Takim akcentem znaleźliśmy się pod budynkiem. Co prawda nie był to tani hotel. Wracz przeciwnie, był tym raczej z wyższej półki. Koreanczyk przepuścić mnie przodem. Chwilę po tem byliśmy już w windzie, jadącej na odpowiednie piętro. Gdy drzwi się otworzyły Bin położył rękę na moim ramieniu i oboje ruszyliśmy do przodu. Otworzył kolejne drzwi zapraszając mnie do ich pokoju.

No powiem, że ten pokój nie był w cale taki mały, jednak z umiarem.

- Twoja walizka jest w łazience. Odśwież się, rób co chcesz ale za 2.5 godziny jedziemy na lotnisko - odezwał się mój opiekun.
-Dobra a gdzie łazienka - zaśmiałam się.
-Choć pokaże ci - Bin ruszył w głąb pokoju. Pokazał mi szare drzwi. - Tutaj - pociągnął za klamkę. Weszłam a chlopak chciał odejść.
-Bin poczekaj - odezwałam się szybko, ponieważ ktoś musi pomóc mi zdjąć to usztywnienie. - pomożesz? - wskazałam na moją klatkę piersiową.
Koreanczyk podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy.
-Jak ci pomóc?- nie mogłam się oderwać od jego wzroku.
-Musisz pociągnąć za rzep z tyłu - odwróciłam się tyłem do niego. Chłopak wykonał co to mu kazałam bardzo delikatnie i ostrożnie. Wtedy ukazała się moja luźna koszulka. Poczułam coś ciepłego na karku a potem na szyi. Na końcu Bin stał naprzeciwko mnie łącząc nasze usta. Oddawałam każdy pocałunek. Potem jednak szybko się otrząsnął i zakryl usta maską.
-Przepraszam - wyszeptał i odszedł.
Zdezorientowana całą sytuacją zamknęłam drzwi. Rozebrałam się i weszłam pod ciepły prysznic. Bardzo mi tego brakowało. Umyłam się dokładnie. Wyszłam i spojrzałam w lustro. Na moim ciele widniała okropna, nie zagojona rana. Rana która, będzie mi przypominać tego potwora. Na kolorowe since już nie zwracałam uwagi. One stały się moja codziennością.

Odszukałam kosmetyczkę. Wyjełam potrzebne rzeczy. Najpierw ogoliłam nogi, potem zaczęłam balsamować swoje ciało. Potem ulubiony krem na twarz i ręce. Gdy wszystko się wchłonęło założyłam leginsy i luźna koszulkę. Spakowałam wszystko spowrotem. Wzięłam usztywniach i wyszłam z łazienki. Przyznam, że teraz strasznie mi się ciężko chodzi bez niego.
- Pomógł by mi ktoś? - spojrzałam na moich przyjaciół. Nikt narazie się nie ruszał. Po chwili jednak namyślił się mój opiekun. Dałam mu potrzebne instrukcje a on wykonał je bez problemu.

Potem usiadłam na fotelu i zaczęłam się przyglądać jak oni pakuja swoje rzeczy.

-Jesteśmy gotowi. - oznajmił SeoWook.
-Jestes głodna? - zaczął Bin. - chociaż w sumie najemy się w samolocie - zaśmiał się a ja zdziwiłam. Mężczyźni wzięli walizki a ja potulnie szłam obok nich. Przywołali taksówkę i ruszyliśmy na lotnisko. Ja oczywiście siedziałam z przodu i rozmawiałam z kierowcą. Potem menager dał mi pieniądze i zapłaciłam za kurs. Prawdopodobnie to moja ostatnia rozmowa w języku polskim.

Potem była dobrze znana mi odprawa. Gdy nas sprawdzili przepuscili do wejścia na samolot. Ku mojemu zdziwieniu nie była to tańsza linia, którą leciałam ostatnio. Weszliśmy na pokład. Był on piękny! Wygodne fotele i dużo miejsca. Co prawda to nie prywatny ale i tak robił wielkie wrażenie.

Zajęliśmy miejsca a samolot zaczął startować. Oczywiście znów to nieprzyjemne uczucie. Wbiłam się mocniej w fotel i zamknęłam oczy. Odrazu po tym Bin położył swoją dłoń na mojej. Otworzyłam oczy. Nie bałam się już tak.

Podczas lotu chodziło mnóstwo stewardes (pewnie źle napisałam ale csiii) z wózkami z jedzeniem. Chłopcy oczywiście zamówili coś dla siebie i dla mnie. Ja dostałam naleśniki z serem a oni steki.
Naprawdę było nam miło razem ale miałam jeszce wiele pytań odnośnie mojej przeprowadzki.
- Mam pytanie do was - zaczęłam powoli.
-Wal śmiało - zaczął menadżer.
-Co z moją szkoła? - trochę bałam się tej odpowiedzi.
-Jak to co. Są wakacje nie martw się o to. - zaczął SeoWook.
-Dobra, a gdzie będę mieszkać. - i dałam im zagwozdkę.
-Narazie w hotelu. Nie to że cię porzucamy na pastwę losu, ale ja mieszkam z dużą ilością współlokatorów i muszę najpierw z nimi obgadać co i jak. Ale potem obiecuję, że będziesz mieszkać z nami. - skończył jeść. Odziwo cały czas miał na sobie maskę. Nie wiem jak to zrobił ale to się naprawdę robi dziwne. Jesteśmy blisko a on dalej nie chce pokazać twarzy.
-A co z pieniędzmi. Ja nie mam ich a za hotel trzeba płacić. A moje utrzymanie? Ja nie mam pracy - spanikowałam.
- O to też się nie martw. Pamiętasz jak mówiłem, że są niespodzianki - zaśmiał się. - niestety wszystko miało wyjść inaczej i musimy że wszystkim poczekać aż wyzdeowiejesz. - dodał tajemniczo najstarszy.
- A co z rehabilitacja? - czy naprawdę to był dobry pomysł wyjeżdżać?
-O to też się nie martw. Znam najlepszego rehabilitanta w Korei. Myślę, że znajdzie czas dla ciebie- zaśmiał się wyjmujac telefon.
- Witaj Jae. Mam prośbę. - mężczyzna mówił na luzie. - znalazł byś miejsce dla mnie...... Nie nikt z moich chłopców....... Dziewczyna..... Tak..... Dwa złamane żebra.... - spojrzał się na mnie- nie, ogólnie dobrze ale wiesz ze potrzebuje jej bardzo.... Tak zgadłeś- zaśmiał się. - Dobra. Do zobaczenia - rozlaczyl się i spojrzał się na mnie. Ja nadal nie wiedziałam o co chodzi a Bin jak zobaczył moja minę zaczął się śmiać.
-Jeśli tak reagujesz na rozmowę z najlepszym masarzystą to co będzie jak dowiesz się wszystkiego - jeju jego śmiech był taki cuuuudoownyyyyy.
-Jutro jedziemy do niego. Oceni twój stan i powie kiedy bedziesz mogła pokazać mi ten układ - zaśmiał się.
-Apropo tego - zrobiłam przerwę - jest niedoszlifowany. - musiałam go zmartwić.
-Nawet nie mów takich rzeczy - uśmiech nie zszedł z jego ust- nie uwierzę ci. Nawet jak nie masz choreografi to i tak wygląda jakby dobrze wiedziała co robisz. Sam widziałem - podniósł ręce w geście obrony najstarszy, gdy spojrzałam się na niego ostrym spojrzeniem.
-Kara wiesz on się zna na takich sprawach - do rozmowy włączył się Bin trzymając jego stronę.
- Tak więc uznam, że wogóle tego nie mówiłaś- teraz już jego uśmiech był plan satysfakcji.
-Ale nawet - zaczęłam grac ostro - to tak na nic, bo - założyłam dłonie na piersiach - podkład był na telefonie, a o ile pamiętam ojciec rozwalił mi go na drobny mak. - zaznaczyłam swoje.
-Proszę cię. Wiem że dobrze pamiętasz do czego tańczyłaś, ale jak wolisz możemy sami wybrać jakis kawałek. Napewno poradzisz sobie z nim - wyglądał jakby właśnie wygrał w totka. W zasadzie.. wygrał. Załatwił mnie moją własną bronią.
-Dobra wygrałeś poddaję się - podniosłam ręce.

Właśnie w tym momęcie z telewizorów zaczęły lecieć wiadomość po polsku. Oczywiście niżej były angielskie napisy.

-Podczas wywiadu na żywo z członkami koreańskiej grupy Bangtan Boys brakowało jednego członka. A konkretnie Sugi, kompozytora i jednego z głównych raperów. Reszta członków wytłumaczyła, że miał ważny powód by opuścić to nagranie. Jednak media głośno huczą, że Min Yongio wraz z mężczyzna, prawdopodobnie menagerem widziany był na lotnisku ponad tydzień temu. Czyżby członek zespołu szykował jakiś kolab? Albo wręcz przeciwnie coś mu się stało? Czekamy na oficjalne oświadczenie Big Hitu, ich wytwórni. A z kolejnymi faktami wracamy za parę minut - transmisja się skończyła. Moi towarzysze spojrzeli się po sobie.
-Mam nadzieję, że to nic poważnego. I naprawdę liczę na jakiś fajny kolab - zaśmiałam się wyłączając telewizor. Odrazu dwie pary oczy wbiły we mnie swoje spojrzenie. - No co? Fajnie by było usłyszeć nowy kawałek- poprawiłam się na fotelu.
-Nic nic - skończył Bin patrząc na swojego znajomego. Nie słuchałam ich dłużej. Poprostu zamknęłam oczy.

Obudziła mnie jakaś ręka. Odrazu otworzyłam oczy i wyrwałam się tajemniczej sile ze strachu.
-Spokojnie, to tylko ja - zobaczyłam dwoje cudownych oczu i odrazu się uspokoiłam.
-Przepraszam - powiedziałam zmieszana trochę moim wybrykiem.
- Nie masz za co- dotknął mnie palcem w czubek nosa a po tym wstał z siedzenia. Uśmiechnęłam się na jego ruch. - A ty nie wstajesz? - rozejrzałam się. Prawie wszyscy szyscy pasażerowie wyszli. Odrazu odpielam pas i powtórzyłam ruch wszystkich.
Wyszliśmy na świeże powietrze, ja szłam ostatnia. Po chwili znów byliśmy w pomieszczeniu. Odebraliśmy bagaże w mgnieniu oka i bardzo, ale to bardzo szybko ulotniliśmy się z lotniska. Naprawdę aż dziwne w jakim tempie to zrobiliśmy. Odrazu wsiedliśmy do taxi i już nas nie było. Tym razem siedziałam ztyłu razem z Binem. Ja z wielkim entuzjazmem patrzyłam przez szybę na oświetlone miasto. Mimo że było koło 24 na chodnikach było mnóstwo ludzi. Naprawdę nie mogłam uwierzyć że znów tu jestem. Bin patrzył się na mnie z rozbawieniem.

Wysiedlismy z taksówki. Mężczyźni wzięli walizki a ja rozejrzałam się po okolicy. Poznawałam ją. Odwróciłam się i zobaczyłam ten sam hotel w którym spałam ponad miesiąc temu. Z wielkim bananem na ryju spojrzałam na chłopaków.
-O taak - odezwał się Bin - już się zaczyna - zaśmiał się. W tym samym momęcie z rozbiegu wlepiłam się w niego jak w miska. Omalo ci nie puścił walizki. Potem tak samo zrobiłam z SeoWookiem, jednak bez rozbiegu bo stał obok.
-Nie wiem jak wam dziękować - wkoncu się odlepiłam od nich.
- Podziekujesz później a teraz idźcie do pokoju. - odezwał się mój opiekun.- Ja musze jeszce coś zrobić. Będę po was jutro o 10- pogłaskał mnie po głowie i znów wsiadł do taksówki. Gdy odjechał weszliśmy do bardzo dobrze znanego mi hotelu.





[][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][]

SIEMKA! ❤

Sorki że tak późno ale ktoś mi nie przypomniał (@_KimTaesi_) tak więc przepraszam spóźnienie.

Mam nadzieję że się spodoba! ❤❤

Mam małą prośbę było by mi miło gdybyście dawali kom pod błędami. Z GÓRY DZIEKUJĘ ❤❤

^'Life dancer~Min Yoongi'^Where stories live. Discover now