45.On uważa Cię za jedyną, a nie każdą

785 56 55
                                    

"Co jeśli on dalej czuje coś do tamtej dziewczyny? Jeśli zostanie tam dla niej? A może ją kocha?". Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy, a cichy płacz powoli zamieniał się w łkanie.


Po nieprzespanej nocy, wstałam i od razu podeszłam do lustra. Blada cera, wory pod zaczerwienionymi oczami. Westchnęłam i usiadłam na krzesełku zaczynając czesać włosy. Po chwili spięłam je w warkocza i rozczesałam ogon. W następnej kolejności podeszłam do szafy i zaczęłam w niej grzebać. Po chwili miałam już na sobie miętowy sweter, czarne rurki z dziurami oraz miętowo-białe trampki. Nagle przez okna wskoczył chowaniec Nevry. Podszedł do mnie, a w jego pysku ujrzałam list. Wzięłam go, a zwierzę uciekło. Stałam na środku pokoju wpatrując się w poskładaną kartkę. Przejechałam po niej kciukiem i powoli zaczęłam rozkładać. W tym samym momencie do moich uszu dobiegł odgłos stukania. Odłożyłam list na krzesełko i podeszłam do drzwi niepewnym krokiem. Za nimi stała zmachana Ykhar.


-Cześć, co Cię tutaj sprowadza?

-Hej! Nie masz może czasu na jakąś dodatkową misje?

-W sumie nie mam co robić. Czym mam się zająć?

-Najpierw z Alajeą musisz iść do lasu i zebrać próbki tych roślin. -podała mi kartkę- Kiedy już wszystko będziecie miały zanieście to do Ewelain, bądź Sari.

-Okej.


Nie wiem czemu, ale nawet nie przeszkadzało mi żeby spędzić czas z ta rybą. Wszystko było mi obojętne.

Kiedy Ykhar popędziła dalej wzięłam łuk i powędrowałam pod bramę gdzie miała czekać syrena. Jak się okazało dziewczyna już na mnie czekała. Z niezadowoloną miną przywitała się ze mną. Odpowiedziałam jej z obojętnością po czym sprawdziłam czy wzięła wszystko do zbierania próbek. Po upewnieniu się ruszyłyśmy w głąb lasu.

Jako, że syrena niezbyt sobie radziła pomogłam jej. Wydawała się zdziwiona jednak nic nikt nie powiedział, a kiedy wszystko już miałyśmy i chciałyśmy zawrócić okazało się, że 'nieco' zboczyłyśmy z trasu i żadna nie wie jak trafić do Kwatery. Westchnęłam ciężko i podałam jej koszyk i łuk. Wspięłam się na czubek pierwszego lepszego drzewa i zaczęłam wypatrywać osady. Niestety nic nie dojrzałam przez gęste chmury zapowiadające deszcz, a nawet tą cholerną burzę.

Migiem zeszłam z drzewa i zamieniłam się w wilka. Zaczęłam próbować wywęszyć jakikolwiek trop. Jednak na marne, a zbliżająca się noc tego nie ułatwiała. Próbowałam również zawołać Akio jednak ten nie przybył co mnie bardzo zdziwiło. "Raczej, nie poszłyśmy, aż tak daleko. Prawda?". Nie mogłam niczego zrozumieć. Zmarszczyłam brwi i razem z dziewczyną poszłyśmy przed siebie szukając wyjścia z lasu.

Nagle się od czegoś odbiłam. Potrząsnęłam głową wstając i przyłożyłam tam rękę. Jak się okazało była to niewidzialna ściana. Po dłuższym dochodzeniu doszłam do wniosku, że ktoś złapał nas w pułapkę. Zrezygnowana usiadłam pod drzewem, a po chwili syrena dołączyła do mnie kładąc przedmioty obok siebie. Trwałyśmy w ciszy. Nie przyjemnej ciszy, jednak żadna nie chciała jej przerwać. Dopiero po chwili zrobiła do Alajea.


-Uda nam się stąd wyjść?

-Nie wiem. Na pewno nie mam zamiaru szukać wyjścia w środku nocy.

-Jesteś inna odkąd część Lśniącej Straży wyjechała.

-Co masz na myśli?

-Jesteś na wszystko obojętna. Mogę dać sobie rękę uciąć, że zrobiłabyś wszystko, żeby tutaj ze mną nie być i dopięłabyś tego.

Inna  •Eldarya•Where stories live. Discover now