5 ✉

47.5K 2.8K 141
                                    

YOLO: wiesz, co dzisiaj jest za dzień???
YOLO: PIĄTECZEK
YOLO: nasza dwutygodnica! <wiwatuje>
YOLO: istnieje wgl słowo "dwutygodnica"?
YOLO: brzmi jak jakaś gówniana choroba, huh
YOLO: ALLY
YOLO: nudzi mi się ;(((
YOLO: odpisz :*
YOLO: plz
Ja: uspokój się, YOLO
Ja: musiałam przepisać notatkę
Ja: geeez
YOLO: eeeeyyy... nadal nie zmieniłaś mi nazwy?!
YOLO: serio? Ally... YOLO
Ja: zawsze chce mi się śmiać jak dostaję wiadomość
YOLO: przestań się śmiać, jesteś na lekcji młoda damo
Ja: przestań do mnie pisać stary dziadzie
YOLO: NIE

- To jest co najmniej niepokojące - stwierdził Fabian krótko po tym jak dzwonek zakończył naszą wspólną lekcję algebry. - Przeraża mnie to jak bardzo wciągasz się w znajomość z niebezpiecznym psychopatą uzbrojonym w telefon komórkowy niewiadomej marki.
- Przeraża mnie ta przemowa - wywróciłam oczami, pakując rzeczy do plecaka.
- Jako twój przyjaciel musiałem ją wygłosić - Fabian wzruszył ramionami. - Takie " a nie mówiłem".
- YHM - mruknęłam i oboje opuściliśmy salę. - Wiem, że mnie kochasz.
- Tak mocno jak ty mnie - odpowiedział obejmując mnie ramieniem. - Jesteś dla mnie jak siostra, której nigdy nie chciałem mieć.
- I nawzajem - uśmiechnęłam się złośliwie.
Skierowaliśmy się na stołówkę, gdzie po wystaniu się w kolejce, nałożyłam na talerz kawałek pizzy i trochę frytek. Miałam nadzieję, że okaże się to zjadliwe. Byłam już strasznie głodna.
Fabian nabrał wszystkiego dwa razy tyle co ja, a następnie całą drogę do stolika narzekał, że kończy mu się kieszonkowe.

YOLO: ta pizza ssie
YOLO: nie znoszę pieczarek
YOLO: zmieniłaś mi nazwę?
YOLO: debil ze mnie, smacznego skarbie ☺
Ja: YUM PIECZARKI ♥
Ja: chcesz być PIECZARKĄ?
Ja: dzięki, smacznego ☺
YOLO: PRZYSIĘGAM, JEŻELI NAZWIESZ MNIE PIECZARKA TO ZADZWONIE DO TWOJEJ MATKI I POWIEM, ŻE PIEPRZYSZ SIĘ ZE MNĄ PO NOCACH
YOLO: MOCNO
YOLO: I NIE ODRABIASZ PRAC DOMOWYCH
Ja: uspokój HORMONY
Ja: <wywraca oczami>
Ja: pfff, chciałbyś się ze mną pieprzyć hahaha
SWAG: <ostry seks>
SWAG: uwielbiam kiedy się tak uśmiechasz

- Wiesz, że wyglądasz jak idiotka? - Fabian pstryknął mi palcami przed nosem, żebym oderwała wzrok od telefonu. - Ser zwisa ci z pizzy jak cycki mojej babci Gerth i szczerzysz się jak psychiczna.
- Wal się - szturchnęłam go w ramię i odgryzłam kawałek jedzenia. - Ugh... Zjadłabym makaron.
- Yeah, żelazna logika - przyjaciel ukradł mi frytkę i wsadził ją do ust. - Czekaj tydzień na pizzę narzekaj, że to nie kluchy - wymlaskał.
- ALLY! FABIAN! - niespodziewanie przy naszym stoliku pojawiła się Janette. Wysoka i chuda jak patyk blondynka, kapitan składu cheerleaderek i była/ obecna Harry'ego. Bosko.
- JANETTE! - wykrzynął Fabian, przedrzeźniając jej entuzjazm.
- Pamiętacie, że po tej lekcji mamy spotkanie seniorów, hm? - dziewczyna zmierzyła nas oboje wzrokiem.
- Tak - mruknęłam. - Będziemy ustalać organizację zbiórki pieniędzy na Bal Bożonarodzeniowy, huh?
- Tak - Janette skinęła głową. - Sala konferencyjna! - przypomniała i już jej nie było. Na szczęście.

