44. | Fundamenty

1K 81 85
                                    

Ja, on i samochód. Jedziemy... Dość szybko. HELP!

- ZABIJESZ NAS!!! - Krzyczałam zasłaniając oczy.

- DAJ SPOKÓJ!!! MY NIE ŻYJEMY!!! MOŻEMY WSZYSTKO!!! - Również krzyczał i mocniej nacisnął pedał gazu.

- ALE JA CHCE DOJECHAĆ DO TEJ IKEA W JEDNYM KAWAŁKU!!! - Pisnęłam.

- Ej... To my nie jedziemy do Lerlame mele? - Zapytał patrząc to na mnie to na drogę.

- Chodzi Ci o Lerłamerlen? - Spojrzałem na niego krzywo.

- Tak... Chodzi mi o Lemałrmem... Lerlamelen... Ler... KURWA! - Wydarł się, a ja zachichotałam. To takie zabawne, że ludzie nie umieją wymówić tak prostego, francuskiego słowa.- NIE ŚMIEJ SIĘ! - Krzyknął. Przyznaje...Trochę się przestraszyłam. Odwróciłam głowę w bok i patrzyłam na widoki za oknem
...czyli jedna wielką plame! Jechał za szybko był coś zauważyła. - Ej, nie fochaj się... - Mruknął i trochę zwolnił.

- Nie focham się... - Mruknełam z rękoma na twarzy w efekcie wyszedł jeden wielki bełkot.

- Karolina...! - Zawył i się zatrzymał. Byliśmy... Przed sklepem. Szybko przejechaliśmy...! Chociaż... Biorąc pod uwagę z jaką jechał szybkością, to trudno się dziwić. Wysiadłam z pojazdu, a Błekitek zaraz po mnie. Było w miarę ciepło.

- Coś czuję... Że szybko z tamtąd nie wyjdziemy... - Jęknęłam. Miałam w głowie cały schemat wyglądu domu. Trudno było powiedzieć czy owe rzeczy znajdę w tym jednym sklepie. To mnie dodatkowo odrzucało. Miałam założoną pewna wyimaginowaną blokadę, która uniemożliwiała mi jakikolwiek ruch.

- Też tak uważam... - Candy staną obok mnie. Wzdrygnęłam się, kiedy splutł nasze dłonie. - Chodzi... - Mruknął ciepło. Poszliśmy razem w kierunku wielkiego budynku. I po mojej blokadzie wewnętrznej...

Level I ~ Klozet

- Z pośród... - Spojrzałam na gazetę. - 30000 kolorów, który najlepiej będzie pasował do łazienki? - Zapytałam. Jego wyraz twarzy był po prostu bezcenny... Jedno wielki WTF. Westchnęłam. - Bo w planach miałam, jasna kolory i mocne oświetlenie. Dla klimatu... Naprzykład... - Spojrzałam w górę. - biało - różowy? Niebiesko - żółte? - Zasugerowałam. Ten tylko oparł się na koszyki i podparł się łokciem o trzymadło, a dłoń umieścił na twarzy. - No powiedz coś! Chce znać twoją opinię! - Warknęłam. Błekitek westchnął potem wrócił do poprzedniej pozycji. Staną za mną i spojrzał na katalog mrużąc przy tym oczy.

- Uważam, że jasna łazienka nie będzie odpowiednia... Poza tym... Będzie się gryźć z pozostałymi pomieszczeniami... Nie tylko ty zrobiłeś sobie biznes plan w głowie... - Mruknął ironicznie. - Wymyśliłem to tak: Czarno - czarwone ściany, a dokładniej panele. Na nich czarne wzory uschniętych gałęzi. Kibel i wanna również czarne, a reszta czyli szafki i tym podobne w ciemno brązowym drewnie. Oświetlenie słabe. Dla klimatu. A i myślałem o tym, aby wanna była na takim... podeście. Dodatkowo... Donice ze sztucznymi gałęziami, na którym będą świecące kuleczki. Co o tym sądzisz? - Zapytał kiedy skończył swoją imponująca wypowiedź. Kiedy on opowiadał, to ja w głowie wyobrażałam sobie jej wygląd. A jak to wyglądało? Skromnie, przytulnie, elegancko... Romantycznie...
Spojrzałam ma niego zdumiona.

- Przyznam... W mojej głowie wygląda to imponująco... Pytanie tylko... Czy dasz radę uzyskać tak imponujący efekt? - Odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie siląc się na wyrafinowany mówienia.

- Jakbym nie był w stanie tego wykonać, to o ogóle bym o tym nie mówił. - Odpowiedział równie poważnie co ja. To kolejna gra w naszym związku, nowe zasady w naszej grze.

Taki Cyrk (w trakcie poprawienia lor)Where stories live. Discover now