Dopiero po kolacji wybrała się do komnat Snape'a. Nie zamierzała być obiektem, na którym miał wyładować swoją złość więc wolała przeczekać aż burza minie, a on opanuje się na tyle by byli w stanie rozmawiać jak ludzie.Weszła do środka bez zbędnego pukania i rozejrzała się po pomieszczeniu. Nikogo nie było, a to ją zaskoczyło, bo nie widziała go też podczas posiłku.Czyżby był na spotkaniu?- Sev? – zawołała w końcu i spojrzała na biurko, pełne papierów. Merlinie, kto jak kto, ale on powinien być przecież pedantem..Drzwi do sypialni otworzyły się i stanął w nich Mistrz Eliksirów, przyglądając się dziewczynie.- Nie spieszyłaś się – powiedział spokojnie, chociaż z wyrzutem.Zrobiła minę i skrzyżowała ramiona. No jasne, bo przecież powinna była przybiec jak wierny piesek!- Daj spokój. Byłeś wściekły, a ja głodna.Prychnął, ale mogła przysiąc, że lekki uśmiech wykrzywił jego usta.- Najadłaś się już? Czy może mam załatwić ci dodatkową porcję?Uniosła brew, nie rozumiejąc skąd te jego złośliwości..- A ugryź się! – rzuciła, odwracając się teatralnie i musiała się uśmiechnąć, gdy znalazł się przy niej i złapał za ramię. Jakie to było przewidywalne..- Co robiłaś u Dumbledore'a?Ups. No tak, przecież jemu nic nie wspominała..- Rozmawialiśmy o książce, którą czytałam w wakacje. – Wzruszyła ramionami, ale poczuła jak spiął się, gdy wspomniała o tym okresie. – Sev? – Odwróciła się do niego, zagryzając wargę. No przecież sobie już wszystko wyjaśnili. Westchnęła, gdy cofnął się, patrząc na nią obojętnie. – Daj spokój już, dobra? Nie wracajmy do tego co było. - Jaka to książka? – Wiedziała aż za dobrze, że stara się udawać takiego niewzruszonego, a chętnie by się pochlastał za karę.- O czarnej magii. Wzięłam ją z biblioteki w czerwcu – usiadła na fotelu, podciągając nogi pod brodę. – Znalazłam tam kilka wzmianek o horkruksach, ale strony są wyrwane. Szukałam egzemplarza na Pokontnej.. No ale sam wiesz jak to się skończyło. Usiadł w drugim fotelu, stukając w zamyśleniu palec w brodę.- Dumbledore ma drugi egzemplarz?- Mówił, że poszuka i postara się zdobyć. Ale kto go tam wie.. – powiedziała, wpatrując się w ogień. No bo kto tak naprawdę potrafił przewidzieć kroki Dumbledore'a?- Ciekawe.. Nie sądzę aby Czarny Pan przy całej swojej potędze ograniczał się do.. wyrywania stron. – Zmarszczył brwi, wpatrując się tępo w ogień.Hermiona spojrzała na niego nieco zmieszana.- No.. o tym w sumie nie pomyślałam, ale kto inny mógłby chcieć to zrobić?- Nie wiem. Miał wielu zwolenników już zapewne w tamtym czasie. Zresztą, ciężko określić kiedy się to stało..- A może uznał, że tak będzie najbezpieczniej? – Czuła się jak idiotka, gdy chwytała się tego jak brzytw. No przecież sama powinna była pomyśleć, że Voldemort raczej nie będzie się bawił w wycinanki..- Nie wiem Hermiono. Ale dowiemy się – spojrzał w końcu na nią, a jego usta wygięły się w lekkim uśmiechu. – Napisałaś już esej?Uniosła brew. Jakim cudem z tematu Voldemorta przechodził ot tak po prostu do wypracowania na jego zajęcia? Poza tym co to w ogóle zapytanie?