Part 7

552 16 5
                                    

-Wowowowow Karaa nie szpanuj tak - odezwał się przewodniczący.

Dostaliśmy już swoje zamówienie podczas miłej rozmowy. Moi towarzysze zasypywali mnie pytaniami skąd znam język, od kiedy się go uczę i czemu im nie powiedziałam. Oczywiście odpowiedź była prosta. Nie chciałam być wymiana i odrzucona ale nie powiedziałam im tego. Oni trzymają się wersji ,, a jakoś tak wyszło,,.

Gdy wszyscy wypili swoje napoje, skierowalismy się do hotelu na spanko. Każdy skręcił do swojego pokoju, wykapal się i poszedł spać.

Rano obudzili nas chłopacy, ściągając z nas koce.
-ADAAMM!! - wydarła się Ewka na cały hotel.
-No i się zaczęło- przetarłam zaspane oczy, patrząc jak blądynka okładka do poduszkami.
-Co robimy dzisiaj? - ziewnęła Kasia.
-Chyba idziemy na basen- odpowiedział jej Łukasz siadając na jej łóżku. Mam włączenie że onic coś tam ten tego że sobą kręcą. Bo tak jakoś zawsze Łukasz leci do Kasi.
-A i śniadanie jest za 30 minut - krzyknął Adam uciekając po całym pokoju.

-Dobra zmykać stąd - wskazałam na drzwi. - musimy się ogarnąć.
Na te słowa Ewka przestała gonić chłopaka i spojrzała na nich wymownie.
-Bo inaczej znów obleje was wodą- odezwała się a oni odrazu ruszyli za drzwi.
Ubrałam się w niebieskie jeansy z mnóstwem dzior i czarna, duża koszule. Ewka zrobiła mi lekki makijaż i związałam włosy w wysoki kucyk.

Podczas śniadania Pan Park dał nam opcje dzisiejszego planu. Oczywiście była propozycja basenu. Na szczescie stanęło na park rozrywki z rollercosterami.

Każdy teraz szykuje się do wyjścia.
-Wszyscy już? - spytał się nasz opiekun widząc jak doszłyśmy. - Wszystkie klucze w recepcji?
-Dzięki Karze mamy swoje własne miejsce na klucze - zaśmiała się Kasia.
-Ten chlopak chyba ją naprawdę lubi - dodała Ewelina a ja uderzyłam ją w ramię. Chłopcy oczywiście jak to chłopcy wydali z siebie dźwięk : uuuuuuuuuuuuuuaaaaaaaaaaaaaaaa.
No cóż małpy to małpy.
Ruszyliśmy na przystanek i złapaliśmy autobus.

Jechaliśmy nie całą godzinę. Wysiedlismy i naszym oczom okazał się ogromny plac z mnóstwem wagoników. Na szczęście była w miarę wczesna pora, więc nie było tłumów.

Bawiliśmy się cudownie. Co jakiś czas mijalismy wycieczki szkolne, które patrzyły się na nas zaciekawione. Nie przejmowalismy sie tym zbytnio.
Oczywiście nie obyło się bez oblewania. Chłopacy znienacka rozpoczęli tą wielką wojnę. Pan Park też nie został próżny i także ruszył do zabawy. Potem wparowaliśmy do fotobudki. Zdjęcia były tak głupie i tak śmieszne, że każdy kto na nie spojrzał to odrazu się śmiał.

Czas minął bardzo szybko. Nim się obejrzeliśmy było po 18. Wychowawca zarządził powrót do hotelu. Po całej drodze nikt już nie miał siły nawet dojść do swojego pokoju.

W recepcji przywitał nas ten sam młody chłopak. Uśmiechał się szczerze i ciągle patrzył na mnie.

-Kara weś na klucze - krzyknął Adam i pokazał ten swój podły uśmiech.
-I nam - zaśmiała się Kasia i popchnęła mnie w kierunku lady i poszli prosto na górę. W co oni mnie wpakowali? Wypusciłam powietrze i jak gdyby nigdy nic podeszłam do lady.
-Hej. Mogę klucze do 307 i 306?- spytałam po koreańsku.
-Tak już daje. - połozył przedmioty na ladzie, kładąc na nich dłonie - jak masz na imię? - po raz kolejny się delikatnie uśmiechnął
-Kara- odpowiedziałam szybko.
-Ja jestem Lee RaeJeong w skrócie RJ-  zdjął ręce z moich kluczy. - może dasz się zaprosić na małą kawę? - jego głos był pełen nadziei.
A czemu by nie pójść. Wydaje się spoko i jest miły. Może to będzie okazja żeby poznać go jakoś bliżej?
-No dobrze. - uśmiechnęłam się do niego.
-Dzisiaj za - spojrzał na zegar- godzinę? Kończę pracę. - cały czas uważnie obserwował moje zachowanie.
-Nie dam rady dziś. Już jestem umówiona.- zasmucil się - ale jutro jak najbardziej.
-To jutro 20?- jego głos znów był pełen nadziei.
-Może być - uśmiechnęłam się i zabrałam klucze.

^'Life dancer~Min Yoongi'^Where stories live. Discover now