Po dwóch sygnałach przyjaciółka odebrała telefon. Chyba się go nie spodziewała, bo gdy tylko odebrała usłyszałam jej zdziwiony głos.
- Jo?
- Cześć Domi. Przepraszam, że dzwonię tak wcześnie, ale mam do ciebie pytanie. - wyjaśniłam szybko.
- Co się stało? - zapytała.
- Nic poważnego, po prostu mam do ciebie kilka pytań.
- No to pytaj. - nakazała. Wiedziałam, że była ciekawa.
- W sobotę idziesz na wesele co nie?
- No tak, przecież ci mówiłam wczoraj. A co chodzi o sukienkę, mam ci ją oddać? - zapytała smutnym głosem.
- Nie chodzi mi o sukienkę, jest twoja głupolu. Chodzi mi głównie o to jak twoja kuzynka ma na imię? - chciałam się upewnić, czy dobrze usłyszałam.
- Julia, ale Jo ja nadal nie rozumiem o co chodzi. Wytłumaczysz mi to?
- Jasne. Jestem właśnie z babcią na rehabilitacji, to znaczy ona jest w gabinecie, a ja siedzę na zewnątrz i czekam na nią.
- I? - ponagliła mnie.
- I chodzi o to, że przed chwilą rozmawiałam z Łukaszem i wiesz co on mi zaproponował?
- Co? Ale czekaj. Mówiłaś, że twoja babcia chodzi na rehabilitację w soboty i niedziele, a dzisiaj o ile dobrze się orientuję jest wtorek.
- Tak, ale babcia poprosiła mnie żebym ją dzisiaj zawiozła, bo Łukasz nie może po nią przyjechać i co najlepsze w tym wszystkim, że chciał się ze mną spotkać, aby pogadać. I wiesz co mi zaproponował ?
- Ale nadal nie powiedziałaś dlaczego nie może w sobotę.
- Zapomniałam, już ci mówię. Nie może, bo gdzieś idzie a teraz uważaj idzie na wesele swojej dalszej kuzynki i chciał żebym z nim tam poszła jako osoba towarzysząca.
- I co z tego? Może go zaprosiła i nie chciał jej odmówić, więc się zgodził.
- Domi, ale ty nic nie rozumiesz. Okazało się, że ta kuzynka ma na imię Julia. Julia rozumiesz?
- I co z tego? Dużo jest Julii w Anglii. Ale czekaj .... - oho Dom kojarzy fakty.
- Ale masz zapłon. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać z przyjaciółki.
- Czyli, że chcesz mi powiedzieć, że Łukasz idzie na to samo wesele co ja? I w dodatku chce żebyś z nim poszła? - zapytała wysokim tonem.
- To cały czas ci próbuję przekazać. - odpowiedziałam.
- Ty, a jak on wygląda? - zapytała przyjaciółka.
- Wysoki blondyn z krótkimi włosami.
- Nie. - szepnęła.
- Co się stało? - zapytałam i wstałam z ławki.
- Jo, ja go znam.
- Serio?
- Tak. Pamiętam jak kiedyś byłam na, nie wiem co to było imieniny czy urodziny kogoś z rodziny, ale wiem że on tam był. Nawet gadaliśmy ze sobą chwilę. Pamiętam ten uśmiech, taki inny niż wszystkie. - wyjaśniła i nagle zaczęła kaszleć, czyżby sobie coś jeszcze przypomniała?
- Domi co jest? - zapytałam z troską w głosie. Faktycznie Łukasz ma taki charakterystyczny uśmiech. Inny niż wszystkie.
- Boże Jo, przypomniało mi się coś jeszcze.
आप पढ़ रहे हैं
Can we be together? (Louis Tomlinson fanfiction, PL)
फैनफिक्शनJo jest pół angielką, pół polką. Mieszka przez 16 lat w Polsce. Pewnego dnia rodzice oznajmiają jej, że przeprowadzają się do Wielkiej Brytanii. Jo na początku nie jest zadowolona z tego powodu, nie chce zostawiać przyjaciół, nie chce wyjeżdżać, ale...