- Nie pana sprawa, panie profesorze – odparła zadziornie, wystawiając język.- Oczekuję od ciebie naprawdę dobrego..- Sev. Tak na poważnie chcesz rozmawiać o moim eseju? Przecież wiesz dobrze, że zawsze mam najlepsze i tak naprawdę to szukasz na siłę czegoś do czego się można przyczepić.Parsknął śmiechem, kręcąc głową.- Nie muszę szukać na siłę. Zawsze strzelisz jakąś gafę.Wzniosła ręce do nieba i zacisnęła zęby.- Jak tam uważasz. Powiedz mi lepiej o co chodzi z Malfoy'em..Przestał się śmiać i zamknął oczy, odrzucając głowę do tyłu.- Przyszedł do mnie dzisiaj popołudniu i powiedział, o tym że Dumbledore go wypytywał. Domyśliłem się, że raczej nie zachęcał go cukierkami.- Sam do ciebie przyszedł? – No dobra, to było niespodziewane. Może nie była największą przyjaciółką Dracona, ale zdążyła już trochę się na nim poznać.Severus uśmiechnął się cwanie.- No może nie sam.. Ale nie ciężko było zauważyć, że coś go trapi. - A jak z niego wyciągnął wszystko? – zrobił taką minę, że musiała się uderzyć dłonią w czoło. – Veritaserum! – Sev skinął, a ona pokręciła głową z niedowierzaniem. – Jak on mógł.. Przecież.. Ach, nie potrafię go zrozumieć!- Nie martw się tym. – Westchnął i rozmasował sobie skronie.- On jest ważny dla ciebie, prawda? – zapytała po chwili wahania.Przyglądała się mu z uwagą, bo wiedziała, że skłamie. Och kto jak kto, ale Severus Snape nie należał do osób, które rozmawiały o swoich uczuciach chętnie.- Nie Hermiono, nie jest. – Wzruszył ramionami, a ona uśmiechnęła się lekko widząc jego zmieszanie. Niby taki szpieg doskonały, a jednak poznała go na tyle by wiedzieć kiedy kłamie.- Sev.. Przecież wiem lepiej.- Daj spokój. Wiesz, że na nikim.. - Na nikim ci nie zależy, tak? – dokończyła za niego, krzyżując ramiona. Och Severusie, zapędzasz się..Westchnął i spojrzał na nią zmęczonym wzrokiem.- Hermiono wiesz, że nie..- Wiem Sev, rozumiem – wstała z fotela i podeszła do niego. – Po prostu wiem czemu chcesz.. ALE w porządku. – Powiedziała spokojnie, gdy tylko chciał jej przerwać.Wyciągnął ręce w jej stronę, a ona wpakowała się na jego kolana i uśmiechnęła szeroko, gdy przesunął wargami po jej szyi.- Mówił ci ktoś, że jesteś uparta? – Wymruczał praktycznie przy jej uchu aż zadrżała.- No ktoś tam się napatoczy czasami. Ale wiesz co? Mina Dumbledore'a była niezapomniana, gdy mu wygarnąłeś. Odsunął się od niej i westchnął ciężko.- Nie wojuj z nim, proszę cię. To się może dla ciebie źle skończyć.- Nie martw się o mnie Sev, potrafię o siebie zadbać.- No nie wątpię. Ale wciąż.. To nie jest rodzaj przeciwnika, z którym wygrasz machając różdżką.- Severus, przecież ja z nim nie walczę. Po prostu.. Nie popieram do końca jego metod, jego decyzji.. Ale kim ja jestem żeby mieć coś do powiedzenia?- Zdziwiłabyś się jak wiele możesz. Ale skończmy o nim. – Powiedział spokojnie, ale słysząc stanowczość w jego głosie, skinęła i pozwoliła mu zamknąć usta pocałunkiem.

Tam gdzie miłość się zaczyna, wszystko inne się kończy...Where stories live. Discover now