Dział 37

1.5K 88 52
                                    

Gwiazdka/komentarz/follow=😍
_______________________________________

Pov. Eliza

Wyszłyśmy ze szkoły, kierując się w stronę mojego samochodu. Blanka otworzyła go z kluczyka i wsiadłysmy do środka.

Czułam, że nie może przestać myśleć o tym, co może się dzisiaj wydarzyć, a co tak naprawdę się wydarzy. Ja też nie mogłam, jednak jej myśli zajmowała ekscytacja, w moich natomiast przeważały obawy. Z momentem naszego wyjścia na parking przy szkole, szybko wróciłam do rzeczywistości, porzucając moją beztroskość, którą obudziła Blanka. Bałam się, czy ktoś nas nie zobaczy, bo, gdyby tak się stało, byłabym skończona. Mogłabym stracić pracę, córkę, pozycję społeczną, szacunek uczniów i ich rodziców - wszystko. Tak wiele ryzykowałam, a jednak coś sprawiało, że nie potrafiłam postąpić inaczej. Samochód ruszył, a do mnie coś nagle dotarło.
- Blanka, czy Ty masz prawo jazdy?! - uniosłam się przestraszona, łapiąc nadgarstek dziewczyny, który trzymała właśnie na skrzyni biegów.
- Nie - odpowiedziała krótko, wpędzając mnie tym samym w panikę.
- Co?! - krzyknęłam, mocniej ściskając nadgarstek Blanki, wysyłając jej przerażone spojrzenie, gotowa do zarządzenia zmiany kierowcy natychmiast.
- Spokojnie, żartowałam - zaśmiała się, widząc moją minę.
- Zwariowałaś?! - krzyknęłam. - Chcesz, żebym zawału dostała?! - w odpowiedzi usłyszałam tylko śmiech dziewczyny.
- Tak, tak, śmiej się, śmiej, zobaczymy, co powiesz, jak już dojedziemy na miejsce - fuknęłam, po czym odwróciłam się w stronę szyby pasażera i podparłam głowę na łokciu, udając obrażoną.
- Hej, nie gniewaj się - powiedziała dziewczyna miękkim głosem - przepraszam Cię, nie myślałam, że aż tak się przestraszysz...
- To mogłaś pomyśleć - warknęłam celowo, nie odwracając się w stronę dziewczyny. Przestraszyła mnie naprawdę mocno, niech nie myśli, że tak łatwo odpuszczę.
- No przeraszaaaam... - usłyszałam jej smutny głos i poczułam ten magiczny dotyk na swoim udzie, które Blanka zaczęła delikatnie smyrać. No i jak ja mam się gniewać w takich okolicznościach?
- Po prostu więcej tak nie rób - spojrzałam dziewczynie w oczy, przekładając do ust jej dłoń, która przed chwilą znajdowała się na moim udzie. Uśmiechnęłam się do niej delikatnie, co szybko odwzajemniła.
- Patrz na drogę - zarządziłam poważnym tonem, a Blanka powróciła wzrokiem we właściwe miejsce i delikatnie wysunęła swoją dłoń spomiędzy moich, by swobodnie zmienić bieg.

Pov. Blanka

Jechałyśmy w ciszy, każda z nas zajęta swoimi myślami. Zastanawiałam się, co ja właśnie robię ze swoim życiem. Jadę samochodem nauczycielki, w której się zakochałam, do mojego domu, by spędzić z nią trochę czasu i nie wiadomo jak to wszystko się potoczy. No ciekawie, nie powiem.

Moje myśli nieustannie bombardowanie mnie myślami tego popołudnia, wieczoru, a nawet nocy. Trudno było mi skupić się nawet na jeździe, więc chwilowo bardzo odpowiadało mi milczenie Elizy. Gdy stałam właśnie na czerwonym świetle, oderwałam wzrok od drogi i zawiesiłam go na polonistce. Przed swoimi oczami ujrzałam prześliczną kobietę, melancholijnie wpatrującą się przestrzeń przed sobą. Nawet nie zauważyła, że na nią patrzę. Z twarzy kobiety dało się wyczytać wyraźne zmartwienie, może nawet lęk. Bardzo przejęłam się tym widokiem. Nie mogłam jej tak zostawić.

- Spokojnie - powiedziałam miękkim głosem, delikatnie kładąc dłoń na udzie Elizy, co wywołało u niej gęsią skórkę i gwałtownie odwróciła się w moją stronę wyrwana z rozmyślań. Nasze spojrzenia spotkały się w jednej chwili - jestem tutaj - wydawało mi się to najwłasciwszym, co mogłam powiedzieć w tamtej chwili. Uśmiechnęłam się lekko do kobiety, marszcząc brwi w trosce. Jej szczęka zadrżała niemal niewidocznie, a po policzku spłynęła samotna łza wzruszenia. Niepewnie otarłam małą kropelkę zawierającą wszystkie uczucia i położyłam dłoń na jej policzku, a ona wtuliła się w nią, zamykając karmelowe oczy, po czym wciągnęła głośno powietrze.
- Zostań już na zawsze - otworzyłam szeroko oczy zdziwiona jej słowami. Zapadła chwila ciszy, a ona niepewnie uchyliła powieki i spojrzała na mnie wyczekująco, chyba sama nieco zaskoczona tym, co powiedziała.
- Zostanę - szepnęłam. Zbliżyłam się do niej i złączyłam nasze usta w pocałunku przepełnionym wzajemną miłością.

Niestety został on szybko przerwany przez dźwięk klaksonu samochodu za nami. Odskoczyłyśmy od siebie przestraszone i całkiem zdezorientowane. Błyskawicznie wróciłam myślami do rzeczywistości i uświadomiłam sobie, że w międzyczasie światło sygnalizatora zdążyło zmienić kolor z czerwonego na zielony, a kierowca stojący za nami chce kontynuować swoją podróż. Z zauważalnym rumieńcem na twarzy wróciłam swój wzrok na drogę, a moja dłoń powędrowała niechętnie z policzka Elizy na gałkę od skrzyni biegów. Wrzuciłam "jedynkę" i ruszyłam, unosząc dłoń do kierowcy za nami w przepraszającym geście. Gdy przyjechałam przez skrzyżowanie zażenowana skierowalam swój wzrok na kobietę, która przez cały czas bacznie przyglądała się moim ruchom. Nasze spojrzenia spotkały się, a kąciki ust nauczycielki zaczęły gwałtownie unosić się ku górze za sprawą mojej zapewne wręcz śmiesznie wyglądajacej poważnej miny, przez co z moimi ustami stało się dokładnie to samo, a już po krótkiej chwili wybuchnęłyśmy głośnym śmiechem.

Pov. Eliza

O ranyyy, co ja robię przy tej dziewczynie... Już dawno się tak nie uśmiałam z takiej głupoty. Ale swoją drogą, to co mi strzeliło z tym "Zostań już na zawsze"? To było silniejsze ode mnie. Nie panowałam nad sobą, gdy to mówiłam. Te słowa same tak po prostu wypłynęły z moich ust. Boję się, naprawdę boję się, że mogę ją stracić, że to tylko chwilowe zauroczenie z jej strony. Przecież dzieli nas tyle lat, dlaczego niby miałaby poświęcić mi swoje życie. Jest jeszcze taka młoda, ma szansę poznać mnóstwo kobiet o niebo lepszych ode mnie. Ech... To strasznie szczeniackie i niedojrzałe z mojej strony, że pozwalam sobie w to brnąć, ale z drugiej strony czuję się przy niej tak bezpiecznie. To coś niesamowitego... Jakby nagle, po latach, zły los się odwrócił.
Ten pocałunek przed chwilą był cudowny. Czułam jakby razem z nim Blanka wyzwalała moje usta od wszystkich cierpień, bólu zadawanego regularnie przez męża, który wyniszczył mnie całą, od tych wymuszonych pocałunków tylko po to, by już nie bił...

Złe wspomnienia wracały do mnie z pierunującą siłą, ale przy niej... przy niej wydawały się nie mieć już żadnego znaczenia.

Czuję, że z każdą chwilą coraz silniejsze uczucie zaczyna łączyć mnie i Blankę. Mam wrażenie, jakby ta dziewczyna cierpliwie odbudowywała całą mnie i leczyła moje zranione serce powolutku po kawałeczku, robiąc to z najwyższą czułością i delikatnością.

Cały czas obserwowałam Blankę - nie mogłam uwierzyć, że to właśnie ja mam szczęście być przy tak wspaniałej istocie jak ona.

Nagle samochód zatrzymał się, a dziewczyna spojrzała na mnie z serdecznym uśmiechem.
- Jesteśmy na miejscu, myszko - powiedziała, po czym kiwnęła znacząco głową w stronę mojej bocznej szyby. Odruchowo skierowałam na nią swój wzrok, a moim oczom ukazał się duży dom zbudowany w nowoczesnym stylu. Był pomalowany w białym oraz czarnym kolorze. Miał prześliczne duże okna, które od razu zwróciły moją uwagę. Ścieżkę prowadzącą od furtki do drzwi wyznaczał żywopłot z białych róż. Bardzo przemyślanie skomponowane klomby z kwiatowymi drzewami i innymi roślinami zachwyciły mnie do granic mozliwości. Cała posesja oprócz ogrodzenia otoczona była wysokimi tujami - zapewne w celu zachowania prywatności przed wścibskimi sąsiadami. Całość wyglądała po prostu przepięknie, ale czegoś tam brakowało... było trochę za mało koloru jak dla mnie.

- Tutaj mieszkasz? - zapytałam, nie kryjąc zdziwienia.
- Tak - odpowiedziała z dumnym uśmiechem - chcesz zobaczyć jak jest w środku?
- Jeszcze się pytasz. No pewnie! - krzyknęłam podekscytowana jak dziecko i już chciałam wychodzić z auta.
- Poczekaj! - zaśmiała się Blanka pobłażliwie. - Wprowadzę samochód do garażu, skoro i tak stoi pusty.
- No dobraaa, ale szybko.
- Aleś Ty niecierpliwa - pokręciła głową dziewczyna.
- Nooo, muszę zobaczyć jaki masz bałagan w pokoju - wyszczerzyłam zęby w triumfalnym uśmieszku, a dziewczyna momentalnie zbladła.

Punkt dla Ciebie, Eliza

- No to sobie trochę posiedzisz sama w salonie... - westchnęła zawstydzona, a ja zaczęłam się śmiać.
_______________________________________
Kochani, wybaczcie tak długą przerwę, ale mam dużo nauki i nie mogę przez to poświęcić czasu na pisanie. Nie wiem, kiedy pojawi się następny rozdział, ale zapewniam, że nie dorzucę tej książki. Do następnego😘

Jestem przy TobieWhere stories live. Discover now