4. |Czy ten złodziej może kłamać?| ✔️

2K 189 136
                                    




Jason zmusił mnie do założenia takiej czarnej sukienki, która w teorii powinna mi bardzo pasować, a ja nie chciałam przyznać, że tak jest. Nie skomentowałam tego, ani jego gadania na temat tego „co ludzie powiedzą?" Zapewne nic by nie powiedzieli, ale według tej rudej małpy to ludzie, by mnie spalili na stosie za posiadanie bluzy. Kompletnie mi to nie jest potrzebne, bo sama siebie spalam nosząc tego typu ubranie w maju. Jednak mniejsza już o to. Na koniec tylko posłuchałam krótkiej kłótni jego z Candy'm o mojej bransoletce, bo Jason nie mogł nieść, że przez ten metal nie mogę założyć platform, w których na stówę bym się wyjebała. Tylko z daleko obserwowałam te buty, co miały prawie pół metra. Naprawdę... Nie chciałam tego otwarcie przyznać, ale mężczyzna prawie perfekcyjnie ocenił mój gust i nie było praktycznie ani jednego elementu, który by mi przeszkadzał. Patrzyłam na siebie w lustrze i myślałam o tym, że to by mi bardzo pasowało w czasie koncertów... A te buty... jeszcze mu ukradnę.
Jednak teraz siedziałam z tyłu w samochodzie tego niebieskowłosego marudy. Jego super auto miało nas zawieść do wymiaru, gdzie są ludzie, bo gdybym miała zobaczyć inne istoty, to bym zeszła na zawał... Choć w sumie w tym przypadku to bardziej o bezpieczeństwo chłopaków chodziło, bo jestem tu nielegalnie, a ta kwestia dalej mnie wielce dziwi.

Podróż nie trwała długo, bo nie minęła chwila, a byłyśmy pod centrum handlowym.

- A ty będziesz za nami szedł, jak pies? - Zapytał uszczypliwie Jason, ale obrażany nic na to nie odpowiedział, jedynie przewrócił swoimi oczami. - Niebywałe, że mi nie ufasz. - Skomentował na koniec, wychodząc z samochodu.

- Idę zapłacić do parking. - Wyszeptał delikatnie poirytowany wyciągając ze swojego portfela jakieś drobniaki, by potem odłożyć go na fotel. Jego bezmyślne zachowanie nie uszło mojej uwadze i prawie natychmiast go zabrałam chować do kieszeni sukienki, rozejrzałam się jeszcze dookoła  i wyszłam z pojazdu, do czekającego na mnie Jasona, który miał już w włosy w kolorze blond, a jego oczy nie były już demonicznie żółte, a po prostu szare. Wpatrywałam się w niego z niezrozumieniem, aż nie wrócić do nas Błękitek... Który z kolei ciągle był niebieski.

- Czemu tobie się zmieniło, a mu nie? - Mówiłam szeptem, by niczego nie zdradzić wszechobecnym świadkom. To było dla mnie takie dziwne, że tylko cały czas spoglądałam na jego włosy w oczekiwaniu, że znowu się zmienią.

- Nie teraz z takimi pytaniami, słoneczko. Na razie poszukajmy tego, co ci się najbardziej spodoba, dobrze? - Pokiwałam głową twierdząco. Miał racje, to nie czas i miejsce na takie podejrzane pytanie, zwłaszcza, że wszędzie wokół mnie są śmiertelnicy, który nie mogą się dowiedzieć tego oto sekretu. To jak bycie w jakimś filmie akcji, w którym wszystko zależy od moich decyzji. Choć... Gdybym komukolwiek powiedziała, że magia istnieje, to by mnie ominął. W sumie jak teraz patrzę na chłopaków, to ja sama w to nie wierzę. Jakbym była w jakimś dziwnym śni... O kurwa, ale fajna bluzka! Natychmiast podeszłam do stoika z krwawymi koszulkami z mrocznymi nadrukami.

- To jest super. - Mruknęłam przyklejona do szyby. Potem zauważyłam masę innych bluzek, spódnic, spodni i łańcuchów... Ah kocham łańcuchy, takie duże po obu stronach. Jakby tylko były jakieś szerokie spodnie, to by weszła ta bransoleta...

- Wchodzimy tu? - Zapytał Jason retorycznie wchodząc do środka, a ja szybko pognałam za nim. Zmierzył pomieszczenie swoim krytycznymi okiem, chodząc po uliczkach tego sklepu, a ja postanawiam zrobić dokładnie to samo. Każda rzecz mi się podobała i miałam ochotę kupić dosłownie cały sklep. Wybór był taki ogromny, że dosłownie nie mogłam się na nic konkretnego zdecydować. - Mam już to, co ci najbardziej będzie pasować. - Orzekła nagle zza moich pleców, a w swoich rękach miał mały stos różnych ubrań. Nie musiał mi wiele mówić, czy też przekonywać. Od razu mu to zebrałam, by schować się w przebieralni. - Tylko włóż to po kolei, bo ułożyłem to stylizacjami, a i pokaż się potem! - Krzyczał po drugiej stronie drzwi, a ja starałam się tej sterty nie rozgrzebać, czy nie opuścić. Spokojnie odłożyłam całość na krześle, by zacząć. Na początku nie wierzyłam w umiejętności Jasona, nawet podejrzewałam, że się popisuję, ale wtedy założyłam pierwszy zestaw i stanęłam przez nim i jego krytycznością.

Taki Cyrk (w trakcie poprawienia lor)Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang