11 ✉

41.5K 2.6K 195
                                    

~~ HARRY ~~

Ja: Ally
Ja: Alison Ramirez ❗
Ja: co chcesz zrobić?
Ja: Ally... proszę
Ja: chyba nie chcesz się z nim spotykać
Ja: ❔❕
Ja: ALLY KATEGORYCZNIE ZABRANIAM
Ja: to zwykły gnój
Ja: nie pozwolę żeby cię skrzywdził
Ja: wiem, że jesteś wściekła
Ja: jak się czujesz kochanie? 💜
Ja: odezwij się, proszę 😥
Ja: Ally martwię się o ciebie
Ja: nie odpisujesz od wczoraj...
Ja: dostaję na głowę, bo nie wiem co się dzieje
Ja: przysięgam, że zabiję tego chuja
Ja: jeżeli spróbuje cię dotknąć to mu przypierdolę
Ja: <wyciąga pistolet> 🔫
Ja: dobra, nie zastrzelę go ale dostanie w pysk
Ja: porządnie
Ja: ALLY
Ja: wariuję przez ciebie
Ja: odpisz, proszę
Ja: jesteś na mnie zła?
Ja: Ally???
Ja: przepraszam skarbie
Ja: martwię się o ciebie. xx

Siedziałem na zajęciach nieobecny duchem. Zarwałem kolejną noc, myśląc o Ally i tym gnoju (ex)kumplu. Tego wieczoru na imprezie, kiedy Sam oznajmił, że chce przespać się z Ally byłem wściekły. To kurwa mało powiedziane! Miałem ochotę mu przywalić i wywalić z mojego domu. Nie wchodziło to jednak w grę, bo na imprezie była połowa szkoły i zaraz wyszłaby wielka afera. Nie mogłem jeszcze ujawnić się z moimi uczuciami do Ally, które widocznie były silniejsze niż myślałem. Nie mogłem znieść myśli, że mogłaby zacząć się z kimś spotykać. Ktoś miałby ją dotykać i nie byłbym to ja. Ugh...
- Hazz - Janette trąciła mnie łokciem.
- Co? - potrząsnąłem głową, wyrywając się z zamyślenia.
- Wyjdziemy gdzieś dzisiaj? - blondynka przygryzła dolną wargę.
- Słucham? - popatrzyłem na nią z niezrozumieniem. - Janette, nie jesteśmy już razem. Pamiętasz?
- Hazz.... - dziewczyna przesunęła dłonią po moim ramieniu. - Przecież możemy się razem zabawić.
- Zerwałem z tobą - przypomniałem. - To jakby znak, że nie chcę mieć z tobą nic wspólnego.
- Przestań zgrywać takiego niedostępnego.... - na szczęście w tej chwili rozległ się dzwonek na przerwę obiadową. Wrzuciłem rzeczy do plecaka i wystrzeliłem z sali jak oparzony.
Cały czas zerkając na telefon, szedłem korytarzem w stronę stołówki z nadzieją, że spotkam tam Ally. Przynajmniej na obiadach mogłem ją bezkarnie obserwować. Jakkolwiek psychopatycznie to brzmi.

Ja: Ally, gdzie jesteś?
Ja: jesteś dzisiaj w szkole???
Ja: zaczynam wariować
Ja: odpowiedź