SWAG: czego chciała?
Ja: hm?
Ja: uh... zbiórka seniorów
Ja: serio przerażające
Ja: że mnie obserwujesz <straszne>
SWAG: nie obserwuję tylko podziwiam ♥
SWAG: ta zbiórka to żenada, ale będę mógł cię znów zobaczyć ☺
SWAG: <maślane spojrzenie>
Ja: to dziwne, że jesteś tutaj
Ja: zaraz będziesz siedział w tym samym pokoju podczas spotkania, a nie chcesz się ujawnić
Ja: może wcale nie jesteś seniorem???
SWAG: nie masz pojęcia jak bardzo chciałbym teraz siedzieć obok
SWAG: odgarnąłbym zabłąkany kosmyk z twojej twarzy i pocałowałbym tak mocno
SWAG: nie mogłabyś złapać oddechu
SWAG: bardzo cię lubię Ally ♥
SWAG: BARDZO

~~ * ~~


- Więc - Janette posłała nam wszystkim groźne spojrzenie. - Musimy się wszyscy przyłożyć, żeby to był najlepszy bal w historii szkolnych bali!
Rozległo się grupowe " yhm".
- Wymyśliłam, żeby urządzić w weekend festyn ze zbiórką. Wiecie: myjnia samochodowa, stoiska z ciastkami i lemoniadą, budka z pocałunkami...
- Jak w taniej komedii z Amandą Bynes - wymruczał Fabian, a ja zasłoniłam dłonią usta i pochyliłam głowę, aby stłumić śmiech.

SWAG: co cię rozbawiło?
Ja: Fabian
SWAG: to powinienem być ja
SWAG: zasypiam słuchając o tych pierdołach <ZzZz>
Ja: MYJNIA <podekscytowana>
SWAG: CIASTKA ♥
Ja: Ughhh... budka pocałunków?!
Ja: serio????
SWAG: podoba mi się ^^

- Ally - Janette  wymówiła moje imię z naganą. - Mogłabyś się skupić?
- Yeah... Wybacz - mruknęłam.

Ja: suka
SWAG: suka, bo brak seksu
Ja: na to nie może narzekać
Ja: pod latarnią pełno światła

- Hazz - tym razem Janette zwróciła się do  chłopaka, który parsknął niespodziewanie śmiechem.
- Wybacz - Harry zerknął na nią znad telefonu. - Myślę, że to dobry pomysł. No wiesz, mokre laski i samochody.
- Dziękuję - blondynka uśmiechnęła się zadowolona. - Tak jak mówiłam, wszyscy musimy być zaangażowani. Dziewczyny, musimy podzielić się na trzy sekcje. Jest nas łącznie pięćdziesiąt dwie i potrzebujemy kogoś do myjni, działu z jedzeniem i pocałunków. Proponuję ustalić też jakieś zmiany, żeby nikt nie był skazany na cały weekend siedzenia przy jednym.
- Okay, a co z facetami? - odezwała się Violet.
- My chętnie popatrzymy - rzucił Sam, a reszta chłopaków zawiwatowała.
- Chłopcy również wezmą udział! - przekrzyczała ich Janette. - Będą zmieniać się razem z nami!
- To będzie ciekawe - mruknęłam.
- Jestem pewna, że dziewczyny z naszej szkoły, jak i panie z całego miasta z chęcią popatrzą na wasze mięśnie.
- Yeah - Fabian napiął biceps, którego nie miał.
- Wchodzicie w to? - zapytała Janette.
Wszyscy przytaknęli.




U've got message ✉ h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz