15 ✉

40.6K 2.6K 302
                                    

~~ HARRY ~~

Ja: lubię cię

Ja: jesteś fajną dziewczyną

Ja: ale nie chcę być z tobą

Ja: nic do ciebie nie czuję

Ja: nie ma sensu tego ciągnąć

Ja: to wszystko jest już skończone

Westchnąłem i spojrzałem jeszcze raz na telefon zanim wysłałem wiadomość.

Starałem się być delikatny i z wyczuciem zasugerować, że między mną, a Janette wszystko jest już skończone. W sumie od dawna to wiedziałem, ale ona jakoś nie potrafiła przyjąć do myśli wiadomości o rozstaniu. Nadal próbowała mnie uwodzić, a przez to mogłem mieć problemy z Ally. Nie żeby coś między nami było, ale ostatnio napisała do mnie z własnej woli z przeprosinami.

Do mnie Harry'ego, a nie " Anonima". To chyba o czymś świadczy, huh?

- Należy jej się porządna nauczka - rzucił Sam, nadal nie mógł przeżyć ostatniego upokorzenia.

- Daj spokój - Blaze machnął ręką. - To było zabawne - zaśmiał się. - Twoja mina... Bezcenna.

- Żadna laska nie będzie ze mnie robić debila - warknął Sam.

- Trzeba z nią było nie zadzierać - włączyłem się do rozmowy. - Gdyby nie twoje debilne pomysły, nic by się nie wydarzyło.

- Od kiedy, kurwa, jesteś po jej stronie? - warknął Percy.

- Od kiedy zachowujesz się jak chuj - odparłem, posyłając mu ostrzegawcze spojrzenie. - Lepiej się od niej odwal.

- Bo co mi zrobisz? - postawił się Sam.

- Nie chcesz ze mną zaczynać, Percy - miałem na myśli dokładnie każde słowo.

Przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem, ale rozproszył nas Blaze oznajmiając przybycie źródła naszych sprzeczek. Szybko przeniosłem spojrzenie na Ally, która jak zawsze była w towarzystwie Fabian'a. Chłopak mówił coś z ożywieniem, a ona nakładała na talerz kurczaka i ryż.

- Idę po wodę - oznajmiłem i podniosłem się z krzesła.

~~ ALLY ~~

- Więc sama rozumiesz - Fabian chwycił w dłoń jabłko i odgryzł spory kęs. - Nie mogę przebrać się za coś oklepanego, to zepsuje mi reputację.

- Nie myślisz, że bycie siedemnastolatkiem zbierającym słodycze po domach wystarczająco działa na twoją niekorzyść? - zasugerowałam, nakładając obok kurczaka trochę surówki.

- Pfff... - przyjaciel prychnął, przy okazji wypluwając trochę śliny. - Ja mam darmowe słodycze, a oni żałują.

- Fuj - wytarłam z obrzydzeniem policzek.

- Cześć - nagle obok mnie pojawił się Harry.

- Witam, Haroldzie - Fabian skinął głową i przesunął się ze swoją tacą.

- Hej - odparłam i postawiłam obok talerza butelkę z wodą.

- Co u was słychać? - Harry posłał mi lekki uśmiech i sam chwycił napój.

- Ustalamy przebrania na dzisiejszy wieczór - Fabian odezwał się za mnie, a ja byłam mu wdzięczna za ratunek. Po ostatniej rozmowie jakoś dziwnie czułam się w obecności Styles'a.

- Idziecie zbierać słodycze? - spodziewałam się kpiny, ale Harry wydawał się szczerze zainteresowany.

- Hmm... Tak - odparłam. - To nasza tradycja od kiedy skończyliśmy pięć lat.

- Wcześniej mamy musiały nas wozić w wózkach - dopowiedział odkrywczo Fabian, a ja miałam ochotę uderzyć się dłonią w czoło. - Kiepska sprawa jak człowiek nie umie chodzić.

- Racja - przytaknął z rozbawieniem Harry. - Macie już kostiumy?

- Nadal rozważam opcję z Miley Cyrus - stwierdził Fabian.

- A ja raczej zostanę sobą - wzruszyłam ramionami. - Jakoś nie mam pomysłu.

- Może coś ci wpadnie - Harry nadal się uśmiechał. - Myślę, że to fajne. To znaczy, zbieranie słodyczy. Też bym się przeszedł, dawno tego nie robiłem.

- Zawsze możesz iść z nami - ożywił się Fabian. On nigdy nie miał nic przeciw Harry'emu, przeciwko nikomu zresztą. Fabian nie zwracał uwagi na ludzi, będąc po prostu sobą.

- Serio? - Styles wyglądał na zaskoczonego. - To byłoby... Dobre.

- Jasne. Tylko masz nie zbliżać się do moich słodyczy - ostrzegł Fabian, posyłając chłopakowi mordercze spojrzenie.

- Spokojnie, stary - Harry uniósł dłonie w obronnym geście.

Czułam się dziwacznie, przyglądając się ich rozmowie. Tym bardziej nie mogłam uwierzyć, że Harry faktycznie chce iść z nami wieczorem. Czy on nie miał jakiejś imprezy do zaliczenia?!

- Zgadzasz się, Ally? - Harry posłał mi pytające spojrzenie.

- Ugh... - NIE NIE ZGADZAM. - Okay... Jak chcesz....

- W takim razie do zobaczenia wieczorem - Styles pożegnał się z nami i wrócił na swoje miejsce.

Zapłaciliśmy z Fabian'em za obiad i powędrowaliśmy do naszego stolika. A ja walczyłam z chęcią uduszenia kumpla gołymi rękami.

- Czy tobie się pogorszyło?! - warknęłam. - Harry Styles, serio?!

- O co ci chodzi? - Fabian wzruszył ramionami z obojętnością. - Wydaje się spoko.

- Dlaczego zaprosiłeś go na nasz wieczór?! Wiesz jak dziwnie się zrobiło po tym, jak ostatnio z nim gadałam!

- Przesadzasz, Ramirez - Fabian wbił widelec w swój makaron. - To twój były, który stara się zachowywać w porządku. Dlaczego mam go skreślać?

- Bo to Harry! On zawsze zachowywał się źle wobec ludzi! - może przesadzałam, ale od tamtego pocałunku czułam, że coś się zmieniło.

- I dlatego my mamy źle się zachowywać wobec niego? - Fabian posłał mi wymowne spojrzenie znad talerza. - Teraz sama zachowujesz się jak suka.

- Eh... Wiem - poddałam się. - Po prostu nie wiem, co o tym myśleć.

- Od zawsze trzymam kciuki żebyście wrócili do siebie - przyjaciel uśmiechnął się łobuzersko.

- Fabian! Błagam! - wywróciłam oczami. - Mówiłam ci już! To było pięć lat temu!

- Nieważne - machnął dłonią. - On był jedynym facetem, na którym ci zależało. To musi coś znaczyć.


U've got message ✉ h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz