72.| Starcie pokoleń - rozmowa na plecami oraz strych zdjęć

162 11 9
                                    

Gdy patrzę w dal, to zastanawiam ile osób teraz myśli o tym samym co ja. Ile to istnień musi to wszystko po swojemu rozważyć, aby zdobyć usatysfakcjonują go odpowiedź. Myślę, że nigdy nie odzyskam odpowiedzi, chodź czysto teoretycznie ją znam.
Żyję by chronić, żyję również po to, by zabić. By dawać i zabierać. Wszystko zależy od mojej własnej hierarchicznej piramidy. Indywidualnej... Mojej.

Rozgoryczony swoją porażką, ponieważ nie udało mi się znaleźć tej bransoletki, co jednoznacznie oznacza, że mój plan "B" nie ma w tym momencie racji bytu. Teraz muszę się skupić tylko i wyłącznie na naszyjniku. Co mnie przeraża. To jak szykanie igły w stogu siana.
Spojrzałam zza ramię na pobojowisko jakie zostawiłem, a w duchu obiecałam sobie, że przejdzie czas, w którym naprawdę ktoś zajmie się tym ogrodem.

Tym ogrodem próbowała się zająć Colin, raz nawet April oraz Karolina... Jednak teraz widzę, że moim ogrodem muszę zająć się ją sam. Nie liczyć, że ktoś go poukłada.

~ Per Karoliny ~

- Proszę Cię, Karolina przestań się pakować! - Krzyczał zdenerwowany Harry, a rzeczy "same" wypadały mi z dłoni. Co wprawiało mnie z coraz to większe poirytowanie. Chłopak naprawdę nie chciał, abym jechała. Nawet pytał czy może jechać ze mną. Zatrzymałby czas i w ogóle, ale to nie ma sensu, ponieważ później i tak musimy jechać samolotem, a pieszo nie zamierzam iść. Poza tym... To moja sprawa i Kasandra, a on nie ma prawa się w to mieszać.

- Chuj mnie obchodzi co powiesz. Wrócę w czwartek wieczorem, albo wcześniej. - Mówiłam monotonne wkładając pieniądze od Szerszenia. Przydadzą mi się, aby kupić lot do kraju, co obecnie mieszkają Jadowici. Tam skocze ponownie z mostu, wprost do portalu. Cały plan nie wydawał się skomplikowany, biorąc pod uwagę to, że doskonale wiem co robić.

- Ja rozumiem, że to również i twoja rodzina... Ale może to i lepiej, że nic nie wiecie. - Mruknął poddając się. Spojrzałam na niego z powagą, przez chwilę zastanawiając się nad jego słowami. Zastanawiałam się, czy go obrazić, czy zacząć kłótnie. Jednak nic na te słowa nie odpowiedziałam. - Może specjalnie nic nie wie...

- Zapewnij nam alibi. - Rzuciłam wychodząc z mieszkania, zostawiając go samego. Z głowie miałam przez niego burze negatywów. Zasiał obawę, że może... Nie wiem, kryje się za tym straszna prawda. Jednak musiałam się wziąć w garść oraz spróbować poznać moją przeszłości. Wzięłam głęboki oddech, a w oddali widziałam już czekającego na mnie anioła. Przyspieszyłam.

- Co teraz? - Zapytał z ciekawością w głosie, a jego mina nie ukrywała przejęcia. Zachowywał się niezwykle dziecinnie. Widać oni też tacy byli, a przynajmniej jeden z nich. Może przez to nie byli w stanie ogarnąć rzeczywistość, więc skończyło się to tragicznie? Nie wiem, ale mam nadzieje, że się dowiem.

- Przejdziemy przez portal. Tylko chwyć mnie za rękę i pomyśl o grobie Colin Snake. Wtedy się tam znajdziemy. - Pokiwał głową, a ja delikatnie się uśmiechnęłam. Był on na pewien sposób rozczulający swoją infantylnością. Spojrzałam przez siebie, aby potem zrobić krok, który bezpowrotnie rozpocznie nasze poszukiwania.

~ Per Błękitka ~

Beznamiętnie patrzyłem na grób, który należy do Colin, oraz mojego martwego potomka. Nie wiem, jak się zwie. Gdyż Offender nałożył klątwę na napis. Abyśmy nie poznali jego nazwiska, by nie szukać i nie znaleźć jego dziecka przypadkowo. Miało to sens do tej pory, gdy w moich rękach należą jego /jej losy. Frustrujące. Zachowuję się teraz tak bardzo... egoistycznie. Jest jednym z demonów pierwszych, a... Sam nie wiem. Rozumiem, że cierpli można by załatwić to inaczej. Przez co to wszytko spadło na mnie. Dotknąłem aksamitnego, nawet nie zakurzonego grobu. On naprawdę musi tęsknić, z mojej winy. Jakbym chciał spojrzeć na to z jego perspektywy, to jest on demonem tej zasranej miłość i może czuje to w inny sposób niż ja? Najprawdopodobniej nie będę w stanie poznać tej skali. Usiadłem obok grobu ze spuszczoną głową. Myślałem, co zrobić oraz opanować swoją złość.

Taki Cyrk (w trakcie poprawienia lor)Where stories live. Discover now