24.

2.6K 101 0
                                    

Boże, czuła się jak idiotka, gdy stał nad nią i śmiał się w najlepsze. A tak się cieszyła, gdy otworzyła oczy i go zobaczyła.. Poczuła ulgę, bo wrócił, bo nie wywalił jej za drzwi, bo.. wybaczył. Spojrzała na niego i nie mogła uwierzyć w to, że stał tu cały i zdrowy i.. kochał ją. Wstała i podeszła do niego, po czym wpiła się intensywnie w jego wargi. Zaskoczyła, go ale szybko się zreflektował i objął ją ciasno, a jego usta namiętnie muskały jej własne. Tak, tego potrzebowała i czuła, że on też, bo całował ją z takim pożądaniem, głodem.. Odsunęła się trochę, a on spojrzał na nią zdziwiony, ale jego oczy mówiły zupełnie co innego. Zlustrowała go krótkim spojrzeniem i pierwszy raz poczuła taki przypływ pożądania, bo nagle zobaczyła go całego.. Był taki nieziemsko przystojny! No może trochę przesadzała, ale dla niej był.. piękny. Złapał ją za rękę, a ona spojrzała na nią. Na te jego eleganckie dłonie z długimi, smukłymi palcami. Mój Boże, jaki on był piękny. Absolutnie, niewiarygodnie piękny. Kiedy raz pozwoliła sobie to zauważyć, nie mogła przestać się na niego patrzeć. Miała wrażenie, że atmosfera zrobiła się strasznie gęsta, gdy pochylił się, a jego usta miękko dotknęły jej warg. Położyła ramiona na jego szyję i przyciągnęła go bliżej. Przesunął językiem po jej wargach, aż je rozchyliła i wpuściła do środka. Pieścił nim delikatnie jej własny, ale było w tym geście tyle pragnienia, że niezdolna się powstrzymać, jęknęła. Wszystkie jej zmysły płonęły. Pragnęła go, tak bardzo jak nigdy wcześniej. Teraz, gdy tu był, gdy stał przed nią cały, zdrowy i czuła, że on też jej pożąda. I kochała go, och jak bardzo kochała! Chciała pokazać mu jak bardzo mu ufa, pokazać jak bardzo się myliła w swoich osądach. Przesunęła jedną dłoń z jego szyi na pierś i zaczęła rozpinać jeden po drugim guziki jego surduta i o Merlinie – czy musiał mieć ich tak wiele?! Nie oponował, temu – przeciwnie. Czuła jak uśmiecha się lekko, nie przestając jej całować. Gdy w końcu odpięła ostatni i nic już nie stało na przeszkodzie przesunęła dłonią po jego nagiej skórze i, och Boże, w dotyku była tak samo cudowna, jak w jej wspomnieniach. Severus sięgnął za siebie i zsunął go z ramion. Ubranie opadło na podłogę. Przez cały czas całował ją, aż zaczęła z trudem łapać oddech. Jakby prowadzone własną wolą, jej dłonie przesunęły się z jego piersi na plecy. Palcami wyczuwała każdą wypukłość, każdy mięsień, każdą zagojoną bliznę. Jęknął cicho, przysuwając się jeszcze bardziej, aż ich ciała zetknęły się ze sobą. Przesunął usta na jej szyję, bezbłędnie odnajdując puls i tym razem to ona jęknęła z rokoszy i zadrżała. Tego właśnie potrzebowała.. Nie, ona potrzebowała więcej!
- Tak bardzo cię pragnę. – Wyszeptał, a ona zadrżała na te słowa. - Powiedz, że mnie chcesz. – szepnął po chwili przy jej uchu, a ona zamarła, bo zaprzeczyć temu, że chciała go nieprzytomnie było by wierutnym kłamstwem, ale bała się..
- Severus ja.. – nie była zdolna myśleć, gdy ponownie zaczął muskać ustami jej szyję. Powiedz tak. Powiedz mu tak! – krzyczała każda komórka w jej ciele.
- Możesz mu zaufać.. – Powiedział cicho i spojrzał jej w oczy. Świat zaczął wirować, gdy patrzył na nią z taką niesamowitą intensywnością – i o Merlinie! – pal licho wszystkie wątpliwości. Przecież chciała go, pragnęła jak niczego innego na świecie! Uśmiechnęła się i przygryzła wargę, ale skinęła głową. Nie potrzebował żadnych więcej słów – opadł gwałtownie ustami na jej wargi i wtargnął w ich wnętrze z takim pragnieniem, że zachwiała się. Podtrzymał ją ramieniem i nie czekając aż zmieni zdanie, pchnął w stronę sypialni. Materac ugiął się pod ich ciężarem, a on zawisł nad nią, wciąż całując. Jedną ręką zaczął rozpinać guziki jej koszuli, a ona zadrżała, gdy w końcu musnął swoją dłonią jej delikatną skórę. Pierwszy raz byli tak blisko. Pierwszy raz ktoś oglądał jej ciało i wydawało się jej wręcz, że obdzierają się z wszelkich tajemnic, które skrywali. Podniosła się by mógł zdjąć z niej koszulę i zarumieniła się, gdy jednym ruchem rozpiął stanik i również go zdjął. Przez chwilę patrzył na nią tak.. inaczej, że bała się, że się rozmyśli. Ale wtedy pochylił się i zaczął muskać wargami jej szyję, schodząc coraz niżej i zatrzymał się dopiero, gdy przesunął usta na jej sutek i wessał go głęboko. Jęknęła, a on zdawał się pobudzić jeszcze bardziej. Oddychała ciężko i miała wrażenie, że za moment zemdleje. Nie była w stanie nawet myśleć, gdy zsunął się niżej i całował teraz jej brzuch. Ba! Nie była nawet w stanie poczuć choćby iskry jakiegokolwiek poczucia winy.. Nie, było jej zbyt przyjemnie. Uniósł jej biodra i zsunął spódnicę. Merlinie, kto by pomyślał, że któregoś dnia będzie leżała przed, a dokładniej to pod swoim nauczycielem w samych majtkach.. Ale wcale jej to nie przeszkadzało. Usiadła i spojrzała na niego z pożądaniem, a on uśmiechnął się triumfalnie, gdy sięgnęła do rozporka jego spodni i zsunęła je. Szybko się ich pozbył i przesunął ją na środek łóżka. Cała drżała pod jego pełnym głodu wzrokiem. Przykrył ją swoim ciałem i ponownie całował piersi i brzuch, a ona wiła się niezdolna do czegoś bardziej inteligentnego niż „och" i „ach", które co chwila wyrywały się z jej ust.
- Jesteś taka piękna.. – Wyszeptał tuż przy jej ustach, gdy ponownie przesunął się wyżej. Drażniło ją nawet to, że ma na sobie te przeklęte figi, a on wydawał się wcale nie spieszyć. Spojrzał nagle jej w oczy a ona zarumieniła się momentalnie. To było tak intymne, że nie mogła się powstrzymać. Uśmiechnął się czule i wplótł dłoń w jej włosy.
– Jesteś tego pewna?
Co? Czego pewna? Aha.. No tak. Zagryzła wargę i błądziła wzrokiem po jego twarzy. Boże, jaki on był wspaniały.. jak mógł się w ogóle zastanawiać. Skinęła głową.
- Tak. – Wyszeptała, bo głos miała już całkiem zachrypnięty.
- Jeśli zmienisz zdanie albo powiesz stop, to przestanę w każdym momencie, dobrze? – Ponownie skinęła, ale nie chciała żeby mówił – chciała żeby wrócił do tego co przerwał, bo między nogami czuła płonące pożądanie, którego nigdy wcześniej nie doświadczyła. Pocałował ją intensywnie w usta, a jej dłonie błądziły ponownie po plecach, badając ich strukturę. Sapnęła, gdy wsunął dłoń pod jej majtki i przez chwilę chciała się wycofać, ale przyjemność jaką poczuła, szybko odsunęła te absurdalne myśli.. Uśmiechnęła się pod nosem. Merlinie, niech on nigdy nie przestaje. Skrzywiła się, gdy przestał i ponownie ją pocałował. Dostrzegła na jego twarzy ten cwaniacki uśmiech i jęknęła, gdy otarł się o nią biodrami. Zaśmiał się widząc szkarłat, którym pokryły się jej policzki, ale wstał i zsunął z siebie resztę bielizny. W pierwszym odruchu chciała zasłonić oczy, ale nie mogła przestać patrzeć na jego umięśnione, szczupłe ciało pokryte bliznami i choć starała się unikać pewnych strategicznych miejsc, zadrżała, gdy zjechała wzrokiem niżej. Roześmiał się na widok jej miny i pochylił się by zsunąć i z niej bieliznę. Nigdy nie czuła się tak jak w tamtym momencie, gdy przykrył ją swoim ciałem i patrzył tak głęboko w oczy. Bała się tak bardzo tego momentu, ale ujęła jego twarz w dłonie i tym razem to ona pocałowała, krótko choć intensywnie. Włożył rękę pod jej plecy i podsunął wyżej, a ona nie mogła oderwać wzroku od tych czarnych oczu, które patrzyły na nią pełne miłości.
- Severus.. – Powiedziała cicho, a on uśmiechnął się czule. – Ja.. kocham cię. – szepnęła, a on zamarł. Widziała szok, który odmalował się na jego twarzy i przez chwilę bała się, że powiedziała coś nie tak, ale szybko rozwiał jej wątpliwości, gdy poczuła jego ciepłe wargi na swoich i jednocześnie wsunął się między jej nogami.
- Och! – Krzyknęła, gdy poczuła ból, a on momentalnie zatrzymał się.
- Przestać?
- Nie.. ja po prostu.. nieważne. – Złączyła ich usta w pocałunku, a on ponownie zaczął się w niej poruszać, powoli i spokojnie. Po chwili ból ustąpił uczuciu przyjemności. To była chyba najpiękniejsza chwila w jej życiu i miała wrażenie, że wypełnił każdą komórkę jej ciała, że zapełnił dziurę w jej sercu i tym spojrzeniem obiecywał, że wszystko będzie już dobrze. Nie mogła czuć się bardziej na miejscu niż tutaj, gdy leżała w jego ramionach. Zaczęła łapczywie łapać oddech, gdy poczuła falę ogromnej, nieoczekiwanej przyjemności. Zanim odzyskała kontrolę nad oddechem, niemal całkowicie z niej wyszedł i znów zagłębił, jednym ruchem bioder, który wydarł z jej gardła jęk. Na jej ciało wystąpił pot i poczuła przeszywające prymitywne pragnienie. Severus przesuwał powolnym ruchem na jej plecach swoją dłoń dotąd, aż objęła jej biodro i przyciągnął bliżej do siebie, ocierając się o jej ciało, by zgrało się z jego ruchami. Szybko podchwyciła rytm, a od zwiększonego kontaktu poczuła oszałamiające podekscytowanie. Zaśmiał się cicho, niemal warcząc, i z jękiem zwiększył tempo. Jej dłonie, które nigdy przedtem nie zeszły niżej niż jego plecy, przesunęły się chciwie, by chwycić go za biodra. Zagłębiła palce w twardym ciele bez żadnego szacunku dla przyzwoitości. Impulsywnie pocałowała go z takim uczuciem, że sapnął prosto w jej usta. Z wyraźną ulgą przestał się kontrolować. Natarł na nią biodrami z dzikością, która wywołała najbardziej niewiarygodną rozkosz, jakiej kiedykolwiek doznała. Nie mogła uwierzyć, że ta chwytająca chciwie powietrze, kochająca się z Severus'em osoba to nadal ona. Nagle chwycił jej głowę i spojrzał w oczy. Z jej ust wyrwał się krzyk, kiedy niewidzialna tama runęła i zalała ją fala przyjemności. Jęknął nad nią, wykrzywiając twarz w ekstazie, i wszedł jeszcze gwałtowniej, z oczami utkwionymi w jej. Nie mogła odwrócić wzroku, widząc, jak w jego czarnych otchłaniach znika wszelka kontrola. Chwycił ją kurczowo i poddał się namiętności. Pocałował ją gwałtownie i mocno, po czym drżał przez chwilę, a ona nie mogła dojść jeszcze do siebie po tym co właśnie się stało. Kiedy położył się obok, zamknęła oczy, bo nie była zdolna spojrzeć mu w twarz. Jej własna płonęła szkarłatem i westchnęła z rozkoszą, gdy poczuła jego dłoń na swoim brzuchu.
