3. | Do Twarzy Ci W Tej Ozdobie Na Nodzę | ✔️

2K 197 128
                                    

Zasady były zadziwiająco proste. Bądź grzeczna, nie wychylaj się za bardzo, a dostaniesz fiolkę i zapomnisz, że kiedykolwiek dwoje mężczyzn spało na twoich ramionach, śliniąc ci bluzkę. W czasie podróży myślałam o tym, że sumie i tak miałam jedynkę na semestr z matmy, więc i tak nie zdam drugiej liceum. Wszystko byłoby idealnie, gdy nie zasrana matematyka. Mogłabym to rzucić w pizdu, jestem już pełnoletnia, ale liczyłam na ostre chlanie w akademikach. Jedno mam w takim razie z głowy, przedłużone wakacje, spoko, spoko. Jedynie martwię się o zespół, o wyniki i czy mnie przyjęli, ale może uda mi się ukraść im telefon, czy cokolwiek do komunikacji, by dowiedzieć czegokolwiek. W sumie, całkiem dobrze to wyszło, jeszcze wkurzę moją ciotkę, która pewnie uznała, że udałam się w samotną wyprawę i wrócę we wrześniu. Jestem w sumie pełnoletnia, więc mogłaby uznać, że się wyprowadziłam. Ewentualnie powiem, że zostałam przymusowo zabrana przez szkołe na oazę, a tam nie można mieć telefonów, bo jedyną formą komunikacji jest rozmowa przez tabliczkę ouija.

- Jesteśmy! - Krzyknął Candy, a w jego głosie było słychać wyraźną ulgę. Dziwnie, gdy to powiedział, to obudziła się we mnie potrzeba pójścia spać. Dokładnie jak na złość moja głowa zrobiła się ciężka.

- Yhymmm. - Mruknęłam. Nie miałam najmniejszego zamiaru ruszyć choćby małym palcem u nogi, a co dopiero iść to ich domu. Morfeuszu już czekał na mnie z niecierpliwością.

- Idziemy. - Mruknął do mnie Jason, gdy otwierał drzwi od samochodu.

- Zajebiście. - Odpowiedziałam ledwo przytomna.

- Puppeteer! Rusz dupe! - Pośpieszał go Jack.

- Chciałbym! - Warknął. Otworzył drzwi i wskazał na mnie, objęłam go tak, by oni nie mogli mnie ruszyć.

- Heh, to weź ją na ręce i zanieś do mojego pokoju. - Candy zaśmiał się z własnych słów. - Jestem przekonany, że polubi moją nową pościel w słonecznuki Van Got...

- Okej. - Odpowiedział, mając w dupie jego złowieszczy ton. - Jesteście bezduszni i nie macie artystycznego gustu, jak to kurwa obraz na pościeli? Pościel powinna być stonowana, a wzroki nie wpływające na harmonię i równowagę snu. Co za bezczelności, myśli sobie taki niebieski pajac, że może kreatywnie spać. Po prostu bezczelności.- Warknęłam i upuściłam pojazd, a Błękitek wyglądał na zadowolonego. Dobry jest, trzeba uważać na jego sztuczki. - Możecie mnie zaprowadzić do mojego pokoju? - Zapytałam przecierając oczy ręką.

- Ty nie masz pokoju. - Kpinę w słowach Jack można było zbierać wiadrami. - Ty będziesz spać w piwnicy, albo... Ej, a ty gdzie...!? - Krzyknął.

Skoro nie mam własnego lokalu będę spać na kanapie w salonie. Ruszyłam z szybkością 0.5 km/h w stronę domu, który swoją drogą był nawet duży i całkiem niezły. Spodziewałam się bloku w Bydgoszczy, a nie ładnego domku. Ciekawe, ciekawe... Ciekawe od kogo kradną.

- Nie widać...? - Mruknęłam czując na sobie ciężar powietrza. Otworzyłam drzwi, które było o dziwo otwarte. Dość szybko znalazłam swój cel jakim była czarna sofa. Upadłam bezwładnie na mebel i natychmiast zasnęłam.

- Emmmm... Chłopaki...?

- Tak Papyt...?

- Ona jest dziwna!

- Po czym wnioskujesz?

- Nie krzyczy z przerażenia.

- Nom.

- Nie zadaję typowych pytań w stylu "Kim jesteście? Czego ode mnie chcecie? " To takie strasznie odświeżające.

- Aha.

Taki Cyrk (w trakcie poprawienia lor)Where stories live. Discover now