4 ✉

51.6K 3K 53
                                    

Nieznany Numer: Przepraszam, że tak długo się nie odzywałem. xx
Nieznany Numer: 3 dni bez Ciebie to koszmar :/
Nieznany Numer: Tęskniłem za naszą rozmową ☺
Nieznany Numer: Ally ♥ Wyglądasz dzisiaj pięknie, nie masz pojęcia jak bardzo chciałbym to powiedzieć i patrzeć Ci w oczy. Może mógłbym wreszcie zobaczyć Twój uśmiech.
Nieznany Numer: Nie żebyś się nie uśmiechała, ale chciałbym mieć jeden tylko dla siebie ☺
Nieznany Numer: Ally odezwij się :(

- Ouch! - rzuciłam, kiedy ktoś potrącił mnie w drodze ze szkolnego sklepiku. Drobne, które trzymałam w dłoni rozsypały się po posadzce.
- Uważaj jak... Ally - oczywiście to musiał być Harry. - Wszystko w porządku?
- Yeah - mruknęłam, pochylając się po swoje pieniądze, obok których leżał telefon chłopaka. Musiał mu wypaść z ręki.
- Wybacz - Harry szybko zabrał swoją właśność i przykucnął, żeby mi pomóc.
- Nie trzeba - stwierdziłam w odpowiedzi na jego gest. - Poradzę sobie.
- Przestań być taka niezależna - Harry odtrącił moją dłoń i sam zebrał resztę monet.
- Przestań być idiotą - odgryzłam się i zabrałam mu je.
- Przecież cię przeprosiłem! - zielone oczy chłopaka wpatrywały się w moją twarz.
- Bo zobaczyłeś, że to ja - podjęłam wyzwanie, wytrzymując jego spojrzenie. - Gdyby to był jakiś pierwszoroczny, to byś go zwyzywał.
- Wcale nie - zaprotestował Harry. - Skąd ci to przyszło do głowy?
- Znam cię - wzruszyłam ramionami. - Nie jesteś miłym gościem.
- Podobno to ty walczysz o nieocenianie ludzi, hmm? - prychnął z sarkazmem. - Jakoś mnie wprost uwielbiasz krytykować.
- Nie krytykuję cię, tylko stwierdzam fakt - wzruszyłam ramionami. - To, że ostatnio trenujesz na mnie jakiś tydzień dobroci dla zwierząt. Nie znaczy, że nie pamiętam jak zachowywałeś się przez całą szkołę.
Harry popatrzył na mnie w milczeniu i musiałam przyznać, że czekałam na jakąś uwagę z jego strony. Byłam w szoku, kiedy nie odezwał się słowem i odszedł.
Prychnęłam pod nosem i rozpakowałam kupionego wcześniej czekoladowego batona.
Harry od wielu lat zachowywał się źle, wyzywając i dręcząc młodszych oraz nie tak popularnych jak on. Jego koledzy to uwielbiali, a on kochał ich podziw. Przez spory okres czasu czepiali się mnie i Fabiana, ale odpuścili sobie w drugiej klasie liceum. Teraz, kiedy jesteśmy seniorami niby wszyscy starają się trzymać razem, ale wiadomo jak jest. Każdy pamięta dawne krzywdy, a bycie "miłym" w wydaniu Harry'ego Styles'a i jego durnych kumpli nie sprawi, że zostaniemy przyjaciółmi.

Ja: Myślałam, że dałeś sobie spokój.
Ja: Wykasowałam Twój numer, Swiftie.

Dotarłam na parapet i wślizgnęłam się na niego. Jak zawsze we wtorek musiałam czekać godzinę na dodatkowy angielski, więc mogłam w tym czasie ponudzić się w spokoju. Fabian dołączy do mnie na tych zajęciach, więc dam radę zmierzyć się ponownie z Harry'm i jego durniami.
Główne przedmioty zawsze mieliśmy razem.

Nieznany Numer: :(
Nieznany Numer: Jak mogłaś mnie wykasować?
Nieznany Numer: Nie masz serca ;'(
Ja: ostrzegałam
Ja: tak serio, to przepraszam
Ja: mam zły humor, wpadłam na jednego dupka
Nieznany Numer: Co się stało?
Nieznany Numer: Skoro masz na nowo mój numer to zapiszesz mnie lepiej niż Swiftie, hm?
Nieznany Numer: Prooooszę ☺
Ja: ugh, szkoda gadać
Ja: ten koleś nie zasługuje na psucie naszej rozmowy
Wonka: wow! nasza rozmowa? pisanie na luzie ? robimy postępy ☺
Ja: znudziło mi się udawanie poprawnej i wykształconej
Ja: w końcu byś się zorientował
Wonka: hahahaha
Wonka: w takim razie też przestanę się zgrywać
Wonka: chyba już zauważyłaś, że jestem walnięty ☺
Ja: o taaak
Ja: btw mam dla cb nową ksywkę
Ja: skoro jednak nie zamierzasz sobie odpuścić, huh
Wonka: uhuhu, mam się bać?
Wonka: racja, nie zamierzam dać ci spokoju Ally
Wonka: zbytnio cię lubię ☺
Ja: jesteś czekoladą Wonka
Ja: haha, jakby było mnie za co lubić
Ja: nawet mnie nie znasz
Wonka: mmm... jestem twoim cukiereczkiem? ^^
Wonka: znam cię, Ally
Wonka: mam milion powodów żeby cię uwielbiać
Ja: ughhh... po prostu ją jem teraz, kretynie
Ja: zmienię to zaraz
Ja: jakie powody?
YOLO: jesteś śliczna
Ja: płytkie
Ja: i nie jestem
YOLO: daj mi skończyć, okay?
YOLO: jesteś śliczna, uwielbiam kiedy twoje włosy opadają falami na plecy
YOLO: żal mi, kiedy je prostujesz
YOLO: masz piękny uśmiech, nawet kiedy próbujesz żeby wyglądał sarkastycznie
YOLO: masz w poważaniu, co myślą o tobie ludzie, robisz swoje i nic nie jest dla ciebie wystarczającą przeszkodą
YOLO: masz pasję i dobre serce
YOLO: nikogo nie ranisz, nie umyślnie i nie masz w sobie nienawiści chociaż nie wszyscy byli dla ciebie dobrzy
Ja: oh
Ja: nie jestem tak dobra, dla niektórych jestem okropna
Ja: cóż.... dla jednej osoby
YOLO: z pewnością na to zasłużyła
Ja: nikt, nie jest święty i ja też
Ja: czasem jestem suką
YOLO: każdy czasem ma gorsze dni
Ja: albo alergię na kogoś
Ja: eh to stara sprawa, szkoda gadać
YOLO: okay, ale jakbyś chciała
YOLO: to jestem
YOLO: zawsze

~~ * ~~


- Więc rozmawiasz z nim jakby od dwóch tygodni, huh? - Fabian posłał mi wymowne spojrzenie.
- Nom - mruknęłam, skupiając się na pracy domowej z algebry.
- I nie wiesz kim on jest? - przyjaciel oparł łokieć na moim biurku i zgrabnie wyłowił z miski trochę popcornu.
- Nie wiem - odparłam i przesunęłam dłonią po zeszycie usuwając okruchy. - Jak ubrudzisz mi masłem zadanie to odgryzę ci te owłosione łapska - ostrzegłam.
- Dziwna sprawa - zamyślił się Fabian, ignorując moje słowa. - On jest od nas z roku? To znaczy, to mała szkoła, musimy go znać.
- Pewnie znamy - przytaknęłam.
- W każdym razie to dziwne - powtórzył. - W ogóle mam randkę.
- Omg - spojrzałam na niego. - Z DZIEWCZYNĄ?
- Ha ha - Fabian wywrócił oczami. - Tak. I będę potrzebował twojej pomocy.
- Znów mam być skrzydłowym? - westchnęłam z przesadnym udręczeniem. - Której części z "nie gadaj wszystkiego, co ci ślina na język przyniesie" nie rozumiesz?
- Każdej.


U've got message ✉ h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz