"No ci powiem nieźle ruszasz tym tyłeczkiem"

32 2 3
                                    

Pov:Ness
Całą noc kręciłam się z boku na bok. Wczorajszy dzień przysporzył mi wiele zmartwień. Kiedy w końcu zasnęłam budziły mnie jakieś dziwne dzięki zwierząt w końcu jesteśmy po środku rezerwatu. Kiedy poczułam się wyspana przetarłam delikatnie oczy i spojżałam na zegarek 5:37 a ja się wyspałam. No cóż trudno,krokiem pełnym energi wzięłam rzeczy z torby i pokierowałam się do łazienki. Ten dzień również będzie pełen wrażeń więc postanowiłam się dość wygodnie ubrać ale najpierw prysznic bo wczoraj wieczorem jakby o nim zapomniałam. Szybciutko pod niego wskoczyłam,odkręciłam gorącą wodę. Starałam się zrobić wszystko nakciszej jak sę tylko da żeby nie obudzić chłopaków. Odkręciłam zel pod prysznic i namydliłam całe ciało po czym wszystko to spłukałam. Podobnie postąpiłam z szamponem tylko nim umyłam same włosy. Szubko się jeszcze ogoliłam i zawinęłam w czyściutki ręcznik. Ubrałam bieliznę i ciuchy,czarno biały ala golf.  Czarne jeansy z dziurami i trampki. Włosy zostawiłam rozpuszczone niech sobie wyschnął. Dziś się nie malowałam no dobra tylko przejechałam delikatnie rzęsy maskarą. Wyszłam z łazienki odświeżona po godzinie. Zaczęło mi burczeć w brzuchu więc postanowiłam pójść zrobić dla wczystkich śniadanie. Wzięłam sobie jeszcze telofon z słuchawkami po to aby właczyć sobie muzykę. Tak też robiłam,po malutku zaczęłam schodzić po schodach żeby nikogo nie obudzić. Na kanapie zobaczyłam śpiącego Nathana z laptopem na kolanch miał też otwartą buzię musiałam to upamiętnić więc zrobiłam mu zdjęcie. Teraz naprawdę muszę zając się śniadaniem. Zajrzałam do lodówki i zastanawiałam się z czego zrobię śniadanie. Postawiłam dla siebie na płatki a dla trójki chłopaków postanowiłam coś konkretniejszego postawiłam na jajecznicę z parówką i pomiderkiem. A do tego tosty. Na bogato. W trakcie robienia śnoadania cicho sobie pośpiewywałam. Byłam tak pochłonięta pracą,że nie zauważyłam chłopaków którzy staneli opoerając się o framugę
-No ci powiem Ness nieźle ruszasz tym tyłeczkiem-zagwizdał Sean zciągnęłam słuchawki i odwróciłam się do nich czerwona jak burak
-Mam nadzieję,że was nie obudziłam-powiedziałam odkladając telefon i słuchawki po czym zaczęłam nakładać śniadanie na talerze
-Nie no coś ty sami się obudziliśmy i ogarneliśmy. Nie wiem czy zauważyszłaś ale jesteśmy w ubraniu nie w piżamię-powiedział Jackob na co ja od razu zlustrowałam chłopaków wzrokiem
-Z wami widzę ale Nathan spał w ubraniu na kanapie-parsknęłam śmiechem
-A miał poszukać nam samolotu-mruknął Sean
-Co?-zapytałam podając chłopakom śniadanie
-Po drodze na komisariat wszystko ci wyjaśnimy o to nie muszisz się martwić-powiedział Jackob
-Ale ja sobie wypraszam,ja wam poszukałem tego samolotu. Nawet hotel wam zarezerwowałem...lecice na październikowe wakacje do Meksyku!!!-powiedział podekcytowany Nathan
-Ekskiuzmi oni jadą sami?-zapytał Sean
-Coś ty! Noie wiaomo szo chodzi im po tych napaszlonych gowach my jeszemy z nimi-powiedził Nathan z pełną buzią wypełnioną jajecznicą
-Wszystko zrozumiałam-mruknęłam biorąc łyk herbaty. Spojrzałam na zegarek 8:48
-O której jedziemy na komisariat? I na którą mamy samolot? Czemu dowiaduję się zawsze o wszystkim ostatnia? Na ile tam jedziemy?-zalałam masą pytań chłopaków
-Ness powiem ci...gotuj nam częściej-mruknął Nathan co Jackob od razu potwierdził
-Nie ma sprawy ale nie zmieniaj tematu-mruknęłam
-Na komisariat za 12 minut,samolot mamy na 19:45,nie dowiadujesz się o wszystkim ostatnim,jedziemy tam na miesiąc zostaniemy do 3 listopada wiem,że długo ale musimy. Wszystko czy coś jeszcze?-zapytał Nathan pochłaniając dwa tosty które mu zrobiłam
