Dział 17

1.9K 122 0
                                    

Gwiazdka/komentarz/follow=😍
_______________________________________

Pov. Eliza

Godzina 13:55 - skończyłam ostatnią lekcję. Pożegnałam uczniów życzliwym uśmiechem i poczekałam aż wyjdą. Praca była dla mnie przyjemną odskocznią. Lubiłam to uczucie, kiedy wiedziałam, że mogę czegoś nauczyć, a nawet czymś zaskoczyć te nastoletnie głowy. Kochałam moment, w którym uczniowie dziękowali mi za cierpliwość lub chwalili za dobre podejście do nich oraz pomysłowość podczas zajęć. Wtedy naprawdę czułam się potrzebna i doceniana.

Gdy zostałam sama w sali, zamknęłam drzwi, usiadłam przy swoim biurku, po czym oparłam na nim łokcie. Musiałam chwilę odetchnąć. Ten dzień nie należał do łatwych. Na lekcjach nie czułam się do końca komfortowo z powodu znacznie mocniejszego makijażu. Chciałam go jak najszybciej zmyć, ale nie mogłam. To znaczy... Mogłam, ale nie chciałam robic tego, dopóki nie nadejdzie noc. Wolę nie pokazywać innym swoich problemów, słabości. Myślę, że tak będzie dla mnie lepiej. Mimo trudności, dałam dzisiaj z siebie wszystko, co mogłam i jestem z siebie dumna.

Przetarłam twarz dłońmi, bo wiedziałam, że muszę wrócić do domu, a nie wiem, co mogę tam zastać, ugotować obiad, poświęcić trochę czasu córce i wiele innych. Najchętniej to bym stąd wcale nie wychodziła.

Wstałam powoli z krzesła i spojrzałam na zegarek, który wskazywał już godzinę 14:07. Powinnam się pospieszyć, ale wszystko było mi już jakieś obojętne. Nagle po prostu przestało mi zależeć na czasie. Jakbym stanęła w miejscu i pozwoliła życiu toczyć się poza mną.

Pozbierałam powoli swoje rzeczy do torby i ałożyłam ją na ramię. Złapałam w lewą dłoń kubek z resztką zimnej już kawy na dnie, a prawą chwyciłam kluczyk. Wyszłam z sali, zamknęłam drzwi i bardzo powolnym krokiem ruszyłam w stronę pokoju nauczycielskiego. Patrzyłam tępo przed siebie, wyłączając nieświadomie myślenie.

Po drodze wstąpiłam do łazienki, żeby umyć kubek. Nie odkręcałam wody zbyt mocno. Strumień był naprawdę niewielki, gdybym jeszcze odrobinę przykręciła kran, woda zaczęłaby kapać. Zaczęłam przemywać naczynie, nie spiesząc się ani trochę. Zerknęłam obojętnie na lustro nad zlewem. Zobaczyłam w nim kogoś innego. To nie byłam ja i mówię to, pomijając tymczasowo zmieniony styl. Osoba w lustrze była pozbawiona jakichkolwiek chęci do życia, jakby wyssana z energii. Taka...
...pokrzywdzona. Nie podobał mi się ten stan. Nie znałam go. Doświadczyłam już wszystkich emocji, ale tej jeszcze nigdy. Ta była inna - obojętna na wszystko. Zdziwiło mnie, że przyłapałam siebie w stanie, do którego za wszelką cenę nie chciałam dopuścić. Obiecałam to sobie. Teraz nie potrafiłam nawet stawić mu czoła.

Osuszyłam kubek papierowym ręcznikiem i udałam się do pokoju nauczycielskiego, równie wolno jak przedtem. Weszłam do środka. Prawy kącik moich ust uniósł się niemal niezauważalnie, ponieważ w środku nikogo nie było. Wzięłam resztę swoich rzeczy, po czym zaczęłam wolno człapać na parter. Zostawiłam klucz od mojej sali w portierni oraz mruknęłam woźnemu "do widzenia", opuszczając przy tym budynek szkoły. Podeszłam do swojego auta, otworzyłam je, po czym wrzuciłam torby za przednie siedzenie, omal nie zbijając szklanej butelki z sokiem pomarańczowym, którego zapomniałam wypić w trakcie dnia. Wsiadłam za kierownicę, odpaliłam samochód, wyjechałam z parkingu i ruszyłam w stronę domu. Nie myślałam o niczym. Byłam całkowicie spokojna, nic mnie nie interesowało. Włączyłam pierwszą lepszą stację radiową. Nie skupiałam się na piosenkach, tylko zwyczajnie jechałam dalej. Chyba po prostu zaczęła przerażać mnie cisza i własna obecność. Mój spokój zakłócił głos mężczyzny z głośników:
- Pogoda nas dzisiaj wyjątkowo rozpieszcza, za oknem mamy 25°C. Idealna pogoda, żeby wypić kawę na świeżym powietrzu. A tymczasem na zegarkach godzina piętnasta. Miłego popołudnia.

Jestem przy TobieWhere stories live. Discover now