Nie miałem ochoty nic jeść, więc po prostu zająłem swoje stałe miejsce przy stoliku. Obok tego gnoja, który właśnie w najlepsze opowiadał jak pieprzył się wczoraj z jakąś laską poznaną na imprezie w MOIM domu. Co za chuj.
W pewnej chwili podniosłem głowę i zauważyłem Ally, idącą w naszym kierunku ze średniej wielkości metalowym pudełkiem.
- Cześć, Sam - powiedziała słodkim głosem, zatrzymując się przy stoliku.
- Cześć - gnojek uśmiechnął się szeroko. - Już myślałem, że cię dzisiaj nie zobaczę ślicznotko.
- Widzisz jaka niespodzianka - coś w uśmiechu Ally było niepokojące, ale ja i tak czułem jak krew mnie zalewa, kiedy z nim rozmawiała.
- Co tam masz? - Sam zwrócił uwagę na pojemnik, który trzymała.
- Niespodziankę dla ciebie - odpowiedziała, otwierając wieczko. - Słyszałam, że chcesz się ze mną pieprzyć? - uniosła prawą brew, a Sam popatrzył na nią zdezorientowany i odchrząknął.
- Ja... Umm... - zająknął się.
- Cóż - Ally przekrzywiła lekko głowę i uniosła rękę, przekręcając ją tak, że zawartość puszki spadła na Sam'a pokrywając go szaroczarnym pyłem. - To jedyne pieprzenie jakie mogę ci zapewnić.
Wszyscy patrzyli na sytuację z konsternacją, a następnie po sali rozległ się głośny śmiech. Blaze prawie spadł z krzesła widząc, jak Sam parska i prycha.
- Co to jest?! - wykrztusił kaszląc.
Wziąłem trochę pyłu i polizałem palce.
- Pieprz - odpowiedziałem i wybuchnąłem śmiechem.

~~ ALLY ~~

Szpieg: TO BYŁO GENIALNE
Szpieg: FANTA - KURWA - STYCZNE
Szpieg: ten debil na to zasłużył
Szpieg: jego mina była epicka xDDD
Ja: wybacz, że się nie odzywałam ale byłam zajęta
Ja: dziękuję za informacje
Ja: dzięki tobie mogłam pokazać mu gdzie jego miejsce
Ja: jesteś moim super szpiegiem :*
Szpieg: do usług 😄
Szpieg: mówiłem, że nie pozwolę cię skrzywdzić
Szpieg: myślałem, że coś źle zrobiłem
Szpieg: bałem się, że nie będziesz chciała ze mną rozmawiać :(
Ja: coś ty ☺
Ja: powinnam ci osobiście podziękować
Ja: nie żebym chciała się przespać z tym obleśnym kolesiem
Ja: ale przynajmniej teraz ma nauczkę
Szpieg: ja miałem w planach dać mu porządny wpierdol
Szpieg: albo trochę popracować nad jego ślicznym samochodem, który tak uwielbia
Szpieg: ale ty wygrałaś wszystko
Ja: bez ciebie i Fabian'a by się nie udało
Ja: ughh nienawidzę Sam'a
Ja: i Harry'ego
Ja: Styles i ci jego debilni koledzy
Szpieg: skąd wiesz, że on miał coś z tym wspólnego?
Ja: znam go
Ja: głupie zakłady są w jego stylu
Ja: muszę kończyć, idziemy z Fabian'em oblewać zwycięstwo w KFC
Ja: gdybyś się ujawnił to poszlibyśmy we trójkę :(

- We are the champions - my friend ! And we'll keep on fighting till the end! - Fabian drąc się, wparował do mojego pokoju. - We are the champion!
- Uspokój się, Clark - wywróciłam oczami, ale nie mogłam powstrzymać uśmiechu.
- Mam ochotę na wielki kubełek kurczaka smażonego w głębokim tłuszczu - przyjaciel oparł się o ścianę i pogłaskał po brzuchu. - I meeeegggaaa dolewkę! Idziesz?
- Jasne - chwyciłam swoją kurtkę i portfel. - Jak tam ząb?
- Lepiej. Nad ranem faktycznie przeszło mi znieczulenie - Fabian wzruszył ramionami. - Ale przez ten cały stres schudłem z pół kilo, więc muszę to nadrobić zanim wpadnę w anoreksję.
- W takim razie KFC - zarządziłam.
- Kentucky Fucked Chicken! - zaśpiewał Fabian i pogrążeni w śmiechu wyszliśmy do miasta.


U've got message ✉ h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz