26 ✉

35.2K 2.5K 329
                                    


- Tak jakby - Harry uśmiechnął się delikatnie. - Ale nie tylko.

Zmarszczyłam brwi w niezrozumieniu i wytarłam tłuste palce w serwetkę.

Harry wrzucił do papierowej torby puste opakowania po jedzeniu i odstawił ją na bok.

- Wejdź do śpiwora - polecił.

- ŻE CO?! - zrobiłam na niego wielkie oczy, ale nie wiem czy zauważył w tych ciemnościach.

- Ally nie bądź dzieckiem - mogłam przysiąc, że robi głupią minę.

Mruknęłam coś pod nosem i wsunęłam stopy do ciepłego wnętrza śpiworu, a następnie wsunęłam się do niego cała, tak, że wystawała mi tylko głowa.

- Czuję się jak w wielkiej prezerwatywie - prychnęłam niemal niesłyszalnie, ale oczywiście Harry musiał to wyłapać.

- To już wiesz jak faceci czują się podczas seksu - odparł, ładując się w drugi śpiwór i układając się obok mnie.

- Dobra, mądralo - zerknęłam na niego z ukosa. - Co teraz?

- Spójrz w górę - polecił chłopak.

Postanowiłam zrobić, co kazał. W zasadzie nie bardzo miałam inne opcje.

Podniosłam wzrok na nocne niebo i na chwilę wstrzymałam oddech.

Nigdy w życiu nie widziałam czegoś tak pięknego jak miliony błyszczących nad nami gwiazd.

Nie umiem wprost opisać jak piękny to widok. Czarne i czyste niczym aksamit niebo, a na nim małe błyszczące diamenciki.

- To jest niesamowite - powiedziałam cicho.

- Niedługo powinien rozpocząć się deszcz meteorytów - odezwał się Harry.

Leżeliśmy dłuższą chwilę w milczeniu obserwując wszechświat, a ja musiałam przyznać, że nigdy nikt nie zorganizował dla mnie czegoś tak wyjątkowego i jednocześnie nieskomplikowanego.

- Zobacz! - wyswobodziłam rękę z okrycia i wskazałam na przecinającą niebo smugę. - Zaczęło się!

Spadające gwiazdy przecinały niebo, a ja obserwowałam je z zachwytem. To zadziwiające jak niepojęta i piękna jest natura. Kiedy my jesteśmy sobie tylko pionkami żyjącymi na wielkiej zielonej kuli, gdzieś tam jest milion innych planet i biliard gwiazd, które równie dobrze mogły już nie istnieć, chociaż ich światło nadal do nas docierało.

- Piękne - mimowolnie się uśmiechnęłam.

- Widzę coś piękniejszego - Harry uniósł się na łokciu, a jego zielone tęczówki były utkwione w mojej twarzy.

Przeniosłam wzrok na niego, czując jak moje serce przyspiesza bicie.

Był tak blisko, że czułam bijące od niego ciepło i zapach jego perfum.

Wstrzymałam na chwilę oddech, gdy wargi Harry'ego spoczęły na moich.

Były takie miękkie, delikatne i z czystą perfekcją współgrały z moimi ustami.

Przymknęłam powieki i wolną dłonią objęłam szyję chłopaka, zatracając się w pocałunku.

- Podoba ci się? - wyczułam uśmiech, kiedy Harry odsunął się na milimetry.

- A tobie? - odparłam, nadal przytrzymując go blisko.

- Bardzo - zaśmiał się cicho i ponownie złączył nasze wargi, składając drobne pocałunki między kolejnymi słowami. - Bardzo. Bardzo. Bardzo.

~~ * ~~

Ja: OMG

Ja: ŚPISZ????

Fabster: nope, walę konia

Fabster: dawaj

Ja: więc wróciłam z randki....

Fabster: JA CIĘ KURWA PIERDOLĘ

Fabster: ZUPEŁNIE ZAPOMNIAŁEM

Fabster: MÓW *_*

Ja: pojechaliśmy do KFC po jedzenie

Fabster: LOL

Fabster: KURWA WTF

Ja: zabrał mnie do lasu

Fabster: SERIO? O.o

Fabster: TO KURWA ZACZYNA BRZMIEĆ JAK JAKIŚ TANI HORROR

Fabster: ALBO PORNO

Fabster: WIDZIAŁEM OSTATNIO TAKIE I BYŁO DOSYĆ ŚREDNIE

Fabster: PRAWIE ZACZĘŁY MNIE MARTWIĆ DALSZE LOSY BOHATERKI

Ja: jesteś chory FABIAN

Ja: wgl czemu piszesz WIELKIMI LITERAMI?!

Fabster: sorry

Fabster: podnieciłem się

Fabster: I CO??????

Ja: oglądaliśmy spadające gwiazdy....

Fabster: I?!!

Fabster: KURWA ALLY

Fabster: wkurwiasz mnie takim wolnym gadaniem

Fabster: UPRAWIALIŚCIE LEŚNY SEKS ?!

Ja: nie zboczeńcu!

Ja: całowaliśmy się...

Fabster: OMFG

Fabster: i co teraz???

Ja: nie wiem...

Ja: nie planowałam tego...

Fabster: CHWALIĆ PANA

Fabster: MOŻE ZALICZYSZ DO STUDNIÓWKI

Ja: JESTEŚ GŁUPI

Fabster: KOCHASZ MNIE

Ja: PFFFF.... NIE

Fabster: kocham cię Ally ♥

Ja: kocham cię debilu. xx

Fabster: YEAH!!! HALLY SEX SIĘ ZBLIŻA!!! YASSSSS!!!!

U've got message ✉ h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz