Rady wujka Seana

44 2 2
                                    

*Pov:Jackob*
Siedziałem na kanapie w domu Renessme wraz z Seanem. Chłopak leżał rozłożony na dywanie i przeglądał coś w telefonie. A Ness spała,miała głowę na moich kolanach. Bawiłem się jej brązowymi włosami i oglądałem film który akurat leciał w telewizjii. Czemu tak bezbronna dziewczyna musiała tele wycierpieć...szkoda mi jej. Jeżeli w niedługiej przyszłości spotkam Edwarda to mu za przeproszeniem przypierdolę. Ja mam swoją godność i nigdy nie uderzył bym kobiety,córki,żony lub jakiej kolwiek kobiety! Nie jestem jakimś bokserem
-Sean podasz mi koc?-zapytałem patrząc się na chłopka
-Po co ci on?-powiedział podnosząc wzrok znad telefonu
-Żeby przykryć Ness a po ci innego?-mruknąłem
-Zależy ci na niej-odpowiedział siadając  po turecku i odkładając telefon na stolik
-Jak każdemu przyjacielowi na...przyjaciółce-odpowiedziałem ale przez chwilę wachałem się co powiedzieć. Wiem że się w nią wpoiłem ale to niemożliwe żebyśmy byli razem. O czym ja w ogóle myślę!
-Zawachałeś się-mruknął Sean
-Nie.....no dobra tak zawachałem się ale to nic nie znaczy-jęknąłem dalej bawiąc się włosami dziewczyny. Jak ona słodko wygląda jak śpi
-To coś znaczy. Nie zaprzeczaj,widać jak na nią patrzysz ona tak samo patrzy na ciebie ale oboje wypieracie się swoich uczuć-odpowiedział podając mi koc po to żebym przykrył dziewczynę
-Ja wcale na nią tak nie patrzę ona na mnie też-odburknąłem
-Nie ściemniaj mi...powinieneś jej uświadomić przeszłość. Ona nie może żyć w nie wiedzy
-Powiem jej ale w swoim czasie...-odpowiedziałem przykrywając kocem Ness
-Widziałem jak się na nią patrzyłeś jak opowiadała. Miałeś łzy na wieszku ale byłeś też wukorzony myślałem że się zaraz przemienisz-powiedział
-Bo było blisko...
-I co?! Teraz mi nie mów,że ci na niej nie zależy-krzyknął Sean
-Cicho!!! Bo ją obudzisz!-warknąłem...spojrzałem na Rene nadal śpi. Musi być wykończona
-Ja jej nie kocham-zacmokał chłopak. Usłyszałem walenię w drzwi. Popatrzyłem na Seana wiedzieliśmy co robić. Podniosłem delikatnie Ness i pobiegłem z nią na górę. Położyłem ją do łóżka i przykryłem kołdrą. Zbiegłem ze schodów i spojrzałem na Seana
-Gotowy?-zapytałem na co on pokiwał głową. Podszedłem do drzwi i je otworzyłem...za nimi stali...(chciałam tu skończyć ale nie będę wredna dop.autoriki) Edwart i Bella. Mieli na sobie czarne rzeczy. Czapki z daszkiem i okulary przeciw słoneczne. Jeżeli myśleli że ich nie poznam to się mylą to pomagają moje wilkołacze moce
-Tak? -zapytałem znudzony jakbym nie wiedział kto to jest
-Jest tu Renessme?-zapytała Bella
-Nie wiem kim państwo są więc nie udzielę wam tej informacjii-odpowiedziałem z uśmiechem na ustach. Jak ja lubię drażnić Edwarda to mi daje taką satysfakcję
-Jak to nie wiesz?! Nie udawaj pchlarzu. Wiesz że to my jesteśmy jej rodzicami. Nie udawaj,że nas nie znasz bo ci to słabo wychodzi-warknął Edward uśmiechnąłem się kpiąco
-Renessme mi mówiła że jej rodzice zagineli 5 miesięcy temu...więc nie wiem o co państu chodzi-wzruszyłem ramionami
-To...czy jest Charli Swan?-zapytała Bella ściągając okulary przeciw słoneczne i spojrzała się na mnie swoimi czerwonymi oczami
-Nie ma,nke wiem kiedy będzie...Do widzenia-powiedziałem zamykając drzwi. Nie mogłem ich domknąć Edward zablokował je swoją nogą
-GDZIE JEST RENESSME!!!-prawie krzyknął pijawka
-Nie odpowiem ci bo ją już skrzywdziłeś! Nie pozwolę jej ponownie cierpieć przez ciebie-krzyknałem po czym trzasnąłem drzwiami. Sean szybko je zabarykadował
-Nie zależy mi na mnie-zacmokał chłopak
-Zamknij się mamy ważniejsze rzeczy na głowie...-warknąłem. Poszliśmy razem do pokoju Ness. Musimy ją obudzić weźmiemy ją do siebie bo tu niekoniecznie jest bezpiecznie. Nachyliłem się nad dziewczyną i odgarnąłem jej włosy z twarzy
-Renessme wstajemy-powiedziałem. Ale dziewczyna ani drgneła
-Ty nie umiesz odsuń się-powiedział Sean i odepchnął mnie na bok. Zaczął szeptać coś do ucha Ness po czym dziewczyna zerwała się z łóżka i zaczęła gorączkowo rozglądać się po pokoju kiedy jej wzrok spoczął na mnie jakby odetchnęła z ulgą
-Dupek-warknęła Rene poprawiając włosy
-Ej bo się obrażę-powiedział teatralnie Sean
-Ness spakój się idziemy do nas i zostajemy tam-powiedziałem uśmiechając się delikatnie
-Coś się stało?-zapytała
-Tak ale to ci opowiem później-mruknąłem
-Dajcie mi 10 minut-mruknęłam i niczym torpeda zaczęła się pakować Sean oczywiście je pomógł a ja dostałem zadanie aby wyprowadzić auto z garażu co zaraz zrobiłem. Równo po dziesięciu minutach ruszyliśmy do nas

,,Coś więcej niż miłość" •Zakończone•Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum