52. | Mam p-r-z-e-j-e-b-a-n-e|

520 72 28
                                    

Jak ulepszyć tą opowieść???
Masz zastrzeżenia???
Pisz w komentarzu!  ^^

P.s znalazłam Arta Candy'ego i kurde Karoliny na tumblr'ze *-*
Może i nie jest AŻ tak niska, ale podobna 😂

><><><><><><><

Całą matematykę przewidzieliśmy w toalecie, ale niestety... To byłoby za piękne, jakby uszło by nam to na sucho... Ponieważ jedna nauczycielka nas przyłapała. A bo nie było nas 45 minuty na lekcjach, to dała nam 4,5 godziny kozy... Śnieżnej! Załamka po prostu. Dodatkowo to sprzątanie sali... Błękitek się wkurzy! Boje się jego reakcji! Czuję się jakby on był moim rodzicem... A przynajmniej w tym pieprzonym momencie. W głowie obliczyłam, że w domu będę około 23.00. Lekcję kończę o 16.00.  4,5 godziny kozy, około dwie godziny na sprzątanie i dojazd. Japierdole, Candy tam w domu chyba jajko zniesie. Najgorsze jest to, że kiedy próbowałam mu wysłać esemesa, to wyskoczył mi błąd. No tak... TELEFONY NIE WYSYŁAJĄ WIADOMOŚCI MIĘDZY WYMIARAMI. Cóż mogłam na to poradzić.

- On mnie zabije... - Mruknęłam żałośnie, a Sarah i Niko mnie pomieszali i przytulali.

- Kto? - Zapytał duch.

- Mój chłopak...! Mieszkam z nim, a kiedy spóźnie się ponad siedem godzin to on mnie rozniesie! - Wtuliłam się w dziewczynę.

- Przeklęta babka od biologi! - Warknął wilkołak. - To przez nią to wszystko! Trzeba się na niej zemścić! - Uderzył pięścią w parapet.

- Jestem za... - Westchnęła Sarah. - Ona od początku działała mi na nerwy. Poza tym... Ocenia pozytywnie tylko swoich pupilków. Więc można powiedzieć, że jej się zależy.

- Aż tak jest tu źle? - Zapytałam ze skutkiem.

- Nieee! - Odpowiedział szybko Nikolas. - Tu nie będzie źle! Zobaczysz, a wszyscy, którzy będą nas drażnić, skończą z gejowskim różem na włosach! - Zaśmiał się szaleńczo, a Sarah do szturchnęła łokciem. No tak... Ona sama była całą różowo - przezroczysta.

- Albo gorzej... - Dodałam dramatycznie. Skinęliśmy głowami. Przecież już nie możemy wpaść w większe bagno!

- A więc plan jest taki... - Zaczął Wilk, a my go słuchaliśmy z powagą.

♤♤♤♤

Szłam korytarzem, byłam niewidzialna. Moim zadaniem było zabranie z pokoju nauczycielskiego dowód osobisty facatki od biologi. Nie mogła tego zrobić Sar, ponieważ nie umie być niewidzialna. Użyłam nowej mocy przenikania i wślizgnęłam się do groty tajemnic. Myślałam, że krzyknę kiedy zobaczyłam... Ten burdel! Dosłownie! Na stole dyro pieprzył babke od fizyki, obok trzy nauczycielki robiły trójkącik, a dalej dwaj włefiści robimy se lody.  OGRIAAAAAAAAAAA!!!!! Moje oczy w tym momencie krwawiły. Dodatkowo wszędzie unosił się zapach papierosów i alkoholu. Kurwa, co za patologia. Szybko podeszłam do torebki biologiczki i wyjęłam jej dowód. Miałam taką śmieszną minę, że na chwilę, CHWILĘ zapomniałam o tym w jakim miejscu przebywam. Z poker fajscem opuściłam pomieszczenie. Będę musiałam później wdychać smoczy oddech zapomnienia Candy'ego by o tym zapomnieć. Schowałam zdobycz do kieszeni i udałam się do moich kolegów.

- Masz?! - Zapytali jednocześnie. Pokiwałam twierdzocą głową.

- Wszystko okej...? Nie wyglądasz za dobrze... - Mruknęła Sar. Z kamienną twarzą podeszłam do najbliższej ściany.

- Hej bejbe... - Szepnęłam i z całej siły walnęłam głową o mur. I tak kilka razy. Wilkołak musiałam mnie siłą odprowadzić od ściany.

Taki Cyrk (w trakcie poprawienia lor)Where stories live. Discover now