Rozdział 43.

269 9 0
                                    

Po dwóch sygnałach przyjaciółka odebrała telefon. Chyba się go nie spodziewała, bo gdy tylko odebrała usłyszałam jej zdziwiony głos.

- Jo?

- Cześć Domi. Przepraszam, że dzwonię tak wcześnie, ale mam do ciebie pytanie. - wyjaśniłam szybko.

- Co się stało? - zapytała.

- Nic poważnego, po prostu mam do ciebie kilka pytań.

- No to pytaj. - nakazała. Wiedziałam, że była ciekawa.

- W sobotę idziesz na wesele co nie?

- No tak, przecież ci mówiłam wczoraj. A co chodzi o sukienkę, mam ci ją oddać? - zapytała smutnym głosem.

- Nie chodzi mi o sukienkę, jest twoja głupolu. Chodzi mi głównie o to jak twoja kuzynka ma na imię? - chciałam się upewnić, czy dobrze usłyszałam.

- Julia, ale Jo ja nadal nie rozumiem o co chodzi. Wytłumaczysz mi to?

- Jasne. Jestem właśnie z babcią na rehabilitacji, to znaczy ona jest w gabinecie, a ja siedzę na zewnątrz i czekam na nią.

- I? - ponagliła mnie.

- I chodzi o to, że przed chwilą rozmawiałam z Łukaszem i wiesz co on mi zaproponował?

- Co? Ale czekaj. Mówiłaś, że twoja babcia chodzi na rehabilitację w soboty i niedziele, a dzisiaj o ile dobrze się orientuję jest wtorek.

- Tak, ale babcia poprosiła mnie żebym ją dzisiaj zawiozła, bo Łukasz nie może po nią przyjechać i co najlepsze w tym wszystkim, że chciał się ze mną spotkać, aby pogadać. I wiesz co mi zaproponował ?

- Ale nadal nie powiedziałaś dlaczego nie może w sobotę.

- Zapomniałam, już ci mówię. Nie może, bo gdzieś idzie a teraz uważaj idzie na wesele swojej dalszej kuzynki i chciał żebym z nim tam poszła jako osoba towarzysząca.

- I co z tego? Może go zaprosiła i nie chciał jej odmówić, więc się zgodził.

- Domi, ale ty nic nie rozumiesz. Okazało się, że ta kuzynka ma na imię Julia. Julia rozumiesz?

- I co z tego? Dużo jest Julii w Anglii. Ale czekaj .... - oho Dom kojarzy fakty.

- Ale masz zapłon. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać z przyjaciółki.

- Czyli, że chcesz mi powiedzieć, że Łukasz idzie na to samo wesele co ja? I w dodatku chce żebyś z nim poszła? - zapytała wysokim tonem.

- To cały czas ci próbuję przekazać. - odpowiedziałam.

- Ty, a jak on wygląda? - zapytała przyjaciółka.

- Wysoki blondyn z krótkimi włosami.

- Nie. - szepnęła.

- Co się stało? - zapytałam i wstałam z ławki.

- Jo, ja go znam.

- Serio?

- Tak. Pamiętam jak kiedyś byłam na, nie wiem co to było imieniny czy urodziny kogoś z rodziny, ale wiem że on tam był. Nawet gadaliśmy ze sobą chwilę. Pamiętam ten uśmiech, taki inny niż wszystkie. - wyjaśniła i nagle zaczęła kaszleć, czyżby sobie coś jeszcze przypomniała?

- Domi co jest? - zapytałam z troską w głosie. Faktycznie Łukasz ma taki charakterystyczny uśmiech. Inny niż wszystkie.

- Boże Jo, przypomniało mi się coś jeszcze.

Can we be together? (Louis Tomlinson fanfiction, PL)जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें