16 | To był Cień

1.2K 90 47
                                    

— Wyjdzie z tego. — stwierdził Peter odgarniając włosy z twarzy.

Wszyscy odetchnęli z ulgą. Niestety zapomnieliśmy o piratach gotowych do kolejnej walki. Intuicyjnie czułam, że biegnie pare osobników w naszą stronę, ale nie interesowało mnie to. Teraz Felix się liczył najbardziej.

Peter nerwowo rozejrzał się i zagryzł wargę.
— Dobra, Sandy — mimowolnie westchnęłam słysząc, że znowu przekręcił moje imię — trzymaj Felixa za rękę, ale pod żadnym pozorem nie puszczaj! Myśl dobre myśli, ale tylko dobre, rozumiesz? — Peter wydawał się przejęty — Inaczej go zabijesz.

Nie, no fajnie.

Zostaw mnie z tą odpowiedzialnością samą.

— Ale... — Peter posłał mi ironiczny uśmieszek i pobiegł w stronę piratów z gotową bronią, nie pozwalając mi skończyć.

Odwróciłam się tyłem do walki. Wiedziałam, że blondynek sobie poradzi. Teraz musiałam skupić się na Felixie i tylko on był w tamtym momencie ważny. W ciągu tych wszystkich walk, Alex zdążył wyswobodzić się z uścisku i siedział teraz obok mnie, panicznie uciskając ranę.

Dobra, muszę się zastosować do rady Petera. Złapałam rękę Felixa i ścisnęłam. Myśl dobre myśli. Myśl.

Ale jak??

Mam same złe!

Boże w życiu mi się nie uda...

Co jak go zabiję?

Jak na zawołanie usłyszałam jęk bólu Felixa.
— Matko boska. — szepnęłam — Będzie dobrze, będzie dobrze... — zaczęłam pocieszać samą siebie na głos — ...kogo ja oszukuję?! Sama w to nie wierzę. Wszyscy zginiemy — prawie już płakałam.

Uspokój się!

— Wendy! — Alex złapał mój nadgarstek i spojrzał mi w oczy dodając otuchy.

Muszę się ogarnąć.

Nigdy się nie poddawaj.

Wszystko jest możliwe. Wystarczy uwierzyć.

Do głowy wleciały mi moje dwa motta życiowe i miały rację. Muszę to zrobić dla Felixa.

Nigdy się nie poddawaj.

Wszystko będzie dobrze.

Uda ci się.

Powtarzałam sobie to w kółko w głowie z zamkniętymi oczami. Wyobraziłam sobie jak rana chłopaka się goi. Słyszałam za sobą dźwięki walki, ale nie mogłam pozwolić, by mnie rozproszyły.

Wszystko będzie dobrze.

Oddychaj.

— Wendy, to działa! — krzyknął Colton. Z szokiem otworzyłam jedno oko i jakież było moje szczęście, gdy spostrzegłam, że rana chłopaka stopniowo zaczyna znikać.

— Udało się! — pisnęłam ze łzami w oczach. Felix wciąż pozostawał w szoku, ale zaczynał się już kontaktować. Gdy rana kompletnie zniknęła, moja ręką opadła. Poczułam, że jest strasznie ciężka. Cała stałam się ciężka. Zmęczona. Nie miałam siły, ani energii. Musiałam się położyć.

Musiałam odpocząć.

Alex P.O.V.

Pomogłem Felixowi wstać, gdy nagle zobaczyłem, że coś złego dzieje się z Wendy. Dziewczyna nagle usiadła z powrotem na podłodze, jej oczy zaczęły błądzić panicznie po statku, położyła się i już nie podniosła.

Take me to the Neverland Where stories live. Discover now