Dział 26

1.4K 84 27
                                    

Gwiazdka/komentarz/follow=😍
____________________

Pov. Blanka

O ranyyyy, jak dobrze, że uwierzyła w tę muchę...  Gdyby było inaczej nie wiem, co bym jej powiedziała...

Pov. Eliza

Powoli przekręcałam klucz w zamku, próbując ukryć własne nerwy. Tym razem jeszcze bardziej bałam się, co zobaczę w mieszkaniu.

Zbite talerze? Potłuczone szklanki? Zapach alkoholu, tak trudny do wywietrzenia? Męża śpiącego na podłodze, a może na łóżku?

Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam drzwi do mieszkania. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to trzy butelki piwa na stole, z czego jedna przewrócona. Reszta wydawała się wyglądać tak, jak przed moim wyjściem do pracy - czysto i schludnie. Zastanawiałam się, co czeka mnie w dalszej części mieszkania.

Pov. Blanka

Weszłam za Elizą do środka i od razu zaczęłam przyglądać się jej mieszkaniu. Widać było, na pierwszy rzut oka, że zostało urządzone kobiecą ręką. Wnętrze wyglądało skromnie, ale bardzo przytulnie. W korytarzyku po lewej stronie na wieszakach wisiały kurtki, pod nimi stała szafka, najprawdopodobniej na buty, a od wejścia do końca szafki pod nogami rozpościerała się czarna materiałowa wycieraczka, docięta na miarę. Korytarzyk łączył się z kuchnią, na środku której stał okrągły drewniany stolik, pomalowany w kolorze mlecznej kawy, który rozjaśniało światło dzienne, wpadające z okna na prawo od niego. Okno przyozdabiały jasnoniebieskie zasłony sięgające za linię popielatego parapetu. Meble w kuchni również były drewniane i dopasowane pod kolor stołu, a blat wykonany był z tego samego materiału, co parapet. Całość komponowała się pięknie, tworząc naprawdę przyjemną atmosferę.

Pov. Eliza

- Oooo! Ma Pani kotki! - pisnęła radośnie Blanka na widok dwóch czworonogów, przeciskających się zwinnie przez szparę przymkniętych drzwi salonu. - Jakie słodziaki!
- Ach, tak - odwrociłam się wyrwana z zamyślenia i zobaczyłam, jak dziewczyna odruchowo kuca przy zwierzakach i zaczyna głaskać miauczace (zapewne już dłuższą chwilę) kociaki. Uśmiechnęłam się na ten widok, po czym sama schyliłam się, aby pogłaskać moje słodziaki, które zachęcająco łasiły się naprzemiennie do naszych nóg. - Gadułki małe - skomentowałam, jakby do siebie, zachowanie zwierzaków, podnosząc się do pionu. Zamknęłam drzwi, odłożyłam klucze na szafkę w korytarzu i zabrałam się do sprzątnięcia butelek z kuchennego stołu.

- Przepraszam Cię za to, ale to nie moja wina - powiedziałam smutno, wskazując na butelki.
- Spokojnie, rozumiem, to nic takiego - porzuciła głaskanie kotów, podeszła do mnje i lekko musnęła moje ramię uspokajająco. - Nie musi Pani przepraszać.
- Dziękuję - wydusiłam cicho. Nie spodziewałam się tego subtelnego ruchu z jej strony. Zmusiłam się jednak do zignorowania uczucia, jakie wywołał u mnie dotyk dziewczyny. Zwilżyłam w zlewie szmatkę i przetarłam nią stół.

- Siadaj, proszę, zaraz wstawię wodę na herbatę. Czuj się jak u siebie - wykonałam zachęcający ruch ręką w stronę krzesła i odłożyłam szmatkę na brzeg zlewu.

Nagle przypomniałam sobie o tym, że nie sprawdziłam jeszcze stanu innych pomieszczeń w mieszkaniu. Szybko włączyłam czajnik z wodą, a sama skierowałam się do salonu. Odetchnęłam z ulgą, widząc, że wszystko wygląda jak rano, poza łóżkiem, którego Sebastian oczywiście nie pościelił. Szybko zasłałam je dla własnego spokoju i wróciłam do kuchni, by zalać herbatę. Wyjęłam z szafki nad blatem dwa największe kubki jakie miałam - szary z podobizną kociaka oraz żółty z rysunkową żyrafą.

