Will be ok

943 50 4
                                    

...

- Jak się czujesz? - usłyszałam znany głos w słuchawce. Nie wiedziałam kto mówi. Z kim rozmawiam?

- Dziwnie. - przyznałam. Popatrzyłam przed siebie. Nadal jestem w izolatce, ale już po przeszczepie. Obudziłam się przed chwilą. Pielęgniarka stała koło mnie. Ubrana w ten śmieszny strój. Musiała być jałowa jak wszystko tutaj. Trzymała telefon komórkowy przy moim uchu. Zerknęłam na nią. Jej tylko widoczne oczy uśmiechały się.

- Popatrz w prawo. - poprosił głos. Powiodłam wzrokiem w stronę szklanej szyby, przez którą mogłam widzieć rodzinę. Mieć z nimi jakikolwiek kontakt. Jednak tym razem w postaci stojącej za szkłem nie rozpoznałam ani rodziców ,ani Sehuna lub nawet Dawida. Zamrugałam mocniej oczami. Nie dostrzegałam jego twarzy. To na pewno był chłopak.

- W porządku? - spytała kobieta, trzymająca telefon.

- Słabo mi trochę. - stwierdziłam i podniosłam się na łokciach. By być wyżej i lepiej widzieć. Wtedy oniemiałam. - Mogę się podnieść? - spojrzałam na pielęgniarkę błagalnym wzrokiem.

- Ale nie padniesz mi tutaj? - spytała śmiejąc się. Pokręciłam głową stanowczo. - Dobrze. - zgodziła się i pomogła mi wstać.

...

- Jungkook co Ty tutaj robisz? - spytałam zszokowana jego obecnością. Rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu Sugi. Ale nie znalazłam go.

- Jesteśmy przejazdem, więc chciałem Cię odwiedzić. - wydusiłam uśmiech.

- A Yoongi? - wciąż szukałam go wzrokiem. Łudziłam się ,że gdzieś tam stoi i po prostu boi się podejść. Strasznie chciałam go zobaczyć.

- Został w hotelu. - odparł. Przeszła mnie fala chłodu. Zimny dreszcz przeszedł po moich plecach. - Przykro mi, że się rozstaliście. - przytaknęłam.

- Miło ,że przyjechałeś ,ale jak widzisz nie mogę wychodzić. - chciałam już wrócić do łóżka. Skoro to nie Suga to nadaremno w ogóle wstawałam.

- Nie martw się. - uśmiechnął się. Zatrzymałam się. - Cieszę się ,że już z tobą lepiej. - zapewnił. Odwróciłam się do niego przodem. - Suga strasznie się o Ciebie martwił, więc na pewno ucieszy się ,że możesz już nawet chodzić. - coś jakby tknęło mnie w sercu. Poczułam chwilową radość. Martwi się, ta myśl trochę mnie pocieszała.

- A jak trasa koncertowa? - zaśmiał się. Mimo wszystko wolałam zmienić temat. Nie chciałam robić sobie żmudnej nadziei.

- Ayla trochę kłóci się z Jiminem. - przyznał. - Ogólnie atmosfera jest nerwowa. - nie wyglądał na tryskającego energią. Był zmęczony.

- Oglądałam wasz wywiad. - skinął głową. - Dlaczego tak nagle podjeliście decyzję o rozwiązaniu zespołu? - nie rozumiałam tego.

- Od dawna nam się nie układało. - westchnął. - Zaczęliśmy żyć własnym życiem, a zespół grał drugie skrzypce. - pierwszy raz to usłyszałam. Byłam w szoku. Nigdy w życiu nie powiedziałabym ,że BTS może się rozpaść. -
Suga od kiedy poznał Ciebie jeszcze bardziej chciał odejść. Jimin by móc powiedzieć o Ayli także zaczął wariować...

- Suga chciał odejść z zespołu? - zaciekawiło mnie to.

- Jako pierwszy. - powiedział to jako oczywistą oczywistość.

- Myślałam ,że zespół to dla niego wszystko. - mówiłam dalej trzymając się swojej wersji. Trudno było mi w to wszystko uwierzyć.

- Od dawna już nie, chyba ,że liczyć wszystko zaraz po Tobie. - zmarszczyłam brwi. - Odkąd się pojawiłaś to Ty jesteś dla niego wszystkim. - zaśmiałam się.

- Nie musisz mnie okłamywać. - powiedziałam zła. - Przecież już nie umieram. - tym razem on się roześmiał. Byłam w stu procentach poważna. Nie znoszę jak ktoś sobie ze mnie żartuje w taki idiotyczny sposób.

...

- Był tu. - moje serce przyspieszyło. - Ale bał się spojrzeć Ci po tym wszystkim prosto w oczy. - co? Byłam przerażona. Nikt mi nie powiedział. Nigdzie go nie widziałam. Rodzice, a już na pewno Sehun powinni go zauważyć.

- Gdzie on teraz jest? - spytałam. Reszta już mnie nie obchodziła. Przyjechał. To znaczy ,że wciąż mu zależy, że wciąż mnie kocha ,a nasze rozstanie to winna i wyłącznie Sehuna.

- W hotelu, tak jak mówiłem. - odparł spokojnie. Trochę przywróciło mnie to na ziemię. - O osiemnastej mamy koncert. - skinęłam głową patrząc na jego zegarek ,który wskazywał szesnastą. Moja radość odpłynęła. - A jutro jedziemy dalej. - poczułam się jakby ktoś zrzucił mnie ze zdobytego szczytu w samą przepaść.

- Rozumiem. - pokiwałam zrezygnowana głową. - Zdarza się. - wzruszyłam ramionami. - Może to lepiej? - JK popatrzył na mnie smutno. Czuł mój zawód.

- Wróci. - uśmiechnął się. - Zobaczysz, ale musisz dać wam trochę czasu.

- Okej. - wycofałam się.

- Wracaj szybko do zdrowia i do Seulu, żebyśmy mogli częściej się widzieć. - uśmiechnęłam się.

- Dziękuję ,że przyszedłeś. To wiele dla mnie znaczy. - przyznałam szczerze. - Uważaj na siebie. - poprosiłam.

- Nie martw się. - puścił do mnie oko. - Dojdziesz do siebie i wszystko się ułoży.

- Dzięki.

...

ㅡ.ㅡ

Dzięki.

3

BTS- SUGAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz