51. | Zostaje po lekcjach, Candy się wkurzy

397 61 10
                                    

Nie ma nic nudniejszego od lekcji organizacyjnych. Siedziałam w pięcioosobowej ławce obok Harrego i Sam, byłam na środku, a po bokach była Jacki i Nathaniel. Okazało się, że byli paczka przyjaciół, a ich grupa to elita emo. Jeśli można to tak zazwać. Harry miał lekko kręcone, brązowe włosy. Chodził w czarnej skórzanej kurtce, czerwonym podkoszulku, spodniach z dziurami przewieszonymi łańcuchami. I czarno - białych trampkach. Natomiast Nathaniel był wysokim blondynem z granatowymi oczami. Chodził podebnie jak Harry, ale miał jeszcze czarny makijaż wokół oczu.
Zdziwiło mnie to, że oni od czerwca wiedzieli, że się tu pojawie! Dodatkowo wiedzieli jak będę wyglądać! Ponieważ sprawdzili mój profil na fejsie. I postanowili mnie przyjąć z otwartymi ramionami do ich paczki, bo mam styl typowego emo / bad girl. Trochę mnie to zdenerwowało... Ale nie będę narzekać...

- A teraz poprosimy Karoline ~ nową w naszej klasie o przedstawienie siebie! - Rzekłam nauczycielka, która była chyba wampirem po dłuższym i niepotrzebnym dialogu. Westchnęłam i udałam się na środek...

- Więc tak... - Zaczęłam, ale jakiś wilkołak w okularach mi przerwał.

- Nie zaczyna się zdania od "więc" to jest NIE poprawne!

- Tak, dziękujemy, Nicolas'ie... - Mruknęła znużona nauczycielka.

- Kontynuując... Mam na imię Karolina Snake. Mam niedługo 17 wiosen i... Lubię czarny...? Jestem dziewicą. Mam chłopaka... I... I... Emm... Lubię placki? ALE nie takie zwykle... Tylko z czekoladą!

- Opowiedz o swoich umiejętnościach i pasjach. - Szepnął Nicolas. No tak... Kuffa.

- Kocham sztukę, ale to jest takia trochę prywatna pasja, a i jeszcze gre pianinie... Książki romantyczne i przygodowe... Oraz komediowe. To tyle... - Szepnęłam cicho i wróciłam do swojej ławki, ale ku mojemu zdziwieniu, nie było tam mojego krzesła.

- Ty tu już nie siedzisz. - Warknął Nathaniel.

- Pianino i sztuka? Żałosne! - Zakupiła Sam.

- A już myśleliśmy, że będziesz fajną laską... - Mruknął Harry. Zrobiło mi się przykro. Ale postanowiłam tego nie okazywać. Fuknęłam tylko i usiadłam w ostatniej ławce. Już planowałam krwawą zemstę! Nagle dosiadł się do mnie Nicolas. Jeszcze tego brakowało.

- Nie przejmuj się tymi mendami. Nie warto. - Próbował mnie pociesz, ale jakoś średnio mu wyszło. Potem zaczął grzebać w swoich kieszeniach, po czasie wyją jakiś mały pilocik z jednym guziczkiem. - Uczynisz honory? - Zapytał z wrednym uśmieszkiem. Co to jest?! Pewnie mnie to porazi prądem lub coś w tym stylu. Westchnęłam. Co mi szkodzi? Nacisnęłam przycisk. Nagle dało się usłyszeć skrzypienie! Potem jakaś różowa ciecz wylała się z sufitu prosto na tą czwórkę, z którą siedziałam jeszcze kilka chwil temu. Nikolas cicho się zaśmiał, a ja patrzyłam na to w szeroko otwartymi ustami.
Tamci zaczęli krzyczeć i wybiegli z sali przez okazji przeklinając kolor różowy.

- Kto to zrobił!? - Wydarła się nauczycielka próbując zachować powagę. - W sumie i tak wiem, że to Willes... - Spojrzałam w stronę wilkołak. -...więc powiem tylko, że to było piękne. I szacun że udało Ci się coś takiego zrobić pierwszego dnia... Ale niestety, zostajesz po lekcji, razem z panną Snake... Jej zwinnie palce Ci pomogą... - Spojrzałam na mnie wyniosłe. Kurde, stara ma wzrok jak nietoperz.

- Spoko. - Wzruszyłam ramionami. I w tem do sali wrócili nasi członkowie elity z różowymi włosami. Kuffa! Niko, kocham Cię! - Japierdole... - Zakrztusiłam się powietrzem ze śmiechu na ich widok.

Taki Cyrk (w trakcie poprawienia lor)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz