Dział 39

1.4K 93 27
                                    

Gwiazdka/komentarz/follow=😍
_______________________________________

Pov. Blanka

Nieśmiało podniosłam swoją prawą dłoń, dokładnie przyglądając się swoim ruchom i próbując uwierzyć, że zaraz sama dotknę delikatnej skóry Elizy, w dodatku w takim miejscu. Wszystko odbywało się tak, jakby było snem, ale nie było nim i nie mogłam tego pojąć. Właśnie siedzialam na kolanach kobiety, która juz przy pierwszym spotkaniu zawróciła mi w głowie, która była przy mnie, gdy najbardziej tego potrzebowałam, która walczyła o nas, gdy jeszcze nawet nie mogłyśmy nazywac się "nami", kobiety, która w życiu chyba nigdy nie miała z górki, i która chce spędzić jego resztę w moim towarzystwie. Czy to mogła być prawda?

Powolutku zmierzałam swoją dłonią w kierunki piersi polonistki. Nie pospieszała mnie, dobrze wiedziała, że muszę oswoić się z tym wszystkim, że póki co, zupełnie nie potrafię objąć swoimi myślami tego, co właśnie się dzieje.
- Nie wstydź się - szepnęła Eliza, mrugając sympatycznie karmelowymi oczkami.

Pov. Eliza
Była taka niepewna, taka niewinna... Zachowywała się zupełnie inaczej niż mogłam zaobserwować to w szkole lub we własnym domu, gdy stanęła w mojej obronie. Przy mnie to wszystko stawało się jedynie otoczką tego, co naprawdę skrywa ta dziewczyna. Jej pewność siebie niknęła gdzieś w powietrzu. Chciałoby się nazwać to tylko powierzchowną maską, pod którą kryje się prawdziwa Blanka, ale to była prawdziwa i autentyczna Blanka, w każdym calu. Jej osoba łączyła w sobie chyba wszystkie cechy charakteru, ujawniające się we właściwych sobie sytuacjach. Była chodzącą tajemnicą - raz taka, a raz zupełnie inna. Mimo wszystko miałam wrażenie, że, poza samą sobą, tylko przy mnie pozwala sobie stać się taką niepewną, bezbronną i tylko mi pozwala zaopiekować się sobą. Podobało mi się to. Nie dlatego, że mogłam bez problemu ją zdominować, choć to też, ale dlatego, że jej najwrażliwszą stronę, której nie pozwala zaistnieć przy innych, mogłam widzieć tylko ja.

Pov. Blanka
W końcu moja dłoń delikatnie spoczęła na drugiej piersi kobiety, a we mnie uderzyła fala gorąca. Eliza tylko usmiechnęła się do mnie lekko, a ja zastygłam w tej pozycji na dłuższą chwilę. Pod prawa dłonią czułam miarowe bicie serca polonistki. Nie mogłam uwierzyć, ze potrafi tak doskonale nad sobą zapanować i tak szybko oswaja się z moim dotykiem. Świadomosć, że w tym momencie to szlachetne serce bije tylko dla mnie, przepełniała mnie od środka i dzialała bardzo kojąco. Wpatrywalam się w oczy polonistki, probujac jak najlepiej zapamiętać, jak spokojnie jej serce unosi moją dłoń w górę i w dół. Po chwili przymknęłam oczy, rozluźniając każdą część mojego ciała. Przesunęłam się nieco w tył na jej kolanach, by swobodnie przylgnąc do ciała polonistki, ukladając głowę międy jej piersiami i swoimi rękami, których w tym momencie nie mialam zamiaru nigdzie ruszać. Kobieta oparła policzek o moją glowę na tyle, na ile bylo to dla niej mozliwe i jedną ręką zaczęła delikatnie gładzić mój policzek wierzchem zgiętego palca wskazującego jednej ręki, a opuszkami palców drugiej kresliła nieregularne wzorki na moich plecach. Wsłuchałam się w bicie jej serca, które tak przyjemnie uspokajało moje mysli. Skupilam się na troskliwym dotyku i nagle wszystkie wspomnienia zaczęły wracać do mnie w najmniej odpowiednim momencie. Ani się obejrzałam, a po moich policzkach zaczęły płynać łzy.

Pov. Eliza
Nie spodziewałam sie takiej reakcji Blanki. Wtuliła sie we mnie tak czule, jak wtedy, kiedy siedziala na moich kolanach. Brakowało mi tego tak bardzo... Tak cudownie było czuć jej policzek spoczywający na mojej nagiej klatce piersiowej i dłonie, które na niej trzymała. W tym magicznym momencie mój świat ograniczał się tylko do niej. Rozkoszowałam sie tą wyjątkową chwilą, dopóki nie poczułam pod swoim palcem, który gladził jej policzek czegoś mokrego. Na początku to zignorowałam, ale po kilku sekundach poczułam kapnięcie na swojej piersi, a potem kolejne i kolejne. Już wiedziałam, co się dzieje.
- Kruszynko, dlaczego płaczesz - zapytałam, przytulając do siebie dziewczynę jedną reką, a wskazujacym palcem drugiej uniosłam jej podbrodek, by na mnie spojrzała, ale ona uciekła wzrokiem na dół i zamknęła oczy, z ktorych popłynęły kolejne krople jeszcze nieodgadnionych dla mnie uczuć. - Hej... No spójrz na mnie... proszę - szepnęłam w kierunku dziewczyny, która dopiero po ostatnim słowie otworzyła zielone oczy, kierując je w stronę moich. Jeszcze nigdy nie obserwowałam jej mokrych tęczowek z tak bliska. Łzy błyszczały w nich niczym diamenty, których swiat nie powinien oglądać. - Co się dzieje? - zapytałam, marszcząc brwi powaznie zmartwiona zachowaniem tej kruchej istotki. - Zrobiłam cos nie tak? To dla Ciebie za szybko? - mowiłam niemal na jednym wdechu.
- Nie, nie, nie - zaprzeczyła Blanka, przekręcając glowę przy kazdym "nie" - to nie tak...
- A jak? - zapytałam, chcąc poznac powód tych emocji, ktorych ewidentnie nie mogła w sobie pomieścić.
- Po prostu... - zawiesiła na chwilę głos, a z jej oczu popłynęły kolejne łzy - Twój dotyk jest inny niż tamte - wydusiła z siebie przy okazji kolejnych łez.
- Nie rozumiem - odpowiedziałam bez emocji bardziej do siebie niż do niej. Rozumiałam doskonale. Jej dotyk tez był dla mnie "inny niz tamte". Niczym nie przypominał tego niechcianego dotyku mojego męża. Przy niej bylo mi... przyjemnie. Czułam sie bezpiecznie. Nie musiałam się bać, co moze nastąpic w kolejnych sekundach. Wszystko przybierało wlasciwe sobie tempo. Ona mnie nie szarpała, nie zmuszała. Aż sama wzdrygnęłam się, przypominając sobie te wszystkie momenty, gdy Sebastian wracał do domu całkowicie wstawiony i zdolny do wszystkiego, kiedy zawsze musiałam zmuszać się do własciwych reakcji na jego dotyk wbrew sobie, bo za każdy przejaw jakiejkolwiek niechęci uderzał dotkliwie. Nienawidziłam go, brzydziłam się go. Jej dotyk był zupełnie inny. Uspokajał mnie i był tak nieśmiały, tak niewinny, tak odmienny od tego brutalnego dotyku Sebastiana. Blanka pozwalała mi poczuć się tak, jak dawno, a moze nawet nigdy, się nie czułam. I to wszystko powodowała we mnie, dorosłej kobiecie, odmiennośc jej dotyku od tego, ktory tak boleśnie dobrze znałam, więc co dopiero musiało dziać się w głowie tej niewinnej istoty, którą nieraz skrzywdzono dotykiem już w tak młodym wieku...
- Przy Tobie jest inaczej. Nie dotykasz tak jak... jak oni. Ty... - po raz kolejny zawiesiła głos, wciągajac chaotycznie powietrze z powodu płaczu.
- Csiiii... Juz nie musisz niczego mowić - przycisnęłam jej głowę z powrotem do swojej klatki piersiowej, kładąc dłoń na jej policzku, i mocno przytuliłam ją do siebie, a ona oplotła swoje ręce wokół mojego ciała, wtulając się w nie jeszcze bardziej i wybuchnęła głośnym płaczem.
- To tak boliiii - zaszlochała przeciągle.
- Ja wiem. Wypłacz się, dziecino. Ciiiichutko... - pocałowałam ją w czubek glowy. - Wszystko jest dobrze. Jestem tutaj -  instynktownie zaczęłam kołysać nami na boki, dopóki nie przestała płakać, a jej oddech się nie uspokoił. Mnie samej zbierały się łzy w oczach z żalu nad dziewczyną i z powodu wspomnień własnych doświadczeń, bo moglabym przysiądz, że czułam niemal to samo, co ona, ale ona potrzebowała teraz mojej siły i wsparcia znacznie bardziej.
_______________________________________

Ach... Obie skrzywdzone przez los i ludzi... A krzywdy te ciągną się za nimi niemiłosiernie😞

Witajcie kochani, mamy następny rozdział, mam nadzieję, ze się spodobał, bo w ramach mojej niespodzianki dla Was przedłuzymy obie swięta, więc jutro i pojutrze wpadną kolejne rozdziały. Do nastepnego😘

Jestem przy TobieWhere stories live. Discover now