Dział 2

5.2K 185 33
                                    

Gwiazdka/komentarz/follow =😍
_______________________________________

Obudził mnie dźwięk budzika. Przeciągnęłam się ospale na łóżku. To był tylko jeden z moich popapranych snów. Bycie agentką w akcji? serio, Blanka? Takie rzeczy są dla dzieci...

Podniosłam się do siadu, wstałam z łóżka i skierowałam swoje kroki do łazienki, by wziąć orzeźwiający prysznic. Gdy przechodziłam korytarzem, słyszałam, jak mama przygotowuje nam śniadanie na dole. Ona też już wstała. Normalnie mogłaby jeszcze trochę pospać, bo ma do pracy na późniejszą godzinę niż ja do szkoły, ale nie dzisiaj. Tym razem mama postanowiła wstać wcześniej, żeby wesprzeć mnie w tym ważnym dla mnie dniu. Dzisiaj skończy się moja męczarnia z tą bandą, z której nauczyciele oczywiście niczego sobie nie robili. W końcu dopóki kasa wpływa na konto, to jest okej, prawda? No nie, nie jest.

Zastanawiam się, czy dyrektorka będzie robiła jakieś problemy albo uniki, żeby tylko zatrzymać mnie w szkole. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jestem ostatnią osobą w tej szkole, która reprezentuje sobą jakiś poziom. No ale trudno, trzeba było myśleć o tym wcześniej. Teraz decyzja został już podjęta - zmieniam szkołę. Nie ma dla mnie żadnego znaczenia, że robię to na początku klasy maturalnej. Najważniejsze, że ten ostatni rok liceum przejdę na adekwatnym dla mnie poziomie nauki i z lepszymi osobami w klasie. Tutaj nie mogłabym rozwinąć skrzydeł przed studiami ani skupić się na maturze.

Nad podjęciem tego radykalnego kroku zastanawiałam się już pod koniec drugiej klasy. Po wielu dyskusjach z rodzicami doszłam do wniosku, że najlepiej będzie przenieść się na początku trzeciej klasy, bo wtedy nikt nie będzie się tego spodziewał, uniknę zbędnych pytań, a ich szanse na zatrzymanie mnie będą bliskie zera.

Po zakończeniu porannej toalety wróciłam do pokoju, owinięta ręcznikiem, by wybrać sobie jakieś codzienne ubrania. Wyjęłam szafy luźne spodnie w kolorze khaki oraz przewiewną brzoskwiniową bluzkę na krótki rękaw. Był ostatni dzień sierpnia, a lato wciąż nie chciało odchodzić. Ubrana usiadłam przy mojej toaletce. Postawiłam na lekki makijaż, który ograniczyłam do podkręcenia rzęs zalotką i nałożenia na nie tuszu, ze względu na spory upał. Psiknęłam się perfumami, a następnie, gotowa do wyjścia, zeszłam na śniadanie.

- Cześć, mamo - przywitałam się z rodzicielką.

- Cześć, kochanie, jak się miewasz? Gotowa na dzisiaj? - zapytała uprzejmie, podając mi talerz z dużym omletem i herbatę.

- Dobrze, daję radę - odpowiedziałam pewna swoich słów, biorąc pierwszy kęs mojego śniadania.

- W takim razie ja idę się jeszcze przespać, chyba już dawno odzwyczaiłam się od wstawania tak wcześnie - zaśmiała się - ale będę trzymać kciuki, żeby wszystko Ci się udało.

- Przez sen? - zapytałam, zabawnie ruszając brwiami.

- Choćby nawet, a co tam - odpowiedziała roześmiana i zniknęła z mojego pola widzenia, na co tylko pokręciłam głową z uśmiechem, wracając do spożywania posiłku.

Gdy już się najadłam, zerknęłam na godzinę w telefonie i uznałam, że mogę już powoli wychodzić, a zamiast jechać komunikacją miejską, zrobić sobie poranny spacer, bo miałam jeszcze sporo czasu w zanadrzu. Chwyciłam moją czarną torebkę w wejściu oraz uszykowaną dzień wcześniej teczkę na dokumenty, założyłam czarne, zamszowe sandały na słupku, wrzuciłam telefon do torebki i wyszłam z domu.

Jestem przy TobieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz