8 | Pierwszy trening ✅

1.5K 99 71
                                    

— Wstawaj do jasnej cholery! — ze snu wybudził mnie ryk młodego chłopaka, który od wielu lat zaprzątał moje myśli.

— Czego się tak drzesz?! — wyskoczyłam z łóżka, stając naprzeciwko Petera, wyższego ode mnie o ponad głowę.

— Wszyscy już wstali, tylko księżniczka... — przy ostatnim słowie dał ogromny nacisk, a jego oczy rozbłysły — ...leży sobie na dupie do południa!

— Południa? — zdziwiłam się, słysząc o porze — A niby skąd ja miałam wiedzieć która jest godzina?! — ten argument był nie do odparcia.

— O piątej budził cię Brendan — brunet zaczął wyliczać na palcach — Ale nie raczyłaś wstać. Później Alex, Jackson i Jay. I gówno. Przez ciebie musiałem sam się tu pofatygować, żeby cię zerwać z cieplutkiego łóżeczka! Myślisz, że nie mam lepszych zajęć?! — wrzeszczał tak głośno, że zawrzała we mnie krew — Nie zapominasz ty się czasem?! O szóstej miałaś zacząć trening, a jest pierdolona jedenasta! — otworzyłam szeroko usta i podeszłam do niego bliżej, szykując rękawy do walki — Wydaje ci się, że jesteś na wakacyjnym kurorcie?!?

— A żebyś wiedział — słysząc to, Peter wytrzeszczył oczy z poirytowaniem i zaczął prychać jak chory pies. Po tym zaczęła się ogromna kłótnia, w której nie słyszałam własnego krzyku. Darliśmy się na siebie jak opętani. Byłam tak wściekła na tego aroganckiego gówniarza, że miałam ochotę dosłownie rozszarpać go na strzępy.

Alex P.O.V.

Uwagę wszystkich przykuły wrzaski dobiegające z domku Wendy, do którego przed sekundą wszedł Peter. Postanowiłem sprawdzić co się dzieje, bo dosłownie cały obóz patrzył na siebie zaniepokojony, przechodząc koło domku dziewczyny.

Ostrożnie podszedłem do drabiny i wspiąłem się na górę. Bardzo powoli otworzyłem drzwi. Pośrodku pokoju stali Peter i Wendy, ale nawet mnie nie zauważyli, tak bardzo pochłonięci byli wydzieraniem się na siebie.

— Ej! Co to za wrzaski? Uspokójcie się, dobrze? Możemy...

— Zamknij się Alex! — wrzasnęli jednocześnie tak agresywnie, że instynktownie się cofnąłem.

— Ty jesteś jakaś nienormalna?! — krzyknął brunet w stronę Wendy.

— Nie, to z tobą jest coś nie tak! — więcej nie zrozumiałem, bo Peter wciął się dziewczynie w zdanie, a ich wrzaski zlały się w całość.

Postanowiłem się wycofać, bo nie zdziwiłbym się gdyby nagle zaczęły latać po pokoju przedmioty. Fakt faktem, że Peter nadal w złości nie potrafił do końca kontrolować swojej mocy, ale ta dziewczyna sobie poradzi.

Mam nadzieję, bo ja się boję wtrącać.

— ZARAZ CI PRZYWALĘ! — to ostatnie co usłyszałem, zatrzaskując drzwi.

Po zejściu, posłałem ciekawym chłopcom znaczące spojrzenie i udałem się w stronę Brendana, który machał w moją stronę ręką.

Wendy P.O.V.

— Posłuchaj mnie uważnie — zaczął Peter, którego oczy przybrały już tak ciemny kolor, że problemem było rozróżnienie czy wciąż są zielone, czy już czarne.

— Nie, to ty mnie posłuchaj — przerwałam mu, podchodząc do niego.

— Nie przerywaj mi!!! — ryknął chłopak, a jego wszystkie mięśnie widocznie się napięły — Zaraz nie wytrzymam — podszedł do ściany i zaciśniętą pięścią uderzył w nią z taką siłą, że zatrząsł się cały domek.

— Ciągle próbujesz wyprowadzić mnie z równowagi! — krzyknęłam. Krew pulsowała mi w żyłach, a słowa już same płynęły. Nie mogłam przestać. W końcu wszystkie negatywne emocje wyszły na zewnątrz. Wyzywałam go i wygrażałam się, nie panując już nad sobą.

Take me to the Neverland Where stories live. Discover now