"Spóźniłem się..."

37 2 1
                                    

O mój boże...tylko nie to. Czemu ja mam takie pierniczone szczęście. A zastanawiałam się czemu Sean się cały czas patrzy w jednym kierunku
-Jackob...czy ty wszystko słyszałeś?-zapytałam jąkając się. Moje policzki niesamowicie piekły
-Tak-powiedział z miną takiego prawdziwego bedboya
-Możecie wyjść Nathan przyszedł spać-mruknął kładąc się do łóżka. On naprawdę chce mnie wpędzić do grobu
-Renessme możesz iść pierwsza ja muszę jeszcze zamienić słówko z Nathanem i Seanem
-Tak jasne-wymruczałam. Wstałam i ze spuszczoną głową przeszłam do pokoju obok,oczywiście minęłam Nathana który szedł uśmiechnięty od ucha do ucha. Położyłam się na łóżku i przykryłam kołdrą. Jackob nie wracał przez parenaście minut więc nawet nie wiem kiedy ogarnął mnie sen
*Pov:Jackoba*
To co przed chwilą usłyszałem z ust Renessme było niedoopisania. Miałem ogromną ochotę skakać ze szczęścia ale musiałem się opanować. Kazalem jej iść do pokoju zaraz miałem do niej dołączyć
-Wszystko słyszałeś?-zapytał Sean
-Tak...muszę z nią porozmawiać-powiedziałem szczęśliwy
-Widać jaki jesteś szczęśliwy-odezwał się zza moich pleców Nathan
-Tak jestem...-uśmiechnąłem się
-Ha! A jak ci się pytaliśmy czy jesteś w niej zakochany to było nie no coś wy!-powiedział papugując mnie
-A ile razy wam mówiłem,że się w nią dwa razy wpoiłem?
-Jackob! Ty nam nic na ten temat nie mówiłeś!-powiedzieli równocześnie
-Jak wam nic nie mówiłem?!...A rzeczywiście nic wam nie powiedziałem-walnąłem sobie typowego facepalma
-Jackob!!! Ale to zmienia postać rzeczy!-krzyknął Nathan
-Leć do niej debilu a nie tu stoisz!-poganiał mnje Sean. Jak z procy wystrzeliłem do naszego pokoju o mało nie wywracając się o własne nogi. Wpadłem do pokoju z hukiem a Ness słodko spała. Spóźniłem się...poczekam z tą rozmową do jutra już jest dość późno
*Pov:Renessme*
Obudziłam się rano na szafce nocnej zobaczyłam kartkę od Jackoba
"Poszliśmy na śniadanie,jak wrócę musimy pogadać"
Znowu byłam zestresowana ale muszę z nim pogadać. Nie wiem o której oni poszli na to śniadanie więc postanowiłam się ogarnąć w łazience. Ubrałam luźną przewiewną beżową sukienkę. A włosy zostawiłam rozpuszczone. Usiadłam na łóżku i bawiłam się moją bransoletką. Po chwili drzwi do pokoju się otworzyły i wszedł Jackob
-Dzień dobry-powiedział uśmiechnięty i usiadł koło mnie
-Dzień dobry-delikatnie się uśmiechnęłam i spojrzałam na niego,widziałam jak w jego oczach mienią się iskierki radości. Przez kilka minut milczeliśmy ja patrzyłam się tempo w podłogę
-Będziemy tak milczeć? Renessme ja muszę wiedzieć. Czy to co wczoraj usłyszałem jest prawdą?-zapytał klękając i łapiąc mnie za rękę,zmuszając mnje żebym na niego spojrzała
-Nie możemy o tym zapomnieć?-zapytałam
-Ja nie mogę...
-Dlaczego?
-Bo od kąd cię poznałem myślę o tobie cały czas,dosłownie. Kiedy cię widzę cieszę się niesamowicie,i mam cały czas ochotę cię przytulać albo całować...czy ty myślisz o mnie?-zapytał z nadzieją w oczach. Ja nie byłam w stanie nic powiedzieć...po chwili zastanowienia delikatnie kiwnęłam głową. Uniosłam wzrok na niego widziałam jaki był szczęśliwy. Chłopak założył mój kosmyk włosów za ucho i dotknął mojego policzka. Czułam się taka szczęśliwa czekałam na tą ale też się mocno obawiałam. Jackob kciukiem dotknął moją wargę i mnie pocałował. Ten pocałunek był tak niesamowicie delikatny,w tedy się zorientowałam,że on już chce się odsunąć złapałam go za kark i pogłębiłam pocałunek. Kiedy skończyliśmy się całować byłam tak czerwona jak nigdy. Poprawiłam się na łóżku i schowałm moje różowe policzki za moje długie włosy
-Teraz już nigdy nke będzie tak samo-powiedziałam
-Ness z każdym naszym spotkaniem było inaczej. Jeżeli tego nie chesz to mi to poprostu powiedz-zaczął wychodzić już z pokoju ja muszę go zatrzymać
-Nie Jackob! Źle mnie zrozumiałeś,ja cię kocham-to ostatnie powiedziałam już szeptem
-Możesz powtórzyć?-zapytał podchodząc do mnie
-Ja...ja cię kocham-powiedziałam już trochę pewniej