Zaparzyłam herbatę i postawiłam przed dziewczyną oba kubki.
- Wybierz sobie, który chcesz - mrugnęłam do Blanki, uśmiechając się.
- Ojoooj, jakie urocze kubeczki - rozczuliła się.
- Starałam się - powiedziałam.

Już miałam siadać naprzeciwko dziewczyny, ale przypomniałam sobie, że nie sprawdziłam jeszcze stanu łazienki.
- Zaraz wrócę.

Ledwo zdążyłam otworzyć drzwi do łazienki, a już uderzył we mnie odór wymiocin. Krzywiąc się, weszłam do środka. Sedes i zlew były całe w wymiocinach. Podłodze też się oberwało.
- Sebastian... - westchnęłam do siebie cicho.

W pierwszej kolejności otworzyłam okno, aby wywietrzyć ten smród, a potem zabrałam się za sprzątanie tego bałaganu. Starałam się to zrobić szybko, bo nie chciałam zostawiać Blanki samej na długo. Widok tego pobojowiska nawet mnie już nie brzydził, bo to nie pierwsza taka sytuacja.

Gdy skończyłam, wyszłam, zamykając za sobą drzwi łazienki i usiadłam przy stole. Moją uwagę od razu zwrócił kubek, który trzymała w dłoni Blanka.
- O! Zostawiłaś mi kotka, nie spodziewałam się tego.
- Tak. Kocham koty, ale ta żyrafka mnie urzekła, choć przyznam, że wybór był trudny. A tak poza tym, to ma Pani bardzo gustowne mieszkanko - powiedziała nieco zawstydzona.
- Dziękuję. Miło mi, sama urządzałam - odparłam z przesadną dumą,  prostując się teatralnie na krześle, na co dziewczyna zachichotała.

Piłyśmy herbatę w ciszy, każda pogrążona we własnych myślach. Chciałam jakoś zacząć temat tego, co chciała sobie zrobić, ale szybko odsunęłam od siebie tę myśl. Doszłam do wniosku, że powinnam dać jej jeszcze trochę czasu na przemyślenie tego samodzielnie.

Wydarzenia tego wieczoru nie dawały mi spokoju.

Co by było, gdybym akurat tamtędy nie przechodziła? Czy ktoś by jej pomógł? Czy mogłabym jej już nigdy nie zobaczyć? Aż strach pomyśleć w jaki sposób to by się skończyło? A jak właściwie się zaczęło?

Tego pewnie nie wie jeszcze nawet ona sama...

Skończyłam pić herbatę szybciej od Blanki. Wstałam i odłożyłam kubek do zlewu.
- O matko! Przecież ja nie zmieniłam Ci mojego prowizorycznego opatrunku na jakiś... wygodniejszy! - zorientowałam się, gdy spojrzałam na dziewczynę. - Miałam zrobić to od razu po wejściu do domu, ale na śmierć zapomniałam! Poczekaj, zaraz to zrobię.
- Spokojnie, nic się nie stało, jest całkiem wygodny - uśmiechnęła się pokrzepiająco dziewczyna.
- Dzięki - zaśmiałam się zakłopotana. - Zaraz znajdę bandaż, gaziki i wodę utlenioną, a Ty leć szybko do łazienki.
- Ale po co? - zapytała zmieszana.
- Wciąż masz na sobie niezmyty makijaż, a raczej jego resztki.
- O kurczę! To było do przewidzenia, już idę - zerwała się z krzesła.
- Poczekaj! Dopij herbatę, a ja znajdę Ci jakiś ręcznik - spojrzałam na Blankę - i może jakąś bluzkę - a potem na siebie - ja też się lepiej przebiorę.

Pov. Blanka

Kobieta zniknęła gdzieś w salonie, zamykając za sobą drzwi.

Szybko dopiłam herbatę przy akompaniamencie trzasków, kroków i innych rozmaitych dźwięków, dochodzących zza drzwi salonu.

Nie musiałam długo czekać, by zobaczyć przed sobą kobietę w granatowym dresie z bluzą zapiętą do połowy i bladoróżową koszulką pod spodem. Na wyciągniętej przed siebie dłoni niosła niebieski ręcznik i złożoną w kostkę białą bluzkę. Wyglądała naprawdę... uroczo.
_______________________________________

Witam wszystkich, mamy nowy rozdział! Podoba się? Co myślicie o Sebastianie? Czego spodziewacie się w następnych rozdziałach?🤗

Jestem przy TobieWhere stories live. Discover now