W domu byłam dość wcześnie. Po uprzednim zorientowaniu się czy rodzice mogą przebywać w mieszkaniu, uciekłam na górę, łapiąc pojedyncze jabłko z blatu. Nie mogłam uwierzyć, że moje marzenie się spełni. Zawsze mogłam tylko pomarzyć o byciu w kraju azjatyckim a teraz?! Teraz wszystko staje się możliwe! Wystarczy tak niewiele... Wystarczy to przejść, najgorszy moment na świecie. Konfrontacja z rodzicami. Cholernie ciężka konfrontacja.
Potrząsnęłam głową, tym samym odganiając od siebie myśli idące w coraz gorszym kierunku. Wstałam z podłogi i ruszyłam do kuchni. Zrobiłam sobie mrożona kawę i rozpoczęłam ulubioną książkę.
***
Otworzyłam oczy słysząc ogromny trzask. Było to trzaśnięcie drzwiami. Potem hałas przeszedł do kuchni i słychać można było stukanie naczyniami.
-WRÓCILIŚMY!
Rozległ się donośny, męski krzyk. Dokładnie wiedziałam, kto przyszedł.
Wyskoczyłam z łóżka, założyłam szlafrok i pobiegłam do kuchni. Spojrzałam na zegarek. Była 5 rano.-No w końcu jesteś. Zrób nam coś do jedzenia.
Mój ojciec zaczął się unosić. Rozsiadł się na stołku od wyspy i cała swoją uwagę skupił na gazecie. Skuliłam się trochę, mimo tego że stałam na drugim końcu kuchni.
-Tato... mamo. Bo w szkole Pan Park urządza wycieczkę do Korei... I czy podpisali byście mi zgodę?
Serce waliło mi tak mocno, że prawie wyskoczło z mojej piersi.
-Gdzie? Mów że dziecko głośniej!
Do rozmowy dołączyła mama. Jej wzrok nie był przychylny ale rzadko wtrącała się pomiędzy mnie a ojca. Może w sumie lepiej? Nie obrywała by jak ja.
-D.. Do Korei Południowej
-Nie mam teraz czasu!
Warknął tata i odwrócił się do mnie tyłem. Zrobiłam im śniadanie a następnie zaczęłam zaparzać kawę. Wszystko przebiegło w okropnej ciszy. Atmosfera była gęsta, bałam się stać w ich otoczeniu. Mimo dzielącego nas blatu, ostrożnie wykonywałam wszelkie ruchy, by nie wzbudzić zainteresowania rodziców. Postawiłam dwa kubki na stół i ponownie podjęłam próbę.
-Tato proszę. Zgodę mogę dać do dzisiaj. Z..zrobię wszystko. Wszystko co będziecie chcieli.
Przełknełam slinę. Bałam się tego co nastąpi teraz, jednak wiedziałam, że to jedyny sposób, który może zadziałać.
-Wszystko?
Odwrócił się zaintrygowany moim wyznaniem. Widziałam ten błysk w oku, bałam się dowiedzieć co kłębi się pod jego włosami.
-T...tak.
Podniosłam głowę czując cień nadzieji.
-Pokaż tą zgodę.
Warknął. Szybko wzięłam papier z szawki kuchennej i powoli i ostrożnie podałam ją głowie rodziny. Tamten wyrwał mi ją z ręki i zaczął czytać. Z kieszeni wyjął długopis i podpisał. Otworzyłam szerzej oczy. Nie dowierzalam.
Rodziciel nagle i gwałtownie wstał z krzesła. W momencie znalazł się przy mnie. Zrobiłam krok do tyłu.-Dam ci to ale - zrobił przerwę - masz robić wszytko co ci każe.
Wysyczał mi to w twarz.
-D..dobrze, d..dziekuje.
Bałam się. Cholernie się bałam tego co nastąpi. Mężczyzna wręczył mi zgodę. Już chciałam się odwrócić, jednak zostałam pociągnięta za rękę tak mocno że upadłam na zimne płytki.
YOU ARE READING
^'Life dancer~Min Yoongi'^
FanfictionCzęść druga na moim profilu: Golden City. Capital of my soul. Moje życie jest pełne ciągłych zmian. Staram się stworzyć pozór dziewczyny, która sobie ze wszystkim poradzi. Jednak czasem sama siebie okłamuję. W tańcu mogę wyrazić wszystkie uczucia, p...