-Wiesz Renessme ja ciebie też-uśmiechnął się delikatnie. Podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję. On mnie złapał i widziałam jak się uśmiechał
-Renessme czy zostaniesz moją dziewczyną?-zapytał,nie wiedziałam co mam powiedzieć. W moich oczach zebrały się łzy szczęścia nic nie mówiąc wpiłam się w jego usta. Po chwili całowania się odkleiliśmy się od siebie
-Mam to brać jako tak?-zapytał uśmiechnięty
-Tak-odpowiedziałam. Widać było po nas jacy jesteśmy szczęśliwi. Ten uroczy moment zepsuło moje burczenie w brzuchu, Jackob słysząc to zaczął się śmiać
-Chodź zabieram cię na śniadanie. My już jedliśmy-chłopak pociągnął mnie za rękę. Wychodząc z pokoju spotkaliśmy Nathana i Seana
-Gdzie idziecie? Jesteście razem? Całowaliście się?-zalał nas milionamipytań Sean
-Biorę Renessme na śniadanie bo ona jeszcze nie jadła-odpowiedział ze spokojem Jackob
-A na resztę pytań nam nie odpowiesz?-zapytał Nathan z rękami na piersi
-Na razie nie...jeszcze nie pogadaliśmy. Chcecie iść z nami?-zapytalam wiem musiałam skłamać ale oni nie dadzą nam żyć. A tak naprawdę chciałabym spędzić więcej czasu z Jackobem
-Nie nie. To wiecie co wy idzicie na śniadanie i pogadajcie potem nam wszystko zdradzicie-poganiał nas Sean. Więc nie protestując zeszliśmy na dół w recepcjii byli właściciele pensjonatu oczywiście przyjaźnie się przywitaliśmy i zadalismy się w miłą pogawętkę. Bo pani Maria się trochę martwiła o mnie bo na śniadaniu mnie nie było. Wychodząc z pensjonatu Jackob złapał mnie za rękę od razu zrobiłam się czerwona na co on się zaśmiał
-Renessme spokojnie jeszcze nic ci nie zrobiłem-uśmiechnął się
-To wszystko jest dla mnie nowe! Musisz dać mi trochę czasu żeby się do tej sytuacjii przyzwyczaić-powiedzialam
-Mamy jeszcze dużo czasu-powiedział całując mój jeden policzek,spłonęłam jeszcze większym rumieńcem na co on się zaśmiał. Weszliśmy do dość dużej restauracji. Cały czas rozmawialiśmy. Zajeliśmy podwójny stolik. Ja zamówiłam sobie jedno z tradycyjnych śniadań który jest dość konkretne ale było już po 12. Zamówiłam sobie enchilladas – to zawinięty w tortillę farsz, np. gotowany kurczak, zalany salsą i posypany żółtym serem, a następnie zapieczony w piekarniku. Takie dobre pyszności i do tego sok arbuzowy bo jest gorąco!
-Jackob co powiesz na to,że pójdziemy dziś z chłopakami na plażę?-zapytałam popijajać połowę mojego posiłku. Bo drugą część zjadł Jackob o co się pokłóciliśmy oczywiście dla zabawy
-Jasne jak najbardziej. Wiesz sami mieliśmy cię tam wyciągnąć-powiedział zadowolony
-Czyli z czterema facetami nie mam nic do gadania?-powiedziałam z wyrzutem
-Masz oczywiście,że tak. No dobra nie zawsze-uśmiechnał się cwaniacko
-Dzięki wiesz-powiedziałam obrażona. Zapłaciłam za śniadanko i wyszłam udając obrażoną. Śmiałam się z tego nie miłosiernie. Słyszałam jak Jackob biegnie za mną. Poczułam ręce na mojej tali i po chwili również czyjeś usta na moich. Oddałam pocałunek wplatając rękę w jego włosy
-I co nadal jesteś obrażona?-zapytał z cwanym uśmiechem
-Nie,na ciebie nigdy-powiedziałam z uśmiechem. Spacerem wróciliśmy do pensjonatu. Poszłam do pokoju ogarnąć się na plażę. Jackob wtargnął do pokoju chłopaków i wywalił ich z łóżka i obwieścił im że mają się szykować nad morze. Wzięłam strój kąpielowy i weszłam do łazienki. Zdjęłam ubranie i założyłam mój dwu częściowy błękitny strój kąpielowy. Na to ubrałam jeansowe krótkie spodenki i do tego biały koronkowy crop-top. Włosy zostawiłam rozpuszczone,wyszlam z łazienki od razu wszedł do niej Jackob. A ja w między czasie zapakowałam torbę na plażę.

*Hej,chciałam was na wstępie przeprosić,że wczoraj nie pojawił się rozdział ale chciałam wszystko dokładniej przemyśleć bo ten rozdział wnosi bardzo dużo do naszej historii. Jeszcze raz przepraszam za to macie dziś jeden długi rodział i jak się wyrobię to wpadnie drugi. I chciałam powiedzieć,że pewnie powiedzie "za duzo tych pocałunków" ale tyle na to czekałam że sami widzieliście że czasami coś tam wspominałam. Pozdrawiam i do napisania😘😘😘"

,,Coś więcej niż miłość" •Zakończone•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz