21 ✉

37.2K 2.6K 484
                                    

Pierwszą rzeczą, jaka obudziła mnie tego poranka był delikatny oddech Harry'ego łaskoczący moje rzęsy. Leżał wtulony we mnie z całą mocą, splatając nasze stopy i palce dłoni razem jak dziecko, które boi się ucieczki jego ulubionego misia. Próbowałam delikatnie zmienić pozycję, leżąc na boku pod jakimś dziwnym kątem, ale nic to nie dało. Harry przygniatał mnie zbyt silnie, a jego pełne wargi niemal dotykały moich. Spokojna twarz chłopaka tkwiła tuż przy mojej tak, że wyczuwałam jego miarowe oddechy na swojej skórze.

- Harry - powiedziałam cicho, obawiając się jego pobudki po wydarzeniach z poprzedniego wieczoru.

- Yhyymm - zamruczał, a mnie przeszedł lekki dreszcz.

- Harry - powtórzyłam z większym naciskiem.

Chłopak przesunął się, a jego wargi musnęły moje. Zamarłam.

- Ally - szepnął Harry swoim porannym głosem.

Jego usta delikatnie poruszyły się przy moich i to było... takie dobre.

- Nie rób tego - westchnęłam.

- Czego? - z każdym słowem, które wypowiadaliśmy nasze wargi ocierały się o siebie.

- Tego - przymknęłam znów powieki.

Usłyszałam głośny huk i drzwi otworzyły się na pełną szerokość. Momentalnie odskoczyłam od Harry'ego, kiedy do środka wparował Fabian.

- Co ty tu kurwa robisz?! - wydarłam się na przyjaciela, wodzącego wzrokiem po mojej sypialni.

- Dzień dobry Alison - Fabian wyszczerzył zęby. - Witaj Haroldzie.

- Cześć - odparł Harry.

- Co ty robisz, Clark?! - warknęłam, podnosząc się z podłogi.

- Przyszedłem pożyczyć szklankę cukru - jakby na dowód pomachał zielonym kubkiem w różowe koty.

- UGHHH... - byłam wściekła. - KUCHNIA. TERAZ.

Nie patrząc na Harry'ego, wyszłam z pokoju i zbiegłam schodami na dół. Fabian szedł przede mną i zatrzymał się w przedpokoju posyłając mi dwuznaczne spojrzenie.

- I jak było?! - zapytał konspiracyjnym szeptem.

- Nic nie było! - rzuciłam zirytowana. - Co ty tu do cholery robisz?!

- Przyszedłem sprawdzić jak ci idzie - odparł Fabian, krzyżując ręce na piersi. - Wiesz, że od dawna kibicuję twojej utracie dziewictwa.

- Oh... Zamknij się! - uderzyłam go w ramię. - Jesteś chory!

- Daj spokój, Ally - chłopak machnął ręką w stronę mojego pokoju. - Ten facet leży teraz w twoim łóżku i bynajmniej chce tam być. Dlaczego się przed tym bronisz?

- Ugghh... Bo to Harry! - czułam się zdezorientowana. - Nie chcę z nim mieć nic wspólnego.

- Yeaah - Fabian prychnął z powątpiewaniem. - A ja nie chcę chodzić w szortach, bo mam krzywe nogi.

- Odpuść - nie miałam zamiaru wysłuchiwać teraz głupich wymówek. - On jest zajęty i ja ... tak jakby też.

- On jest wolny, a ty masz romans z kolesiem od sms'ów - Clark wywrócił oczami. - Szukasz idiotycznych wymówek.

- Przestań - jęknęłam. - Głowa mnie boli.

- Okay - Fabian uniósł ręce w obronnym geście. - Ale dobrze wiesz jak to się skończy.

- Nijak - mruknęłam, odprowadzając przyjaciela do drzwi.

Zamknęłam drewnianą powłokę i oparłam o nią czoło na kilka sekund.

Czułam się skołowana i zagubiona. Zupełnie nie wiedziałam, co dzieje się z moim życiem.

Najgorsze było to, że musiałam wrócić na górę i zmierzyć się ze Styles'em.

- Ally - jak na zawołanie zachrypnięty głos chłopaka rozległ się przy moim uchu.

Obróciłam się do niego powoli, próbując zapanować nad rumieńcem zawstydzenia.

- Tak? - zapytałam, przeczesując nerwowo włosy.

- Powinienem już iść? - zielone tęczówki skanowały moją twarz.

- Chyba tak - przytaknęłam.


U've got message ✉ h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz