Rozdział 93.

217 6 0
                                    

Perspektywa Louisa

Abby.

Co ona do jasnej cholery tutaj robi? Nie myślałem, że Stan ją zna.

Jo była tak spięta, gdy ją tylko zobaczyła, że myślałem że zaraz zażąda abyśmy poszli stąd bo nie chce być w jej pobliżu.

Ale moja Jo jest silna i odważna i da sobie radę, a ja będę cały czas przy niej aby ją wspierać. Nawet na moment jej nie spuszczę z oka, aby przypadkiem coś jej się nie stało.

Po chwili, która dla mnie trwała wieki Jo pociągnęła mnie w stronę kanapy, na której siedzieli już Elliot z Marcie, swoją dziewczyną. Usiedliśmy obok nich, a ja od razu objąłem Jo ramieniem, aby pokazać innym że mam piękną i atrakcyjną dziewczynę przy swoim boku. Jo była lekko zmieszana moim nagłym gestem, ale po chwili przysunęła się bliżej mnie i położyła swoją dłoń na moim udzie rozluźniając się.

Widziałem jak Abby nam się przygląda. Mimo, że była zajęta rozmową z jakąś dziewczyną, to kątem oka obserwowała nas. Było to trochę niekomfortowe, bo nie czułem się za dobrze mając świadomość iż ktoś się na mnie gapi.

- Coś do picia? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Stana stojącego obok nas z butelką czystej. Czy on zwariował? W środku tygodnia pić?

- Miałam nie pić, ale. - powiedziała Jo uśmiechając się sztucznie do Stana.

- I to mi się podoba. - zachwycony Stan klasnął w dłonie.

- Lou? - zwrócił się do mnie.

- Ja podziękuję. Wolę zatrzymać trzeźwość umysłu.

- Ej, nie rób mi tego. - zajęczał Stan, a Jo parsknęła śmiechem.

- Serio, dzięki. Dziś nie piję. - odpowiedziałem przyciągając moją dziewczynę bliżej siebie.

- Dobra, skoro tak chcesz. - odpowiedział Stan oddalając się w stronę kuchni.

- Jesteś pewna, że chcesz pić? - zapytałem Jo po chwili. - Jutro masz zajęcia. - dodałem, aby uzasadnić swoją wypowiedź.

- Wiem, ale jak się dziś nie wyluzuję to będzie kiepsko. - odpowiedziała wskazując palcem w stronę Abby, która śmiała się z czegoś. Pewnie jakiegoś dennego żartu innych kolesi.

- Proszę bardzo, drink dla szanownej pani. - powiedział żartobliwie Stan wręczając Jo szklankę z żółtą cieczą. Dziewczyna tylko się zaśmiała i odebrała od niego naczynie.

- Dziękuję drogiemu panu. - powiedziała puszczając oczko w stronę Stana, który tylko posłał jej buziaka i zniknął między ludźmi.

- Czy ty flirtujesz z moim przyjacielem? - zapytałem lekko oburzony. Ale to tak w żartach. Chciałem rozładować napiętą atmosferę, to wszystko. A wiedziałem, że Jo sobie żartuje w stosunku do Stana, więc nie miałem się o co martwić.

- Z naszym przyjacielem kochany. - odpowiedziała głaszcząc mnie po policzku. A ja wtuliłem go w jej dłoń zamykając na chwilę oczy.

Dwie godziny później impreza rozkręciła się na dobre. Dziewczyny zaczęły tańczyć na stole, musiały być już nieźle upite. Nigdy nie zrozumiem po co ktoś pije. Na drugi dzień głowa tylko boli i czuje się suchość w ustach. Nie ogarniam niektórych rzeczy na tym świecie. Większość facetów zgromadzonych w pokoju obserwowali jak dziewczyny poruszają się na stołach. Ja sam bałem się, że zaraz te stoły się złamią, ale na szczęście nikt nie ucierpiał, dopóki tam byliśmy.

Can we be together? (Louis Tomlinson fanfiction, PL)Where stories live. Discover now