"Oni nie umarli"

50 2 1
                                    

Spałam sobie smacznie oparta o ramię moje przyjaciela. Zaczęłam się powoli przebudzać ale nie otwierałam oczu
-Ona wie?-usłyszałam głos Seana
-O tym,że jest do połowy wamapirem? Tak wie od dziecka...Edwart usunął jej pamięć więc nie pamięta jak przysłowiowo walczyliście o jej życie...Edwart i Bella nie dają znaku życia od miesiąca wcześniej się co jakiś czas odzywali. Jestem wkurziny na moją córkę! Zostawiła Renessme samą kiedy miała naprawdę wielkie kłopoty i problemy...O których wiem tylko ja,nawet jej ojciec i matka nic nie wiedzą!!!-bulwersował się mój dziadek
-Panie Swan czy możemy wiedzieć jakie kłopoty miała Ness?-zapytał Jackob głaskając mnie uspokająco po włosach. Zawsze gdy się do niego przytulałam był taki cieplutki wręcz gorący
-Ona sama musi zdecydować czy wam powiedzieć czy nie...Jej ciężko jest komuś zaufać-powiedział dziadek
-A wie pan o sprawie z jej byłym chłopakiem?
-Tak wiem...Jackob,Sean mam dla was ogromną prośbę nie zostawiajcie Ness samej na długi czas. Ja po urodzinach Renessme czyli za dwa dni muszę wyjechać z Forks do innego miasta pozałatwiać sprawy a propo jakieś tam kradzierzy. Najlepiej by było gdybyście nawet tutaj u nas w domu spali-powiedział dziadek
-W porządku panie Swan,dopilnujemy żeby Ness się nic nie stało...Widzę nawet jak Jackob się cieszy na tą wiadomość-parsknął Sean
-Wiem,dlatego was we dwójkę o to poprosiłem. Żebyś ty Sean miał oko na tą zbuntowaną młodzież-powiedział dziadek
-Bardzo śmieszne...idę zanieść ją do pokoju-poczułam czyjeś silne ręce na moich nogach i plecach. Czułam jak wchodzę po schodach. Chłopak położył mnie na moim łóżku nakrył kordłą...szepnął ciche "Dobranoc" i poszedł. Zostawiając mnie z wieloma myślami które chodziły mi po głowie. Moi rodzice najprawdopodobniej żyją...oni nie umarli...

"Poranek"
Wstałam rano była godzina 8:03 dobrze że dziś mogłam sobie pospać. Jutro jedenasty września. Moje urodziny osiemnaste,w końcu przestanę się starzeć. W końcu jestem pół wampirem pół człowiekiem. Zalożyłam na siebie koronkowy szlafrok i skierowałam skę do łazienki po to oby się ogarnąć. Weszłam do kabiny...miałam nadzieję,że woda usunie jakieś emkcje z wczoraj...Postanowiłam,że jutro się tak bardziej ogarnę a dziś zrobię sobie dzień spa i odpoczynku. Nalałam wody do wanny. Zrobiłam pianę,dodałam musującą kulę do kompieli oraz olejki. Weszłam do gorącej wody i póściłam sobie swoją ukochaną plejlistę. Po godzinie w której umyłam się,umyłam włosy,ogoliłam się i pośpiewałam wyszłam z wanny. Nabalsamowałam całe ciało balsamem o zapachu krówki,rozczesałam włosy. Wyszłam z łazienki podeszłam do szafy i wyciągnęłam stylizację na dziś. Przebrałam się i ruszyłam na dók zrobić sobje śniadanko. Dziadek sotawił mi kartkę,że wychodzi do pracy i koło 17 wróci. To muszę zrobić coś na obiad ale mam jeszcze dużo czasu. Ruszyłam szybkim krokiem do kuchni. Zrobiłam sobie omlety z pomidorkiem i serem do tego herbata malinowa. Zaniosłam tackę z jedzeniem do mnie do pokoju. Podeszłam do toaletki i wyciągnęłam maseczki i płatki pod oczy. Związałam włosy w kucyk i nałożyłam płatki pod oczy. W między czasie wciągnęłam śniadanko i po nim pozmywałam. Gdy wróciłam ściągnęłam platki i nałożyłam maskę. Wyciągnęłam sobie moje lakiery do paznokci i zaczęłam robić manicir i pedikir. Na bogato...wybrałam kolor czerwony. Klasycznie ale z gracją. Zciągnęłam maskę kiedy zadzwonił mi telefon...

,,Coś więcej niż miłość" •Zakończone•Where stories live. Discover now