19 . Cake (nie bromance) - Was all wrong

442 21 0
                                    

- Jesteś tak cholernie seksowny - powiedziała, opierając się o jego nagie ciało.

- Przestań.

- Dlaczego tego nie lubisz, Cal? - spytała, wywracając oczami, ale chłopak nawet tego nie zauważył. Był zajęty swoimi myślami, a nie dziewczyną, która leżała obok.

- Chyba powinnaś już iść.

Chłopak wstał z łóżka, a na jego ciele znalazły się czarne bokserki, które parę minut temu zostały zrzucone. Nie przejmował się uczuciami dziewczyny, bo sam był ich pozbawiony. Złapał za telefon komórkowy i w mgnieniu oka zamówił taksówkę, która miała przyjechać za kilka minut. Między jego wargami znalazł się gruby papieros, a po wyjściu na balkon, szybko go odpalił. Stał oparty o barierkę i obserwował miasto, które dopiero budziło się do życia. Mnóstwo zapalonych lamp, które odbijały się w ciemnych oczach szatyna. Wziął kolejnego bucha i wypuścił dym, który zatrzymał się w jego płucach.

- Nie mogę się doczekać chwili, w której się zmienisz - powiedziała jakby do siebie dziewczyna. - To będzie przełomowy dzień.

- Zamknij się - warknął pod nosem. - Nie jesteś tu chyba po to, aby mnie oceniać?

Jego sylwetka obróciła się o sto osiemdziesiąt stopni i po chwili patrzył na dziewczynę. Była piękna, ale niewystarczająco. Miała to coś w sobie, co Calum lubił. Jednak to było dla niego za mało. Nie potrafiła przebić zimnego serca chłopaka, które zamarło kilka lat temu.

- Przecież jestem tu tylko po to, aby sprawić ci przyjemność - powiedziała cicho do jego ucha. Jej dłonie przesunęły się po jego klatce piersiowej, a usta musnęły miejsce nad obojczykiem. - Zadzwoń jak będziesz mnie potrzebował.

Odeszła, tak jak robiła to zawsze. Tylko że Hood nie potrzebował więcej, a przynajmniej tak mu się wydawało. Chciał nic nieznaczącej znajomości, która od czasu do czasu poprawi mu samopoczucie. Głupek.

W drugim pokoju, przy biurku i w pełnym skupieniu siedział Luke. Jego ciało okryte było białą koszulą i flanelowymi spodniami. Tkwił nad stertą ważnych dokumentów, które miał doprowadzić do ładu parę godzin temu. Tylko że był zbyt zajęty tajemniczą blondynką, która spała w „jego" łóżku. Obaj z Calumem mieszkali w hotelu już trzeci dzień, a raczej dopiero trzeci. Zmieniali miejsca zamieszkania szybciej niż dziewczyny, z którymi sypiają. Tacy już byli i nic nie mogli na to poradzić. Luke poczuł jak zimne, małe dłonie masują jego kark, a po chwili miękkie usta całują jego policzki. Wiedział, że nie może jej ulec. Miał zadanie do wykonania i tego musiał się trzymać.

- Nie mogę - powiedział cicho. - Mam pracę.

- Ostatni raz, kochanie - powiedziała czule, a jemu to wystarczyło. Cece właśnie tak, przekonywała go do seksu po ciężkim dniu pracy. Chciał w tej dziewczynie zobaczyć chociaż trochę swojej dawnej miłości, ale za każdym razem, kiedy to robił, miał ochotę się rozpłakać jak małe dziecko. A nie mógł. Obiecał to jej.

Wstał z fotela, odkładając papiery na biurko i zbliżył się do dziewczyny. Był wyższy od niej o głowę i wcale mu to nie przeszkadzało. Uwielbiał, kiedy dziewczyna jest od niego niższa. Czuł wtedy dominację nad jej drobnym ciałem. Jego duże dłonie znalazły się na jej pośladkach i po kilku sekundach blondynka zawisła w powietrzu. Jej nogi oplotły jego ciało, a ręce trzymały się kurczowo karku. Luke podtrzymywał ją tylko jedną ręką, a drugą ściągał założoną przez dziewczynę koronkową bieliznę. Kiedy jej piersi były wolne, chłopak zbliżył do nich swoje usta i lekko je zacisnął na jednym z sutków. Blondynka jęknęła, a w tym samym czasie drzwi do pokoju otworzyły się. Oboje zwrócili się w stronę wyjścia, a w nich stał nie kto inny niż Calum. Nie był zaskoczony takim widokiem. Można powiedzieć, że właśnie się tego spodziewał. Nie próbował nawet nic wyjaśniać. Po prostu spojrzał na tę dwójkę i pokręcił głową.

Imaginy 5sosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz