyun ,gdy weszłam na salę treningową. Nic nie odpowiedziałam i zaczęłam się pakować.

- Jisoo mówił ,że dzisiaj mamy wolne. - weszła Arago. - Treningi sa zawieszone do czasu ogłoszenia wyników przesłuchań. - nie zwracałam na nie uwagi. Przynajmniej starałam się tego nie robić. Ale coś mi tu nie pasowało. Przecież Jisoo nigdy im nie odpuszcza. Coś musiało się więc stać.

- Znasz Sugę? - powtórzyła kolejny raz Dahyun. Podniosłam wzrok na nią.

- Nie. - burknęłam.

- Wasze zdjęcia są już w necie. - zaśmiała się Arago. Obleciał mnie zimny pot. Wstałam z podłogi. Po wczorajszej akcji wyłączyłam telefon.

- Jesteście hot newsem. - skomentowała. Wyrwałam telefon z jej ręki i zobaczyłam post. Uchwycili nasz pocałunek. Boże... Co teraz? Nie wiedziałam co zrobić. Omal nie zemdlałam.

- YeRi. - w drzwiach stanął Suga. Byłam bardziej niż przerażona. Przecież jesteśmy już pogrzebani żywcem. Dziewczyny spojrzały na niego maślanym oczami. Zrozumiałam teraz dlaczego Jisoo odwołał zajęcia i kazał mi się u niego stawić choć przecież od miesiąca nie należę już do wytwórni.

- To twoja wina. - warknęłam i wybiegłam z sali.

- YeRi! - zawołał za mną i zdążył wślizgnąć się do windy nim się zamknęła.

...

- Po co Ci to przedstawienie? Wszyscy teraz o nas wiedzą. Widzieli nasz pocałunek. - kipiałam ze złości. Spojrzał na mnie i dotknął moich ramion.

- Powiedziałaś nas. - pokręciłam głową.

- Przestań to robić. - warknęłam. Zmarszczył czoło. - Nie jesteś romantykiem. - stwierdziłam. - Nie jesteś rycerzem na białym koniu. Nie jesteś dżentelmenem. - wygarnęłam mu. - Pojawiasz się i myślisz ,że od tak mnie znów zdobędziesz. Mylisz się. - wytknęłam mu.

- Masz rację. - przyznał. Zdziwiłam się. - Nie jestem ideałem ,na który zasługujesz. - drzwi windy się otworzyły. Oślepił mnie blask fleshy. - Ale chcę Ciebie. - przybliżył mnie do siebie. Czułam się zdezorientowana. Dziennikarze. Krzyki. Zdjęcia. Pytania. Wszystko sprawiło ,że bałam się. Byłam przestraszona. Oparłam głowę o jego tors. Nie chciałam tego wszystkiego. Nie chciałam niszczyć mu kariery. Ale teraz wszystko już szlag trafił.

- Zabierz mnie stąd. - poprosiłam, odwracając głowę w drugą stronę. Za wszelką cenę nie chciałam patrzeć w stronę paparazzi. Przytulił mnie do siebie i wcisnął przycisk. Winda się zamknęła. Odetchnęłam z ulgą.

...

- Zaufaj mi. - powiedział ,gdy jego kolega przyjechał po nas pod boczne wyjście. Siedziałam na tylnym siedzeniu czarnego samochodu. Najprawdopodobniej marki Kia. Pokręciłam głową. Chwycił mnie za nadgarstek. Odwróciłam twarz od niego.

- Gdzie mieszkasz? - spytał kierowca. Skądś go kojarzyłam.

- Przy rzece Han. - odparłam. Podał mi telefon bym wpisała adres. Zrobiłam to i oddałam mu urządzenie.

- Bang Yong-guk? - rozpoznałam go. Uśmiechnął się. - Lubiłam Hands up. - Mówiłam o piosence ,która była niegdyś hitem jego zespołu.

- Nie wyglądasz na tutejszą, ale zgaduję, że jesteś tą niezwykłą białą, która już prawie zawinęła się z tego świata. - puścił do mnie oko. - Dużo o tobie słyszałem, YeRi. - chyba się zarumieniłam. To znaczyło, że Suga mu o mnie opowiadał.

- Miło mi. - przyznałam. - Tutaj w prawo. - wskazałam skręt i zauważyłam niezadowolenie Sugi.

- Znasz wszystkich prócz BTS? - odezwał się z wyrzutami. Uniosłam brwi do góry.

- Co...

- Podobno masz kumpli w ATEEZ, miałaś należeć do ITZY i tak dalej. - przerwał mi Yong-guk. Byłam zaskoczona wiedzą tej dwójki.

- Szperałeś o mnie w wytwórniach, a nie było cię nawet stać na cześć, gdy przyjechałeś do szpitala? - byłam więcej niż zawiedzona. Byłam oburzona. Samochód zatrzymał się z piskiem opon ,więc poleciałam do przodu.

- Nawigacje wskazuje tu... - zwrócił się do nas Yong-guk.

- Dzięki. - rzuciłam chłodno i wysiadłam z auta. Ruszyłam do domu. Słyszałam za sobą jak Suga wysiada trzaskając drzwiami i idzie za mną.

...

- Nie rób scen! - zawołał. - YeRi kurwa przestań zachowywać się jak ja! - zatrzymałam się. To stwierdzenie mnie zaciekawiło. - Myślisz, że jak odejdziesz będzie lepiej?! - stałam tyłem. Zastanawiałam się co zrobić, ale wolałam poczekać na rozwój sytuacji. - Nie kurwa! Nie będzie! - krzyknął. Czułam ,że znajduje się niedaleko mnie. Dzieliły nas może z dwa metry. Nadal jednak trwałam w milczeniu. - Będziesz przez resztę życia zastanawiać się co robię, o czym myślę, czy żyje, czy jestem bez Ciebie szczęśliwy! - dotknął mojego ramienia zmuszając do spojrzenia mu w oczy. - Rozumiesz?

- Dlaczego mam czuć to co Ty? - spytałam. Chwycił moją dłoń w swoją.

- Spójrz mi prosto w oczy i powiedz ,że mnie nienawidzisz. - nakazał. - Spójrz mi w oczy i powiedz, że nie chcesz mnie znać, ani widzieć. - był zły, ale w ten jego dziwacznie pozytywny sposób. - Ale nie próbuj wmówić mi, że nic już dla Ciebie nie znaczę, bo możesz mi wierzyć lub nie, ale ja jestem wstanie zrobić dla Ciebie wszystko. - powtórzył to.

- Nie nienawidzę Cię. - odparłam spokojnie patrząc mu w oczy. - Znam Cię i widzę co czujesz. - przyznałam. - Wierzę Ci... Ale...

- Nasze spotkanie to czysty przypadek, wiesz o tym. - przerwał mi. - Widzę jak się denerwujesz. Zawsze drżą Ci dłonie. - ścisnęłam je w pięści. - Widziałem Cię umierającą...Gdybym zdał się na wyżyny swojego egoizmu mógłbym wtedy Cię odzyskać. Rzuciłabyś tego chłopczyka. Zrobiłabyś wszystko by wyzdrowieć. - czyżby miał rację? - Beze mnie dokonałaś sama tych wyborów. Właściwych wyborów, które ja bym Ci odebrał.

- Zmieniłeś się. - dotknęłam jego twarzy.

- To dobrze? - spytał tak jak kiedyś. Pokręciłam głową.

- Nie. - zaprzeczyłam. Zmarszczył czoło. Nie rozumiał. - Nie jest Ci lepiej beze mnie? - wzięłam głęboki oddech. - Przepraszam Cię, ale wydaje mi się ,że ... - zasłonił ręką moje usta.

- YeRi...- pokręcił głową. - Odkąd Cię straciłem... wegetuję. - stwierdził.

- Suga Ty i ja nigdy nie byliśmy dla siebie stworzeni. - odparłam. - Teraz nasze drogi się skrzyżowały by wyjaśnić sobie wszystko. Zamknąć nasz rozdział.

- Nie prawda. - zawetował stanowczo. Chwycił mnie za rękę. Było mi trudno i strasznie ciężko, ale tak było właściwie.

- Oblej moje przesłuchanie. - nakazałam. Bałam się ,że moje kłamstwo wyjdzie na jaw. Chciałam żeby się wściekł. Żebym miała pretekst to kłótni z nim. Nie wiem dlaczego, ale nie chciałam się z nim godzić. Po prostu wybaczyć. Nie potrafiłam tego. Pragnęłam go nienawidzić, ale nie umiałam. Do tego on tego nie ułatwiał.

- Przecież byłaś najlepsza. - był za łagodny. To sprawiało, że jeszcze bardziej byłam wściekła.

- Nie chce żebyś mnie uczył. - szukałam punktu zaczepienia. Zabrałam rękę, ale złapał mnie mocniej i pociągnął do siebie. - Puść. - poprosiłam. Popatrzył mi prosto w oczy. - Puść mnie do cholery!

- YeRi? - w drzwiach pojawił się Han. Zdziwiłam się, co on tu robi? Miał przyjechać przecież dopiero na spotkanie z państwem Huaze...

...

ㅡ.ㅡ

Dzięki.

BTS- SUGAWhere stories live. Discover now