-Idę po torebkę i jedziemy,wy włóżcie naczynia do zlewu zaraz wracam-powiedziałam biegnąc po moją torebkę. Zapakowałam wszystko co mi potrzebne i przybiegłam. Chłopacy czekali już na mnie przy drzwiach
-To co jedziemy?-zapytałam podchodząc do Jackoba
-Jasne pojedziemy moim samochodem po drodze wjedziemy do waszego domu po rzeczy dla ciebie na ten miesiąc-powiedział Jackob
-A mogę ja prowadzić?-błagałam robiąc oczy kotka ze Shreka
-Wiesz co Ness lepiej będzie jak ty usiądziesz z tyłu z Nathanem-powiedział Sean
-Sean ma racje...nie smutaj chodź się przytulić-powiedział Jackob podchodząc do mnie i przytulając mnie
-Kiss her! Kiss her! Kiss her!-zaczęli kibicować Sean z Nathanem
-Pakować dupska do auta jedziemy-zaczął poganiać Jackob
*15 minut później na komisariacie*
Podjechaliśmy autem pod komisariat. Jestem dość zdenerwowana,ręce znowu zaczęły mi się pocić i jak to miałam w zwyczaji zaczęłam przygryzać dolną wargę
-Spokojnie...wszystko będzie dobrze-powiedział Jackob głaskając delikatnie moją dłoń
-Ale o czym ty mówisz Jackob?-zapytałam jakbym wcale się nie denerwowałam
-Widzę,że się denerwujesz...spokojnie jesteśmy tutaj wszyscy z tobą-powiedział przytulając mnie przez skrzynię biegów. Zrobiło mi się cieplutko na serduszku
-Dobrze...dam radę-mruknęłam odpinając pasy i otwierając drzwi
-O to nam chodziło-powiedział Nathan. Cała zestresowana ruszylam na posterunek policji. Otworzyłam drzwi i od razu zobaczyłam funkcjonarjusza który zajmował się naszą sprawą. Wymieniłam się z nim uprzejmościami po czym wypełniłam jakieś tam papiery. Jackob,Sean,Nathan byli przesłuchiwani każdy oczywiście w innym pokoju a ja poszłam również na przesłuchanie. Opowiedziałam wszystko zgodnie z prawdą. Policjant był dla mnie bardzo miły. Kiedy wszystko załatwilśmy była 14! Ale na szczęście udało nam się załatwić wszystko przed wyjazdem. Z tego co wiem Zayn trafi do więzienia na 5 lat. Po drodze wstąpiliśmy do knajpy na jakieś dobre jedzonko i wjechaliśmy do domu
-Ja pójdę sama wy nie musicie iść-powiedziałam odpinając pasy
-Może będzie lepiej jak Jackob z tobą pójdzie poprostu będzie szybciej-mruknął Nathan
-No dobra-powiedziałam zrezygnowana. Pobiegłam szybko do góry i wyciągnęłam walizkę. Popakowałam dobra wepchnęłam rzeczy do walizki,u Jackoba lepiej to ułożę. Chłopak wziął moją walizkę i ruszyliśmy do domu
-Renessmeeeee-powiedział Sean przeciągając moje imę
-Tak Sean? Co byś ode mnie chciał-zapytałam odwracając się do niego
-Spakujesz mnie?-powiedział robiąc proszącą minę w moją stronę
-Co najwyżej mogę ci pomóc ale dopiero jak skończę-uśmiechnęłam się delikatnie
-Dzięki!dzięki!dzięki!-odpowiedział głosem prawdziwej 5 latki na co wszyscy się zaśmialiśmy. Gdy dojechaliśmy do domu każde z nas pakowało się bo było dużo do zrobienia a mało czasu. Skupiałam się na tym jak tylko mogłam. Moim jednym z najwięszych marzeń było pojechać do Meksyku jeszcze uda nam się być na ich jednym z najważniejszych świąt. Oczywiście chłopacy sami się nie spakowali i musiałam im pomóc ale o 18:30 wyjechaliśmy na lotnisku. Odprawa i te inne sprawy minęły szybko i nawet się nie zorientowaliśmy kiedy siedzieliśmy wszyscy w fotelech i ruszaliśmy do Meksyku.
*Siemka to znowu ja! Mam nadzieję że nie macie mnie dosyć😂. Przez tą całą BARDZO POWAŻNĄ sprawą z koronawirusem i przez to że mam wolne i 2 tygodnie nie chodzę do szkoły rozdziały będą się pojawiać bardzo często. Stąd moje pytanie do was chcecie krótsze rozdziały ale żeby pojawiały się np. Trzy razy w ciągu dnia czy jeden taki na maksa długi jak dzisiaj? Dajcie mi koniecznie znać. Do napisania słoneczka!* ps.1106 słów brawo ja!!!

,,Coś więcej niż miłość" •Zakończone•Where stories live. Discover now