Rano obudziła mnie mama. Poprosiła, abym wstała, bo musimy jechać jeszcze do sklepu, a potem do Doncaster, aby wszystko przygotować. Tak, więc nie miałam wyjścia musiałam wstać. Wzięłam ubrania i kosmetyczkę i poszłam do łazienki się ogarnąć. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w dżinsy i białą koszulkę z jakimś napisem. Wyszłam z łazienki, poszłam jeszcze na chwilę do swojego pokoju po torebkę i zeszłam na dół. W kuchni zastałam mamę i tatę.
- Dzień dobry. - przywitałam się i usiadłam przy stole obok taty.
- Dzień dobry kochanie. Jak się spało? - zapytała mama i postawiła przede mną talerz z jajecznicą.
- Krótko. - odpowiedziałam i zaczęłam jeść przepyszne śniadanie. Po chwili mama usiadła obok mnie i również jadła.
- A bierzemy Maxa? - zapytałam, gdy wkładałam brudny talerz do zlewu.
- Nie tata z nim zostanie. Zaoferował się wczoraj wieczorem, że bardzo chętnie spędzi dzień ze swoim ukochanym synkiem. - odpowiedziała mama i uśmiechnęła się do taty, a ten odwzajemnił uśmiech. Aż miło na nich patrzeć, widać bijącą miłość od nich.
- To ja idę jeszcze umyć zęby i możemy jechać. - powiedziałam i uciekłam na górę. Szybko umyłam zęby i zeszłam na dół. Wchodząc do kuchni zauważyłam, że mamy w niej nie ma, a tata myje naczynia.
- Tato, gdzie mama? - zapytałam.
- Czeka na ciebie w samochodzie. - odpowiedział nie przestając mycia naczyń.
- Ok. A o której przyjedziecie z Maxem do nas?
- Gdzieś tak około popołudnia. Max na razie śpi, więc sama rozumiesz, nie chcę go budzić. Dzisiaj czeka go dzień pełen wrażeń. - powiedział. Tak, mnie również czeka dzień pełen wrażeń i wyznań.Ciekawa jestem jak to będzie. Już się boję.
- To ja lecę, bo mama pewnie się na mnie wkurza i zastanawia, gdzie jestem.
- Dobrze, do zobaczenia później.
- Pa. - krzyknęłam z korytarza. Ubrałam tylko buty i pobiegłam do samochodu. Mama nawet nie była na mnie zła. Rozmawiała przez telefon, jak mogę się domyślać to z panią Jay. Gdy skończyła rozmowę mogłyśmy w końcu ruszyć do sklepu.
- Co chciała pani Jay? - zapytałam, gdy ruszyłyśmy spod domu.
- Pytała o której mają przyjechać.
- Aha. - bąknęłam.
- A co ty taka smutna i małomówna? Zawsze jak gdzieś razem jedziemy to buzia ci się nie zamyka, a teraz nic nie mówisz. Stało się coś? - zapytała mama nie spuszczając wzroku z drogi.
- Nie mamuś nic się nie stało. - uśmiechnęłam się słabo. - Naprawdę nie musisz się martwić. - dodałam.
- Nie kłam. Widzę, że coś jest nie tak. Mów szybko co się dzieje. - powiedziała i popatrzyła na mnie, gdy stałyśmy na czerwonym świetle. Wiedziałam, że nie odpuści.
- Naprawdę nic się nie dzieje. - uśmiechnęłam się i ruszyłyśmy.
- No dobrze, skoro nie chcesz nie mów. Ale pamiętaj, że zawsze ci pomogę. - odpowiedziała. Po kilku minutach byłyśmy już pod sklepem. Wysiadłyśmy z samochodu, wzięłam wózek i weszłyśmy do sklepu. Po około godzinie miałyśmy wszystko. Zaczynając od soków, ciastek, cukierków, a kończąc na mnóstwie innych przeróżnych słodkości. Szykuje się niezła impreza. W końcu nie codziennie mój brat kończy dwa lata. Zapakowałyśmy zakupy do auta i odjechałyśmy do domu, do Doncaster. Tata z Maxem mają przywieźć tort, który mama wczoraj zrobiła. A ja nie mogę się doczekać, aby go spróbować. Wyglądał tak apetycznie, że aż ślinka cieknie. Podjechałyśmy pod dom. Wzięłyśmy wszystkie zakupy i weszłyśmy do domu. Od razu skierowałyśmy się do kuchni, gdzie na blacie położyłyśmy zakupy.
ESTÀS LLEGINT
Can we be together? (Louis Tomlinson fanfiction, PL)
FanfictionJo jest pół angielką, pół polką. Mieszka przez 16 lat w Polsce. Pewnego dnia rodzice oznajmiają jej, że przeprowadzają się do Wielkiej Brytanii. Jo na początku nie jest zadowolona z tego powodu, nie chce zostawiać przyjaciół, nie chce wyjeżdżać, ale...