"Ktoś tu się zaokrąglił"

28 3 0
                                    

*4 miesiące później*
Jestem już w piątym miesiącu ciąży,brzuch kest lekko zaokrąglony. Dziś ma przyjechać Sean z dziadkiem nie mogę się doczekać! Upiekłam dla nich no i dla siebie szarlotkę. Wzięłam portfel z stolika przy wyjściowych drzwiach i skierowałam się do sklepu. Był piękny dzień chodziaż nie do końca ciepły musiałam ubrać płaszcz i szalik. Kupiłam soki,lody waniliowe i produkty na obiad. Tata obiecał,że przywiezie mi chłopaków przez co nie muszę się martwić. Jeżeli chodzi o Jackoba,stara się do mnie zdzwonić codziennnie ale ja cały czas nie odbieram. Czasami miałam takiego doła,że bym wsiadła do najbliższego samolotu i spotkała się z nim. Nadal go kocham...ale nie mogę pozwolić sobie na chwilę słabości,jestem silną i niezależną kobietą. Uśmiechnęłam się sama do siebie...stałam już pod domem i odkluczałam drzwi od mojego domku kiedy poczułam rękę na ramieniu,podskoczyłam złapałam tą rękę i starałam się unieszkodliwić
-Ej ej spokojnie! Ja się przywitać chciałem!-usłyszałam znajomy głos
-Sean!-pisnęłam i rzuciłam się chłopakowi w ramiona uważając na brzuch
-Aaa ja też tęskniłem-powiedział przytulając mnie
-Dziadek!-uśmiechnęłam się szerzej i podbiegłam do staruszka
-Ktoś tu się zaokrąglił!-powiedział zadowolony
-Nie przesadzaj Charli nawet nie widać-powiedział mój tata uśmiechnięty. Nasze kontakty z dnia na dzień się polepszają i stają się coraz lepsze. Codziennie odwiedza mnie albo mama albo tata. Częściej szczerze mówiąc tata
-Daj pomogę ci z tymi siatami-mężczyźni wzięli reklamówki i weszli do domu zostawiając je na stole
-Rozgoście się a ja nałożę szarlotkę-uśmiechnęłam się ciepło
-Czuję,jakie nam pyszności upiekłaś-mruknął zadowolony dziadek. Wszyscy rozeszli się po moim niewielkim domku oglądając każdy jego skrawek. Ja przygotowywałam słodkości jak na prawdziwego gospodarza przystało. Zadzwonił mi telefon akurat w tedy kiedy nakładałam bitą śmietanę wraz z lodami,wytarłam ręcę w kichenną szmatę i wzięłam telefon na ekranie zobaczyłam napis Numer zastrzeżony nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam ucho do telefonu
-Tak słucham?-powiedziałam
-Hej-na tą odpowiedź aż zadrzałam,już miałam się rozłączyć kiedy usłyszałam
-Renessme proszę nie rozłączaj się ja chcę tylko porozmawiać. Daj mi chodziaż trzy minuty!
-Dobrze...-mruknęłam wiem będę tego żałować
-Renessme...ja wiem,że źle zrobiłem. Okłamując cię ale myślałam że tak będzie lepiej. Tyle razy miałem ci powiedzieć...-w tym momencie ktoś prawie wyrwał mi z dłoni telefon
-Możesz do niej nie dzwonić!-warknął tata,słyszałam jakieś krzyki  w słuchawce ale mało się tym przejmując wzięłam tacę z ciastem i kawami. Zawołałam wszystkich do salonu. Słyszałam jeszczę tatę który wydzierał się do telefonu. Usiadłam na kanapie i wsięłam kubek ziolenej herbaty do ręki
-Mam nadzieję,że to tylko herbata-mruknął Sean
-Oczywiście,a co myślałeś-parsknęłam
-Że może to drink ale zabrakło ci szklanek więc wlałaś do kubka-wzruszył ramionami na te słowa zaczęłam się gromko śmiać
-Jesteś niepoważny-pokręciłam z politowaniem głową
-Ale wiem,że za tym tęskniłaś-uśmichnął się
-Jak ci idzie wnusiu? Radzisz sobie jakoś?-zapytał dziadek jedząc szarlotkę
-Jakoś daję radę,mama i tata mi pomagają-odpowiedziałam biorąc talerz ze słodkościami
-Nie zapomnij o swoim wspaniałym sąsiedzie-mruknął tata z lekkim uśmiechem
-Co? I ty mi gnido nic nie powiedziałaś-pokazał na mnie palcem Sean
-No przepraszam! Wiem,że się nie wymigam wszystko ci powiem wieczorem-uśmiechnęłam się. Jedliśmy ciasto i lody w miłej i przyjaznej atmosferze,nie spodziewałam się że tata tak miło przyjmie Seana. Mama nie mogła być z nami bo jechała za miasto pozałatwiać wiele spraw. Mój najlepszy przyjaciel zostaje u mnie a dziadek idzie do taty
-Wiesz jaka jest płeć dziecka?-zapytał dziadek
-A wiem-odpowiedziałam uśmiechnięta dotykając mojego brzuszka poczułam jak mnie delikatnie kopło na co się uśmiechnęłam. Wzięłam rękę dziadka i położyłam je w tym miejscu
-Chłopiec czy dziewczynka?-zapytał Sean
-A co jeżeli powiem ci że jedno i drugie?
-Nie wieżę-szepnął dziadek
-Mogę zostać chrzestnym?-zapytał z nadzieją
-Myślę,że tak
-Masz juz imię?-dziadek sięgnął po kawę i uśmiechnął się ciepło
-Szczerze to jakiś zamysł mam ale nic takiego szczególnego na co bym powiedziała tak to idealnie pasuje do dzieci-wzruszyłam ramionami
-Wiedziałeś o wszystkim?-zapytał dziadek taty
-Oczywiście-uśmiechnął się jak najszczerzej umiał. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Kiedy wszyscy już opuścili moje skromne progi no poza Seanem,pozmywałam naczynia i uszykowałam mu pokój gościnny. Wzięłam prysznic w swojej łazience którą mam obok sypialni i przebrałam się w swoją piękną piżamkę. Zeszłam po schodach na dół i zrobiłam jedną herbatę dla siebie i drinka dla Seana. Zapaliłam świeczki i włączyłam telewizor. Po chwili usiadł koło mnie Sean
-No to opowiadaj o tym sąsiedzie!-powiedział podekscytowany chłopak
-To nic poważnego-wzruszyłam ramionami
-Mhm jasne...informacja za informację
-No to on nazywa się David,jest moim sąsiadem który dość często mi pomaga w "męskich" sprawach. Jest bardzo miły-wzięłam łyk herbaty patrząc w kubek
-No to teraz ja słucham-poprawiłam nogi i przykryłam się kocem patrząc na chłopaka
-No ja nikogo nie mam...tak samo jak Jackob-wziął łyka "soku" i uśmiechnął się
-Właśnie...jak tam u niego?
-Jest z nim źle...w sensie nie może się pogodzić z tym,że wyjechałaś. Nie raz starał się wyciągnąć ode mnie gdzie teraz jesteś ale nie mu nic nie mówię...moim zdaniem powinnaś z nim porozawiać a jeśli chcesz to powiedz mu dlaczego chesz zerwać z nim kontakt. Możesz mu jeszcze powiedzieć,że znalazłaś już sobie kogoś-to właśnie lubiłam w chłopaku można z nim było porozmawiać na każdy temat
-Jutro zadzwonię...obiecuję. Nie powiem ta cała sytuacja męczy mnie po dzień dzisiejszy. Myślę o nim za każdym razem. Tęsknię za nim ale wiem,że nie mogę. Dam sobie jakoś radę...zamknę w życiu ten dział i będzie po sprawie. Przynajmniej taką mam nadzieję...-uśmiechnęłam się słabo
-Jesteś silna...wiesz o tym?
-Wiem...muszę być dla siebie i dla dwójki tych moich małych szkrabów
-Ale ci się przytyło-mruknął
-Może dlatego,że mam w sobie dwie małe istotki...i tobie też się przytyło spokojnie-powiedziałam z złośliwym uśmiechem
-Wiesz co-zrobił minę obrażonego pięciolatka. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi spojrzałam na zegarek cztery minuty po północy. Kto tak późno dzwoni. Popatrzyłam na Seana zaskoczoną miną ale wstałam i otworzyłam drzwi
-David? Co ty tu robisz?-zapytałam zdziwiona
-Możemy pogadać?
-Mam gościa...ale jeżeli ci on nie będzie przeszkadzać to zapraszam-otworzyłam szerzej drzwi
-Dobra to ja nie będę przeszkadzać-mruknął
-Nie przeszkadzasz jest u mnie przyjaciel Jackoba-wzruszyłam ramionami
-Nie ja już pójdę...zdzwonimy się-uśmiechnął się lekko i poszedł
-Kto to był?-zapytał Sean
-David-odpowiedziałam
-Idziemy spać?-zapytałam ziewając na co on pokiwał głową. Tak mi mijał dzień po dniu,codziennie szykowałam się na przyjście dwóch szkrabów.

,,Coś więcej niż miłość" •Zakończone•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz