20. Luke - Hello

612 35 1
                                    

Ludzie o tej porze roku rzadko wychylali nos zza drzwi swojego ciepłego i przytulnego domu. Robili to tylko wtedy, kiedy musieli. I to na prawdę za poważną potrzebą. Każdy z nich wolał spędzić wieczór pod ciepłym kocem z kubkiem gorącej czekolady, czytając swoją ulubioną książkę. Inni zaś wtulali się w ramiona swojej miłości i spędzali z nią każdą możliwą chwilę.

Bo, weszła do otwartej kafejki w centrum mroźnego Londynu. Usłyszała charakterystyczny dźwięk, sygnalizujących, że ktoś przyszedł. W środku było prawie pusto. Zaledwie dwie osoby i kelnerka, która najwyraźniej była znudzona ciężkim dniem. Każdy z nich spojrzał na dziewczynę, a następnie powrócił do poprzednich zajęć, lekceważąc ją. Bo, miała ze sobą czarną torbę, która była przewieszona przez ramię. Była lekka i nie znajdowało się w niej nic szczególnego. Usiadła w prawym rogu kawiarenki i lekko wypuściła powietrze stłumione w sobie. Ściągnęła z siebie szary płaszcz i położyła obok na siedzeniu. Niewysoka kelnerka podeszła do dziewczyny i przyjęła zamówienie, które złożyła bez wahania. Potrzebowała ciepłego napoju, który miał ją rozgrzać. Zniecierpliwiona czekała na herbatę, która miała się zaraz pojawić. Próbowała się uspokoić i wymyślić jak najlepsze rozwiązanie dla siebie. 

Bo kilka godzin wcześniej, zerwała ze swoim dotychczasowym życiem. Jej współlokator okazał się być zwykłą świnią, a ona została bez dachu nad głową. Nie chciała tam wracać i zabierać swoich rzeczy, kiedy on tam był. Zamierzała odczekać i wrócić, kiedy będzie w pracy. Tylko gdzie miała się podziać przez całą noc? Tego nie wiedziała, a z minuty na minutę coraz bardziej ją to przerażało.

Upiła łyk gorącej herbaty, która nie smakowała najgorzej. Pocierała dłońmi kubek, który był ciepły i dawał jej przyjemne uczucie. Uśmiechnęła się sama do siebie, ale tylko na chwilę. Nadal przez jej myśli przechodził chłopak, którego śmiała nazwać swoim przyjacielem. Zamknęła na chwilę oczy, a w jej głowie rozbrzmiała piosenka Adele, która leciała w kafejce. Puszczona była dość cicho, ale z każdą sekundą, Bo rozumiała każde pojedyncze słowo. Siedziała jak zahipnotyzowana, co chwilę upijając łyk gorącego napoju.

Drzwi po raz kolejny się otworzyły. Do środka wszedł zmarznięty chłopak. Był wysokiej postury, a jego blond włosy pokryte były opuszkami śniegu. Powiesił swoją kurtkę na wieszaku po czym zajął miejsce przy jednym ze stolików. Zamówił to co zwykle - czarną kawę. Nie martwił się późną porą, ani tym, że przez kolejne kilka godzin nie będzie mógł zasnąć. To było jemu na rękę.

- Kiedy znudzi ci się ta kawa, Luke? Zawsze taka sama, bez żadnych dodatków.

Kelnerka postawiła na stoliku filiżankę z napojem, a on podziękował.

- Nie lubię eksperymentować - powiedział, uśmiechając się.

Bo spojrzała w jego stronę. Najpierw z czystej ciekawości, a potem z przerażeniem wymalowanym na niewinnej twarzyczce. Przełknęła ślinę i jeszcze raz zamrugała czarnymi rzęsami. Miała przewidzenia, czy może to był jeden z tych snów na jawie? Rzuciła na stolik banknot i zaczęła się ubierać. Robiła to z prędkością światła nie zdając nawet sobie z tego sprawy. Przeszła przez lokal, praktycznie biegnąc. Otworzyła drzwi i tyle ją widziano.

- Zostawiła zegarek! - zawołała zdziwiona kelnerka.

Luke bez namysłu złapał za biżuterię oraz swoją kurtkę. Wybiegł za dziewczyną na zewnątrz i zaczął iść po śladach, które zostawiła na zaśnieżonym chodniku. Widział z daleka jej szary płaszcz i to jak szybko szła. Zaczął biec, ale nie krzyczał. Bał się, że może się wystraszyć. Tylko, co ją jeszcze mogło zdziwić? Wystarczyło, że wybiegła jak poparzona z kafejki w której siedział on i Luke zdawał sobie z tego sprawę. Miał świadomość, że to przez niego Bo uciekła i zostawiła niedopitą zieloną herbatę, którą tak lubiła. Znał ją, a ona znała jego. Tylko to nie była dobra znajomość, no może nie na końcu. Nie widzieli się przez sześć lat, a ich ostatnie spotkanie wywołało wiele łez. Nie odzywali się do siebie, chociaż każde z nich na jakiś sposób próbowało. Luke przyjechał do jej rodzinnego domu, aby załagodzić sytuację, ale ona nie została o tym poinformowana. Bo dzwoniła do Luke'a, ale ten już dawno zgubił swoją komórkę. Próbowali co najmniej dziesięć razy, ale za każdym razem coś nie wychodziło.

Imaginy 5sosWhere stories live. Discover now