61.Stul twarz

645 46 16
                                    

Widzicie, który to rozdział? Trzeba to powoli kończyć XDD AHA I SPÓJRZCIE NA NOTATKĘ NA DOLE.

W końcu jeszcze nikt nie zgodził się z nim kiedy ten kogoś wyzywał. "Ciekawe, czy jest mu głupio? Może żałuje tego co powiedział".

------------

Spojrzałam znowu na Ezarela zabijając go wzrokiem. Pokręciłam głową.

-Idę po coś do jedzenia, chcesz coś gnomie?

-Pytasz jego prawda?

-Ezarel. Przestań.

Nie czekając, aż mi odpowie od kluczyłam drzwi i wyszłam na stołówkę. Oczywiście była gigantyczna kolejka. Stanęłam na końcu mając nadzieję, że tamta dwójka się nie pozabija.

Pov Ezarel~

Wilczyca wyszła zostawiając mnie z tym czymś sam na sam. Spojrzałem na niego, a ten stał w tym samy miejscu z podkulonym ogonem oraz oklapniętymi na boki uszami. Spojrzałem na niego, a ten od razu odwrócił wzrok.

-Po co tutaj przyszedłeś?

-Chciałem tylko z kimś posiedzieć...

-Nie masz tam znajomych w lesie? -zaśmiałem się-

-Nie...

-To pogadaj ze zwierzątkami. -warknąłem, a ten spuścił głowę- I co? Teraz jesteś taki biedny? Zrozum, że wszyscy Cię tutaj nienawidzą.

-Każdy zawsze mnie nienawidził. -podniósł na mnie wzrok, a ja zatopiłem się w tych dwukolorowych tęczówkach- Nie widzę różnicy.

-Nie dziwię się. Jesteś nikim zrozum.

-Rozumiem.

Krew się we mnie zagotowała, ale widząc postawę oraz minę chłopaka stwierdziłem, że ugryzę się w język. Westchnąłem i wróciłem do robienia mikstur. Cały czas czułem jego wzrok na sobie, ale nie skomentowałem tego. Nie chciałem robić mu więcej przykrości...Jak na ten moment. Nagle usłyszałem jego głos.

-Pomóc Ci? -zapytał niepewnie-

-Nie potrzebuję Twojej pomocy. -warknąłem-

-Ale źle robisz tą miksturę. Dodajesz za dużo łez dr...

Nie zdążył dokończyć. Kiedy następna kropla płynu połączyła się z całością, cała ciecz zawrzała i wybuchła. Cała moja twarz pokryła się czarną sadzą oraz część włosów, która stała teraz na wszystkie strony. Do moich uszu dobiegł krótki, dźwięczny śmiech hybrydy. Wkurzony odwróciłem się na pięcie, ale od razu moja mina przybrała zdziwienie. Mężczyzna stał tuż przede mną. Śmiesznie potrząsnął uszami i podał mi kawałek ścierki. Następnie odsunął się i spojrzał z wyczekiwaniem na drzwi.

Pov Leila~

Wzięłam porcję naleśników z miodem oraz truskawkami i pognałam do Sali Alchemicznej. Otworzyłam drzwi łokciem i spojrzałam na czekającą dwójkę. Villend patrzył na mnie, a Ezarel wycierał brudną twarz. Zaczęłam się śmiać.

-Chciałeś spalić tylko laboratorium, czy od razu całą kwaterę?

-Stul twarz pchlarzu.

-Ojej, ale mi teraz przykro. -pociągnęłam teatralnie nosem- Ah, już rozumiem...Za długo byłeś na słońcu. Mój biedny elfik.

Z szatańskim uśmiechem podeszłam do niego odkładając naleśniki na blat i położyłam ręce na jego ramionach. Następnie złożyłam usta w dzióbek i teatralnie zacmokałam dwa razy w powietrzy po to by następnie zacząć chichotać. Ez spojrzałam na mnie tylko spod byka i odwrócił kontynuując grzebanie w miksturach i składnikach. Zadowolona wzięłam jedzenie i podałam Villendowi, który patrzył na nas w ciszy. Gestem nakazałam mu usiąść, a ten posłusznie zajął wskazane miejsce i zaczął jeść.

Inna  •Eldarya•Où les histoires vivent. Découvrez maintenant