4. Calum Hood - Dairy

1.4K 67 8
                                    

10.09.2012.
Drogi pamiętniku!
Dzisiejszy dzień był do bani. Moja praca z literatury dostała tylko 4. Jestem na siebie wściekła, ale nie tylko na siebie. Nauczyciel mógł mnie docenić. Siedziałam nad pięcioma stronami prawie całą noc. To było strasznie wyczerpujące. Zwłaszcza po dwóch miesiącach wolnego.
Do naszej klasy doszedł jakiś nowy. Na początku byłam pewna, że to TYLKO kolejny dzieciak. Niestety ten był inny. Można powiedzieć, że niezwykły. Kiedy nauczyciel go nam przedstawił, każda z dziewczyn onieśmielała. Ciemna karnacja, czarne włosy i dosyć dobrze ubrany. Jednak nie wydawał się miły. Był ponury i nawet się nie uśmiechnął.
14.09.2012.
Drugi tydzień szkoły się zakończył. Mamy jeszcze więcej zadane niż kiedykolwiek. Czy nauczyciele nie mają co robić? Na całe szczęście mamy na to cały weekend. Niby dużo czasu, ale jak zwykle zleci w mgnieniu oka.
Nowy - bo tak jest przeze mnie nazywany od razu znalazł sobie przyjaciół. Kilkanaście dziewczyn wokół niego i pełno zaufanych kolegów. Każdego dnia patrzył na mnie ze współczuciem. Starałam się nie zwracać na niego uwagi. Po prostu cieszyłam się każdą minutą mojego życia. Tak bardzo, jak tylko mogę.
Dzisiaj coś mnie zaskoczyło. Kiedy wracałam do domu „Nowy" złapał mnie za ramię. Jego usta dalej były zaciśnięte i zero uśmiechu. Patrzył się na mnie, a ja nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Zgubiłaś to. - Podał mi wtedy szalik.
Ostrożnie go wzięłam i podziękowałam. Było coś jeszcze. Złapał mnie za rękę i powiedział, abym uważała. Potem odszedł bez słowa, a ja byłam zdumiona jego dziwnym zachowaniem.
Na dzisiaj to tyle. Jestem strasznie zmęczona i zamierzam się wyspać.
18.09.2012.
Przez cały dzisiejszy dzień źle się czułam. Zresztą dalej tak jest. Zwolnili mnie z trzech ostatnich lekcji i odesłali do domu. Mama zajęła się mną tak jak należy. Pyszna zupa i gorąca herbata. Niestety musiała wyjść na nocną zmianę, więc myślałam, że zostałam sama.
Koło dwudziestej, do drzwi dobiegł dzwonek. Nie miałam pojęcia kto za nimi stoi. W końcu nic nie zamawiałam, a było dosyć późno na odwiedziny. Tą tajemniczą osobą był „Nowy". Chciał po prostu pogadać. Okej. Nie miałam nic przeciwko.
08.10.2012.
Uwielbiałam jego śmiech i te kiepskie żarty. Bywał u mnie prawie codziennie, albo ja u niego. To nieco niesamowite, ale zżyliśmy się przez ten krótki czas. Był tylko jeden mały problem, dalej mało się uśmiechał. Nie mam pojęcia dlaczego.
10.10.2012.
Czy to było możliwe? Jak mogłam tego nie zauważyć?! Jestem na siebie wściekła.
Kilka dni temu odwiedziłam lekarza, moja mama wręcz nalegała. Oczywiście stawiałam się, że nic mi nie jest. Jednak kiedy zobaczyłam wyniki dostałam szoku. Byłam chora...poważnie chora.
Nie wiem czy będę mogła pokazać to mojej rodzicielce.
Ona ma tylko mnie.
Załamie się.
16.10.2012.
Siedząc przed gabinetem lekarskim byłam zdenerwowana. Tylko to nie było zwykłe zdenerwowanie. Czekałam na ostateczną odpowiedź. Co dalej?
Dostałam ją i mnie zamurowało.
Mam dwa miesiące życia.
Niedługo miałam umrzeć.
Mam dwa miesiące pieprzonego życia.
To do mnie nie dociera.
20.10.2012.
Nie mam na nic siły. Może to dlatego, że nie chce nic jeść? Nawet głupie tabletki nie przechodzą mi przez gardło. Choroba mną zawładnęła i nic nie mogę na to poradzić.
21.10.2012.
Myślałam, że się ode mnie odsunie. Kiedy mu powiedziałam, że nie zostało mi dużo czasu nie był zdziwiony. Złapał mnie za rękę i po prostu powiedział, że będzie dobrze. Oczywiście, że kłamał.
Nic nie mogło być dobrze. Ja umieram!
29.10.2012.
Wszystkie plotki ze szkoły były mi znane, dzięki Calumowi. Obiecałam mu także, że nie będę go już przezywać. W końcu trochę już chodził do naszej szkoły. Nie mogłam tak na niego mówić. Chociaż to było zabawne patrzeć, kiedy się denerwował.
Spędzaliśmy ze sobą naprawdę dużo czasu. Uwielbiałam z nim rozmawiać i słuchać jego niesamowitego głosu. Był uroczy pod każdym względem. Kiedy odrabiał lekcje był strasznie skupiony, co także było zabawne. Nie mam pojęcia, dlaczego cieszył mnie każdy jego gest.
Czy mogłam do niego coś czuć? Niee, to było nie możliwe.
05.11.2012.
Trafiłam do szpitala z dość wysoką gorączką. Boli mnie praktycznie wszystko. Jest mi źle i niedobrze. Chciałabym, aby to wszystko już minęło. To dla mnie zbyt trudne. Jednak z drugiej strony chciałabym dożyć świąt. Tych ostatnich, dla mnie najważniejszych.
09.11.2012.
Calum prosił, abym coś o nim napisała. Wcześniej nawet nie wiedział, że prowadzę pamiętnik. To bardzo dziwne, że odkrył to dopiero teraz. A może sama mu nie wspominałam? A teraz, tak po prostu się wygadałam. Oczywiście nie wspomniałam mu, że jego imię pojawiało się w nim wiele razy.
Cal, Calum, Hood.
Mój przyjaciel.
Przystojny facet.
Niesamowity uśmiech...
On naprawdę mi się spodobał, ale co ja mogłam? Za chwilę miałam się z nim pożegnać i skoczyć na drugi świat.
Będę za nimi tęsknić. Za moim Calem.
15.11.2012.
Mój pokój zmienił się nie do poznania. Inne kolory ścian i nowa pościel. Bez żadnych zanieczyszczeń. Kiedy tu weszłam byłam zdziwiona. Tak jakbym wchodziła do nie swojego miejsca. Miejsca, które było po zbyte jakichkolwiek wspomnień.
18.11.2012.
Patrzenie w te okropne ściany jest coraz bardziej męczące. Chociaż dobrze, że ktoś mnie odwiedza. Za każdym razem, kiedy przychodził na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Nie taki zwykły, jak na pyszną szarlotkę. Tylko jak na coś wyjątkowego. NA KOGOŚ.
22.11.2012.
Nawet nie wiem co napisać...ten dzień. Ja...
Nawet się jego nie spodziewałam.
On...Calum...Calum Hood. On...on mnie pocałował. Dalej nie mogę się z tego otrząsnąć. Kompletnie mnie to zatkało. Jego pocałunek był niesamowity. Pełen ciepła i namiętności. Coś niesamowitego.
24.11.2012.
Tego dnia byłam pewna, że to już koniec.
Byłam wykończona.
26.11.2012.
Wszystko działo się za szybko, a ja bałam się coraz bardziej. Nie chciałam umierać, ale skoro już miałam to nie za niecały miesiąc.
01.12.2012.
Nie zaglądam tu już tak często. Nie mam ochoty pisać o swoim marnym życiu. Tutaj i tak się nic nie działo. Codzienne leżenie w łóżku i gapienie się w cztery ściany. To nie było moim hobby.
03.12.2012.
Nie miałam pojęcia co się dzieje. Calum nie przychodził już dwa dni. To nie było do niego podobne. Bywał u mnie codziennie, a teraz zniknął. Nie odbierał nawet moich telefonów, ani nie odpisywał na sms-y.
Martwię się o ciebie Hood!
Cholernie się martwię...
04.12.2012.
Zaczęłam dostawać kroplówki. Teraz mój pokój wygląda jak sala w szpitalu. To śmieszne patrzeć na to wszystko. Jest inne i niepodobne do mojego wcześniejszego życia. Teraz wszystko się zmieniało, a ja nie czułam się z tym najlepiej.
12.12.2012.
Dożyłam dnia, kiedy w kalendarzu mamy same dwunastki.
Jak dla mnie to szczęśliwa dwunastka. Nawet bardzo.
Calum wszedł do pokoju znowu bez uśmiechu i bez jakiegokolwiek zadowolenia. W ręku trzymał jedną czarną różę. Nie odzywałam się. Chciałam, aby sam zaczął rozmowę. Usiadł na skraju mojego łóżka i patrzył się na mnie ze smutkiem.
- To...to dla ciebie, Denis. - Podał mi różę, a ja podziękowałam. Wtedy wydawał się na zdenerwowanego. Nie rozumiałam o co mu chodzi.
- Chciałbym ci coś powiedzieć. - Jego głos się łamał. - Nie znałem cię, a już wtedy wiedziałem, że jesteś wyjątkowa. Zakochałem się w tobie. Tak po prostu.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć, po prostu zaniemówiłam. Patrzyliśmy na siebie kilka sekund i nikt nic nie mówił. To było nieco krępujące, ale w tamtej chwili o tym nie myślałam.
- Powiesz coś? - Złapał mnie za rękę. - Masz zimne ręce.
- Nie wiedziałam, że...- Urwałam. - Nie spodziewałam się tego.
- Przepraszam, głupio wyszło. - Od razu wstał z łóżka i chciał wyjść. Nie mogłam mu na to pozwolić. Czułam coś do niego i dobrze o tym wiedziałam.
- Nie jesteś mi obojętny. - Zaczęłam. - Tylko, że nie masz ze mną przyszłości i dobrze o tym wiesz. Mogę umrzeć w każdej chwili Cal.
- Nie obchodzi mnie to, zależy mi na tobie.
- To jest cholernie trudne. - Po moim policzku spłynęła łza. - Nie chce tego zostawiać. Jest mi tutaj zbyt dobrze.
20.12.2012.
Nie liczyłam już na żaden cud. Chciałam się tylko zdążyć pożegnać. Z mamą i Calumem. To oni byli dla mnie najważniejsi, w całym moim krótkim życiu.
24.12.2012.
Nie byłam aż taka szczęśliwa od kilku miesięcy. Siedziałam przy wielkim stole, zastawionym pysznościami. Rozpakowałam prezenty i po prostu cieszyłam się chwilą.
Moja mama zgodziła się, aby na te święta było nieco inaczej. Przyszedł do nas Calum i jego rodzice. Czułam się nieco dziwnie, ale cieszyłam się, że on jest ze mną.
Teraz mogę powiedzieć, że go kocham. Tylko, czy jak przyjaciela? Nie, już nie. Kocham go bardziej.
22.02.2013.
Dalej nie mogę uwierzyć, że jej już z nami nie ma.
Znalazłem jej pamiętnik kilka dni temu. Nie mogłem się powstrzymać, aby go nie przeczytać. Żałuje i nie. Darzyła mnie uczuciem, nic o tym nie mówiąc. Teraz czuje się z tym jeszcze gorzej. Nie powiedziałem jej o tym, że ją kocham.
Nie mówiłem, jej o swoich uczuciach. Po prostu się bałam. A ona? Wiedziała, że zaraz odejdzie i nie chciała mi o tym mówić.
Odeszła dzień po wigilii.
Jej mama zadzwoniła do mnie, że Denis czuje się gorzej. Podszedłem do jej łóżka i trzymałem za rękę. Tak jak poprosiła. Jej twarz była blada, strasznie się zmieniła. Chociaż to były tylko godziny. Kiedy jej rodzicielka zniknęła, zaczęła do mnie mówić. Do dziś pamiętam te słowa.
„To były najgorsze i najlepsze miesiące mojego życia."
Spytałem się wtedy, dlaczego najlepsze.
„Byłeś ze mną przez ten czas, wspierałeś mnie. Chociaż wiedziałeś, że niedługo odejdę."
W tamtym momencie poczułem ukucie w sercu. Ona naprawdę odchodziła. Umierała, a ja nie mogłem nic z tym zrobić. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Śmiała się ze mnie, ale równocześnie płakała.
Jej powieki się zamknęły, a dłonie się rozluźniły. Odeszła, a ja patrzyłem jak umiera.
Do dzisiaj pamiętam każdą sekundę jej ostatnich chwil życia.
Tęsknię za nią, chociaż dobrze jej nie znałem.
Kocham ją, chociaż nigdy jej tego nie powiedziałem.
Będę z nią na zawsze, nawet jeśli sobie tego nie przysięgliśmy.
Ona będzie w moim sercu i nic z tym nie zrobię.
Po prostu będę dla niej wzorem.

PS. Wybacz, że zaśmiecam twój pamiętnik. Mam nadzieje, że nie będziesz zła, Denis.
Kocham, twój Cal.

Imaginy 5sosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz