Prolog

987 24 16
                                    

Jestem Karina, ale wszycy mówią mi Kara. Kończę właśnie ostatnia klasę gimnazjum.
Moi rodzice są dość specyficzni...
Jest dobrze tylko w tedy gdy ich nie ma... Właśnie więc, jak jest jak oni są w domu? Nie chcecie lepiej wiedzieć. Los jednak chcąc pomóc mi przeżyć, obdarzył ich zamiłowaniem do podróży, więc często wylatują i pałętają się po świecie.
Niestety nie są z rodzaju "kochanych i miłych" ale przecież to nie ja wybieram rodziców. Kochałam ich jak każde dziecko, widząc w nich ideał i wzór do naśladowania. Dopiero gdy dorosłam, zdjęłam różowe okulary i zaczynałam dostrzegać jacy na prawdę są. Okropni i bez skrupułów potrafili bawić się mną i moim ciałem. Uwielbiali mafijne i kryminalne seriale, czasem się nawet zachowywali jak członkowie mafii a mnie traktowali jak jakiegoś zdrajcę, wyrzutka, wroga. Modliłam się do Boga o ich życie, błagałam żeby się zmienili, jednak to nic nie dawało a wręcz przeciwnie. Zaczynali coraz częściej ćwiczyć wyprowadzane ciosy na mnie, uczyli się pętać ściśle ręce a także bawili się nożami. Byłam ich lalką do treningów. Nie nienawidziłam ich za to, bo ich umysły zostały spaczone przez innych ludzi. Nienawidziłam ich za to, że pozostawiają ślady na MOJEJ skórze, mi która Bogu ducha winna nawet nie wie kim są jej rodzice. Wiedziałam tyle ile przynosili do domu. Widywałam też różnych, podejrzanych ludzi stojących przed oknem albo obserwujących z aut.
Ukradkiem widywałam też pojedyncze strzykawki na blatach, jednak od razu one znikały w dłoniach mojej mamy. Nawet nie chciałam myśleć co z nimi robią.

Moje blizny przypominają mi każdy dzień w tym domu. Są niczym permanentne tatuaże, których nie da się usunąć. Boleśnie zdobiły moje plecy czy ręce. Przez lata przywiązywania do krzesła wyrobiłam sobie chory nawyk, fobię dotykania. Nie pozwalałam nikomu się zbliżyć na tyle by mógł mnie dotknąć bez problemu. Mówię tu także w kontekście relacji. Nigdy nikomu się nie zwierzałam i nie zamierzam! Ci psycholodzy to też się nadają, skoro nie widzą na korytarzu jak dwóch cwaniaków leje pierwszaki.

Nie mówię, że w ogóle nie mam przyjaciół, mam i to nawet wielu, ale pewnie jak każdy trzymam swoje sekrety daleko od nich. Moja klasa jest cudowna a szkoła całkiem znośna. Nauczyciele mili i pozwalają się rozwijać. Gdybym miała innych rodziców mogłabym powiedzieć, że nawet moje życie mi się podoba.

Kiedyś miałam myśli, żeby to skończyć.  Powoli, wszystko zrzerało mnie od środka. Chciałam TO zrobić. Moją głowę zaprzatała ta jedna myśl, która nigdy nie znikała.
Będąc na skraju wytrzymałości usiadłam na skraju barierki na pobliskim moście.  Moje nogi swobodnie zwisały w stronę rzeki. W głowie trwała istna batalia a nurt rzeki przybierał na sile, przez ostatnie ulewne dni.
Trwając w amoku emocji, usłyszałam
grupkę ludzu, która przejeżdżała na rowerach. Wydawali się tacy beztroscy i szczęśliwi. Razem z ich pojawieniem się, pojawiła się także piosenka w nieznanym mi języku. Głos który ją śpiewał był tak czysty jak tafla jeziora, tak dźwięczny jak najpiękniejszy śpiew najpiękniejszego ptaka na świecie.

"Take my hands now
You are the cause of my euphoria".

Zalala mnie fala spokoju a zarazem cała burza w mojej głowie ucichła. Czułam się jakby ta piosenka, swoimi silnymi dłońmi  tuliła mnie i zabraniała TEGO robić, zabraniała skakać, zabraniała zniknąć.

Jakby zaczarowana, nie rozumiejąc całej sytuacji przerzuciłam nogi przez barierkę i pobiegłam do pustego domu. Złapałam laptopa i zaczęłam wyszukiwać słowa, które utknęły mi w pamięci. Znajdując tekst, trafiłam na stronę z dziwnymi znaczkami. Moja przeglądarka przetłumaczyła wszystko na polski i tak trafiłam na cudowny zespół BTS. Zadużyłam się w nim po uszy. Słuchając ich piosenek tak że wszystkie złe myśli powoli znikały a rany powoli się leczyły. Moja głowa pokochała tę kulturę a ja pokochałam tych ludzi. Zapragnęłam tam zamieszkać, daleko, daleko stąd, by nigdy juz tu nie wracać.
Odnalazłam swoją własną ścieżkę na drodze tanca. Dzięki niemu mogę wyrazić swoje uczucia, emocje bez używania słów. Wszystko co bolesne ukazać pod osłoną sztuki i metafory. Czystość ruchów leczy moje mroczne sny a muzyka płynie w moich żyłach, wypłukując wszystkie toksyczne wspomnienia. Wtedy tworzę swój własny świat, bez przemocy i złości.

......................................................................
Witam w kolejnej książce.

Mam nadzieję że ten koncept się spodoba:)
D

o kolejnego 💕


Edit: 13.04.22r.

^'Life dancer~Min Yoongi'^حيث تعيش القصص. اكتشف الآن