"...nie jest moim..."

80 1 0
                                    

"Tydzień Później"
Stałam koło zlewu nalewając sobie soku pomarańczowego do szklanki
-Dziadku musisz tam iść!-krzyknęłam
-Pod warunkiem,że ty pójdziesz ze mną-odpowiedział
-Ale po co?-zapytałam,po co miałabym tam iść?
-Bo to są urodziny taty twojego chłopaka-gdy to usłyszałam o mało co nie zachłysnęłam się napojem. Odwróciłam się do zlewu żeby dziadek nie zauważył moich zaróżowionych policzków
-Jackob nie jest moim chłopakiem! Skąd ci to przyszło do głowy?-myślałam,że spalę się ze wstydu
-No nie wiem,dużo czasu z nim spędzasz-dziadek wzruszył ramionami. Mam anielską cierpliwość do tego człowieka
-Dobrze pójdę z tobą-zgodziłam się,co innego miałam zrobić?
-No w końcu! Myślałem,że cię siłą bedę musiał zaciągnąć. Masz godzinę na uszykowanie się,powodzenia!-jak z procy pobiegłam do mojego pokoju. Wzięłam ręcznik i poszłam się umyć. Gdy to zrobiłam to ubrałam bieliznę i zarzuciłam szlofrok. Wyszłam z łazienki i spojrzałam na zegarek,siedziałam tam dwadzieścia pięć minut! Usiadłam przy toaletce i zaczęłam się delikatnie malować czyli brwi,rzęsy i błyszczyk na usta. Włosy zaplotłam w warkocza francuskiego. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej czarną sukienkę z odkrytymi ramionami. Sięgnęłam pk mój ulubiony flakon z perfumami i się popsikałam. Założyłam czarne szpilki i do tego złoty wisiorek na szyję. Chwyciłam moją czerwoną kopertówkę,spakowałam do niej portfel,telefon,chusteczki i błyszczyk. Byłam bardzo zadowolona z efektu końcowego. Wyrobiłam się!!! Zostały mi nawet trzy minuty,nowy rekord!!! Powoli wyszłam z pokoju i kierowałam się do dziadka. Moje obcasy wydawały charakterystyczny stukot podczas schodzenia po schodach. Dziadek czekał na mnie pod drzwiami
-Pięknie wyglądasz-powiedział bez zastanowienia objęłam go
-Dziękuję-odpowiedziałam,dziadek podał mi ramię ja z chęcią je przyjęłam. Wyszliśmy przed dom i udaliśmy się do auta
"10 minut później dom Jackoba"
Dojechaliśmy na miejsce,wyszliśmy z auta
-Cześć Bill'ii wszystkiego najlepszego staruszku!!! Ode mnie i mojej wnuczki-dziadek podszedł i wręczył prezent od nas
-Dzień dobry panu-powiedziałam po czym uścisnęłam dłoń męszczyzny
-Dzień dobry Renesmee-odpowiedział. Dziadek odszedł prowadząc Bille'ego. Zaczęłam się rozglądać za znajomom twarzą,gdy nagle ktoś zasłonił mi oczy. Poczułam zapach męskich perfum od razu wiedziałam do kogo należy
-Jackob?-zapytałam momentalnie chłopak odsłonił mi oczy stanął przede mną. Od razu rzuciłam się mu na szyję
-Aaa ja też się stęskniłem!-Jackob objął mnie a po chwili póścił
-Nie widzieliśmy się zaledwie jeden dzień-powiedziałam,od momentu kiedy się poznaliśmy prawie codziennie się z nim widzieliśmy. Głównie przez mojego dziadka raz musiałam zawieźć bardzo "ważne" papiery, a raz on musiał sprawdzić czy z moim motorem jest wszystko w porządku. Czasami mam poprostu wrażenie,że on próbuje nas ze sobą spiknąć. Brak mi słów na niego
- Chodźmy przedstawię cię moim...kuzynom-chłopak wziął mnie za rękę i zaczął prowadzić mnie w stronę ogniska,siedziało przy nim spora grupka chłopaków mniej więcej w moim wieku
-Uuu patrzcie Jackob w końcu przyszedł z jakąś dziewczyną!-krzyknął jeden z nich
-Boże teraz mogę spokojnie umierać!-cała grupa zaczęła się niemiłosiernie śmiać. Z czego oni mogli to wywnioskowaćtaki coś. Ja uwielbiam Jackoba jest dla mnie jak brat,pomimo tego,że znamy się dopiero od jakiś kilkunastu dni
-Ha ha ha bardzo śmieszne-powiedział chłopak po czym póścił moją rękę siadając na pieńku a ja usiadłam kolo niego
-Skąd w ogóle ten wniosek?-spytałam,w końcu chyba mam prawo wiedzieć
-No nie wiem,szliście za rękę-zaczął jeden wyliczać na palcacha
-Jackob gdy tylko zobaczył,że jesteś od razu wstał i poszedł w twoją stronę zostawiając nas-chłopak teatralnie wytarł nie widzialną łze z pod oka a tamten dalej dodawał na palcach
-Gdy go zobaczyłaś od razu rzuciłaś się mu na szyję-dodał następny,rany jak oni nas obserwują
-Od kąd się poznaliście codziennie się widujecie-masakra z nimi
-Mam wam wymieniać dale?-zapytał chłopak który liczył na palcach
-Nie ma takiej potrzeby-odpowiedzieliśmy równo z Jackobem. Poczułam jak moje policzki robią się czerwone,dyskretnie zerknęłam na chłopaka on też był czerwony
-Ha! Spalili buraka!!! Patrzcie!-wszyscy spojrzeli się na nas przez co zrobiliśmy się jeszcze bardziej czerwoni
-Dobra skończcie!-krzyknął mój przyjaciel aż podskoczyłam,postanowiłam jakoś szybko zmienić temat
-Jackob czy macie tutaj gitarę?-spytałam modląc się o dobrą odpowiedź
-Tak jak najbardziej-gdy usłyszałam te słowa miałam ochotę zatańczyć taniec zwycięstwa
-Jak najbardziej-odpowiedział,po czym wstał i ruszył w kierunku jakiegoś domku na ich posesji. Czemu nie poszłam z nim?! Zostałam sama z tymi pacanami...Świetnie...Bogowie chyba naprawdę mnie nie cierpią. Ale dostanie opieprz jak wróci
-To jak...jesteś z nim?-zapytał jakiś chłopak siedzący obok mojego przyjaciela,na moje spojrzenie w jego stronę zaczął się szczerzyć jak głupia małpa do jeszcze głubszego banana. Myślałam,że jak do niego podejdę jak mu pieprzne w łeb to spadnie z tego pieńka
-Nie!-krzyknęłam!
-Dobra,dobra spokojnie bo ci jeszcze żyłka pęknie-odpowiedział dobrze,że w tamtym momencie przyszedł Jackob z gitarą bo były by straty w ludziach
-Proszę bardzo-chłopak podał mi gitarę. Wszyscy patrzyli na mnie wyczekująco. Zaczęłam grać swoją własną piosenkę,gdy już skończyłam piosenkę wszyscy zaczeli mi bić brawo
-Pięknie grasz Ness-zaraz,zaraz jak on mnie nazwał?
-Dziękuję,ale dleczego Ness?-spytałam poprawiając sobie warkocz
-Skrór od twojego imienia,moim zdsaniem lepiej mówić Ness niż Renesmee po prostu jest szybciej
-No nie wiem Jackob,dla mnie trochę to brzmi jak ootwór z Loch Ness-no co? Powinnam być z nim szczera. Na mój komętarz wszyscy rykneli nie pochamowanym śmiechem. Nawet mój friends
-Przepraszam nie taki był zamiar-powiedział chłopak uśmiechając się w moją stronę. Rozmawialiśmy potem jeszcze chwilę ale usłyszałam,że dziadek mnie woła więc wstałam i poszłam w jego stronę.Dziadek zapytał się mi czy Jackob ma mnie teraz odwieźdź do domu. Zgodziłam się nie chciało mi się siedzieć z tymi debilami przepraszam kuzynami (dziadek został tam na noc). Wróciłam do całej gromatki i powiedziałam mu na ucho o całej sytuacji. On tylko pokiwał twierdząco głową
-To do zobaczenia chłopaki-powiedziałam,a oni popatrzyli tylko na mnie dwuznacznie a jeden zaczął gestykulować brwiami. Zapytacie dla czego? Tylko dla tego,że Jackob stanął obok mnie i zaczął zakładać sobię bluzę
-A ty co? Najpierw mówisz,że nic cię z nią nie łączy a potem bawisz się w jej prywatnego ochroniarza?!-zapytał/złośliwie jeden z kuzynów chłopaka o ilę się nie mylę to Sam. Raz przyjechał do mnie z Jackobem
-Dobra chłopaki nara! Nie mam ochoty z wami gadać,a i nie czekajcie na mnie-powiedział Jackob po czym objął mnie ramieniem i poszliśmy w kierunku jego motoru. Za sobą usłyszeliśmy "Uuu coś czuję,że oni przed nami coś ukrywają". Doszliśmy do pojazdu chłopak spojrzał na mnie,ja cała trzęsłam się z zimna ale nie chciałam dać sobie tego poznać. Jackob zaczął sciągać bluzę z siebie
-Nie Jackob nie mogę tego wziąć-powiedziałam
-Bierz bo będziesz chora albo co gorsza zamarzniesz-odpowiedział
-A ty możesz być chory?-spytałam z lekką złośliwością
-Tak przynajmniej będziesz musiała się mną zająć-o ten tak sobie pogrywa
-Ja nic takiego nie powiedziałam-chłopak podszedł bliżej podał mi bluzę a potem kask
-Dziękuję-odpowiedziałam. Mój friends usiadł na motorze ja zaraz za nim. Odpalił powiedział tylko "trzymaj się mocno". Schwyciłam chłopaka w pasie i mocno się do niego przytuliłam

"3 minuty później dom Renesmee i Charliego"
-Dziękuję za odwiezienie mnie-powiedziałam sciągając kask
-Nie ma sprawy,na mnie zawsze możesz liczyć. Słuchaj chciałem cię za nich przeprosić czasami są dość specyficzni-odpowiedział chłopak
-Nie masz mnje za co przepraszać...było to nawet trochę zabawne. Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia,jeżeli masz ochotę utrzeć im nosa-po moich słowach chłopakowi momentalnie zaświeciły się oczy
-Słucham cię gwiazdeczko-czemu on zawsze wymyśla na mnie jakieś określenia najpierw była księżniczka potem ślicznotka a teraz gwiazdeczka może zaraz zostanę świnką albo żabą
-Zostaniesz u mnie na noc,dziadek wiem,że nie będzie miał nic przeciwko a tak czy siak noc spędzi u ciebie. A wiem że oni będą cię o wszystko dobytywać-miałam cichą nadzieję że się zgodzi. Ake nie wiedziałam dlaczego
-Wiesz co... Tak zgadzam się-odpowoedział z uśmiechem na ustach. Zaparkował motor po czym weszliśmy do domku. To na pewno będzie udany wieczór...

                                                                                             Tu mały wgląd jak dziś wyglądałam😘

                                                                                             Tu mały wgląd jak dziś wyglądałam😘

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


,,Coś więcej niż miłość" •Zakończone•Where stories live. Discover now