Part 46

177 7 1
                                    

-Dalej nie wierzę, że TA Kara zaprosiła nas do siebie na noc.- Eun prowadziła nas na przystanek.
-Weś nic nie mów, bo jeszcze się rozmyśli.-SoRin roześmiała się wesoło.
-To ten.- wskazałam na zbliżający się autobus. Jego szyba wskazywała numer 37E, ten który wjeżdża do mojej dzielnicy.

-No no Kara.- młodsza zaczęła się rozglądać po wszystkich domach- biednie to tu nie jest.- Położyła dłonie na moich ramionach. Spięłam barki na co ona odrazu  odsunęła się odemnie i skręciłyśmy w odpowiednią ulicę. Szybko otworzyłam furtkę i zaprosiłam przyjaciółki na posesję BTS. Zdążyłam otworzyć drzwi do domu i już zadzwonił Jin.
-Kara, jesteście już w domu?- spytał a na odłożyłam klucze na szafeczkę, zdejmując buty.
-Właśnie weszłyśmy.- odpowiedziałam uspokajając dłonią moje przyjaciółki.
-Nam się troszkę przedłuży więc powiem ci co masz zrobić.- słyszałam mnóstwo innych głosów w słuchawce.- Najpierw wyjmij z lodówki wszystkie pojemnumi z czerwonymi pokrywkami a potem zmieszaj jeden największy z tym podłyżnym. Te dwa małe kwadratowe odgrzejcie sobie i możecie jeść.- tłumaczył wszystko po kolei i dokładnie z ogromną troską.
-Jin ale po co tyle tego?- zaśmiałam się widząc ogrom jedzenia przygotowanego przez Koreańczyka.
-Musicie dużo jeść, a szczególnie ty. To bardzo zdrowe.- w wyobraźni widziałam jak wymachuje palcem, by mnie pouczyć.
-Dziekuje Oppa!- krzyknęłam.
-Oppa?- zdziwił się.-Nazwała mnie oppą!- ewidentnie odwrócił się od słuchawki. Dalej słyszałam tylko jakieś dziwne dźwięki i połączenie zostało zakończone. Pewnie wypadł mu telefon.
-No to tak dziewczynki, mamy ucztę.- wskazałam na stół, gdy koreanki przestały się zachwycać domem i salonem.
-Może zjemy na dworzu co? Puki jeszce słońce świeci.- SoRin wskazała na balkon. Uśmiechnęłam się szeroko na ten pomysł i machnęłam głową zachęcająco.

-Ogólnie to nigdy wam o tym nie mówiłam..- zaczęłam poważnie - ale chcę żebyście wiedziały... - zrobiłam przerwę nie wiedząc jak ugryźć temat- Pewnie widzicie moje zachowanie, mam na myśli, że z dnia na dzień i toleruję czyjegoś dotyku.- szukałam w ich oczach jakiegokolwiek wsparcia.- To przez to ,,porwanie,,. Ten mężczyzna był szalony, najpierw traktował mnie jak księżniczkę a sekundę później wrzeszczał i wyżywał się na mnie. To obudziło we mnie stare emocje a rany ponownie się otworzyły. Kiedyś...- musiałam się zatrzymać by się nie rozpłakać.- Miałam bardzo poważne problemy z moimi rodzicami.- wypuściłam powietrze.- Ojciec bawił się mną jak szmacianą lalką. Nie było dnia, gdy nie miałam na sobie jakichś śladów dotkliwego pobicia.- ponownie spojrzałam na ich twarze wyrażające zaskoczenie.- Gdy myślałam, że to już koniec Suga przyleciał do Polski i mnie uratował.- ściągnęłam rękaw z prawego ramienia i pokazałam moją długą bliznę.- To jest moją pamiątką po tamtym dniu.- pozwoliłam im się przyjrzeć. - Gdyby nie oni...wy... Nie wiem czy dalej bym w ogóle żyła.- zaczęłam się rozklejać.- Dawno temu chciałam to skończyć. Skoczyć z mostu wprost do lodowatej rzeki. Po cichu oddać się naturze... Siedząc po drugiej stronie mostu usłyszałam pewną piosenkę i wtedy poznałam BTS. Dzięki słowom Euphorii przeżyłam. - uciekłam wzrokiem daleko za płot.- Tak, zawdzięczam Jungkookowi życie...- wypowiadając to razem z ciężarem wyleciały także łzy. Ogromne i ciężkie łzy ulgi.- A teraz mieszkam z nimi pod jednym dachem a oni nawet nie zdają sobie sprawy z tego ile dla mnie znaczą.- zaśmiałam się zażenowana sobą.
-To im to powiedz.- Eun odezwała się ze łzami w oczach. Ponownie mrugnęła a te spłynęły po jej bladych policzkach.- Muszą wiedzieć. Przy okazji tobie to ulży. Nie będziesz tego sama dźwigać.- dopiero teraz nawiązała ze mną kontakt wzrokowy.
-Ona ma rację- SoRin położyła dłoń na jej ramieniu.- Będzie ci o wiele lepiej, tak jak teraz, gdy z nami się o tym wszystkim podzieliłaś.- jej głos był czystym wyrazem wsparcia dla mnie. Nie miał charakteru osądnego tylko niosący troskę i dobro.
-Nie wiem czy dam radę.- spojrzałam na swoje stopy.- Nie jestem odważna.- przyznałam.
-Kobieto! Czy ty siebie słyszysz?- Starsza aż wstała z niedowierzania.- Czy to nie dałaś pomysł na choreografię BTS do ich albumu? Czy to nie ty zajęłaś się całą wizualizacją gali, kompletnie nie mając o tym pojęcia?!- wyliczała wszystko na palcach.
-Ale było tam też mnóstwo innych osób, które...- przerwała mi gestem ręki.
-Czy to nie ty sprzeciwiłaś się najbardziej znanemu choreografowi i postawiłaś na swoim w jego choreografi?! Czy to nie ty jeszcze rok temu pomyślałabyś, że  zkwalifikowałas się do finału programu, przeznaczonego dla koreańskich gwiazd?!- jej dłonie były wszędzie. Dziewczyna pod wpływem oburzenia żywo gestykulowała, tak że prawie stłukła by doniczkę z parapetu.
-Nie.-Odpowiedziała za mnie Eun. Spojrzałam się na nie tylko potwierdzając odpowiedz koreanki.- No właśnie! Za dużo od siebie wymagasz! Moim zdaniem powinnaś im wszystko powiedzieć i to jak najszybciej. - dziewczyna usiadła obok mnie, uważając by przypadkiem mnie nie dotknąć.
-Dziewczyny dziękuję.- uśmiechnęłam się szczerze. Wszystkie się usmiechnęłyśmy. Nie myśląc mocno je przytuliłam. Sama nie wiedziałam co robię, ale byłam pewna, że to napewno najlepszy pomysł na jaki wpadłam. I chyba tego właśnie potrzebowałam. Paru słów zrozumienia i wytknięcia moich osiągnięć by uleczyć moją duszę.

^'Life dancer~Min Yoongi'^Where stories live. Discover now