- W porządku? – Otworzyła jedno oko i nie mogła się nie uśmiechnąć, gdy widziała jego twarz pełną satysfakcji. Skinęła głową, niepewna czy jest już w stanie mówić. – Widzę, że podkreślasz swoją przynależność do domu nawet w takich chwilach. – Roześmiał się, a krwisty kolor na jej policzkach pogłębił się.
- Przestań się nabijać ze mnie. – Powiedziała cicho, a on w zamian złożył pocałunek na jej ustach. Jęknęła przypominając sobie rozkosz do jaką ją doprowadził i przewróciła się na bok, choć poczuła ból w nogach. – To była chyba najbardziej niewłaściwa rzecz jaką robiłam w życiu..
- To jeszcze życia nie znasz. – Uniósł brew i uśmiechnął się wrednie. – Chętnie ci pokażę.. Założę się, że panna wszystko-wiem-najlepiej lubi się uczyć nowych rzeczy.
Przyłożyła sobie dłonie do policzków i westchnęła. Merlinie, właśnie leży ze Snape'm w jednym łóżku, NAGO i dopiero co.. Nie, nie potrafiła nawet wymówić w myślach tego słowa. Ale nie żałowała – przeciwnie – miała wrażenie, że to jedna z najlepszych decyzji jakie w życiu podjęła.
- Severus.. – ściągnął brwi, gdy się zawahała. – Nie żałujesz tego, prawda?
- Żartujesz sobie ze mnie? – Warknął, a jego twarz wykrzywił grymas. – Pragnąłem cię od tak dawna.. – Pocałował ją krótko, a ona odetchnęła z ulgą.
- To dobrze, bo myślałam, że tylko ze mną jest coś nie tak.
- No.. tutaj bym polemizował.
Trzepnęła go w ramię, a on zaśmiał się jedynie i przyciągnął do siebie.
***W pierwszej chwili, gdy otworzył oczy trochę się zawahał widząc plątaninę włosów tuż przed twarzą.
- Co do.. – nagle wspomnienia ubiegłem nocy napłynęły od niego i zaciągnął się gwałtownie powietrzem. O cholera, więc to nie był sen? Przez chwilę nie wiedział co zrobić, ale w końcu przecież była tutaj nadal, więc chyba chciała, prawda? Co z tego, że to była najgłupsza rzecz jaką mogli zrobić? Co z tego, że powinien zakończyć ten związek dawno temu? Co z tego skoro nie potrafił, bo pokochał tę małą Gryfonkę ponad wszelkie przeciwności. Nie mógł oderwać wzroku od jej nagiej skóry i mimowolnie uśmiechnął się. Tak dawno - właściwie to nigdy nie był z kimś kogo darzył uczuciem. Nie rozumiał skąd właściwie się to wzięło, ale chyba pierwszy raz w życiu, nie obchodziło go to. Dlaczego więc miałby to stracić? Też zasłużył przecież na szczęście.. Pomimo tego co robił pół życia, nagle zrozumiał, że to co miał teraz było czymś czego pragnął. I dostał to, choć wcale nie zasługiwał. Dlatego nie zamierzał zrezygnować z dziewczyny, która leżała tuż obok, na wyciągnięcie ręki. Pochylił się nad jej nagim ramieniem i złożył delikatny pocałunek. Machnęła ręką jakby chciała odgonić muchę. Zaśmiał się pod nosem.
- Chcę spać.. – Mruknęła oburzona i naciągnęła kołdrę na głowę. Uniósł brew, po czym wstał i szarpnął pościelą tak, ze została bez niczego. – Hej! – Zerwała się nagle i gdy zobaczył krwisty rumieniec i jak nagle zasłoniła dłońmi oczy, wybuchł niekontrolowanym śmiechem.
- Coś się stało?
- Eee.. mógłbyś się zakryć czy coś? – Sama podwinęła kolana pod brodę i zakryła się nogami i rękoma jakby miała coś do ukrycia. Rzucił w nią kołdrą i prychnął. No jasne, po co miałaby patrzeć na niego. Odwrócił się na pięcie i wyszedł do łazienki, gdzie ubrał się i spojrzał w lustro. I czego się spodziewałeś, co? Że rzuci ci się w ramiona? Jasne. Spójrz na siebie. Westchnął i obrócił się. Stała w drzwiach i patrzyła na niego smutno. Oczywiście zarzuciła na siebie kołdrę, bo przecież nie mogła się pokazać nago. Jakie to dojrzałe..
- Sev.. Przepraszam. Ja no.. po prostu to niespodziewane i.. – Podeszła do niego i objęła go od tyłu. – Poprawię się, tylko daj mi czas.
Westchnął, ale co miał zrobić? Zerwać z niej tą przeklętą kołdrę i zarządzić aby paradowała nago? No jakby mógł? To przecież zupełnie nie w jego stylu.. Zaśmiał się w myślach, ale skrzywił na zewnątrz.
- Nieważne. Mam nadzieję, że chociaż nie żałujesz?
Podniosła głowę i spojrzał w te duże, brązowe oczy, które wpatrywały się w niego. Merlinie, nie wiem za co dostałem tak wiele, ale dziękuję – pomyślał, gdy odgarnęła włosy z twarzy i uśmiechnęła się.
- Nie Sev, nie żałuję. To.. to była najpiękniejsza noc w moim życiu. – Delikatny rumieniec pokrył jej policzki, a on miał wrażenie jakby właśnie dostał przedświąteczny prezent. No, bardzo przedświąteczny zważywszy na to że był dopiero kwiecień
. - Nie martw się, obiecuję ci jeszcze piękniejsze. – Uśmiechnął się przebiegle, chociaż w środku rozlało się po nim ciepło, które wywoływała za każdym razem gdy była blisko. Pochylił się i złożył delikatny pocałunek na jej miękkich wargach.
- Nie gniewasz się na mnie?
- A za co? – uniósł pytająco brew.
- No.. za mój wybuch wtedy. – Spuściła wzrok, a on przymknął oczy. No tak, przecież właśnie przez jego sekrety prawie że ją stracił. Pociągnął ją do pokoju i usiedli na łóżku.
- Hermiono, nie jestem zły przecież. I.. rozumiem cię. Ale proszę, uwierz mi, że Lily to przeszłość..
- Ja wiem, ale sama myśl, że Dumbledore ma cię w garści, bo..
- Skąd ci to przyszło w ogóle do głowy?
- Już dawno myślałam o tym. Przecież nikt normalny nie wykonywałby tych.. wszystkich poleceń dyrektora. – Pokręciła smutno głową. Fakt, był idiotą, że na to przystał, ale zamierzał to zmienić. Wkrótce.
- Nie martw się, niedługo to wszystko się skończy.
- On chce żebym cię zostawiła..
Co ona powiedziała? Zmarszczył brwi, a ona spuściła wzrok jakby zrobiła coś złego.
- Hermiona, o czym ty mówisz?
- No.. Jakiś czas temu wezwał mnie do siebie i powiedział, że mam to zakończyć, bo cię rozpraszam. Nie powiedziałam ci, bo bałam się.. że ty to zrobisz. – Spojrzała na niego smutno, a on westchnął. Co za pieprzony, stary, skretyniały, mieszający się w życie, nie posiadający żadnych skrupułów, zidiociały kanciarz! Nie mógł uwierzyć w to co powiedziała. Jakim prawe Dumbledore żądał czegoś takiego? I jakim prawem JĄ obarczył tą odpowiedzialnością?! - Severus.. – wstał gwałtownie i zaczął krążyć po pokoju. – Severus! – Spojrzał w jej stronę. Również wstała i podeszła do niego. – Nie zamierzasz tego zrobić, prawda?
Roześmiał się chłodno. Dopiero co myślał, że ją stracił, a on chciał żeby stało się tak naprawdę? Już on mu pokaże!
- Nie martw się. Z mojej strony możesz być pewna. Pytanie tylko czy ty jesteś na to gotowa.
- Jestem Sev. – Odpowiedziała pewnie, a on nie mógł się nie uśmiechnąć. – Przez te ostatnie dni.. Myślałam, że zwariuję. Zniknąłeś tak nagle, a ja cię tak potraktowałam i.. naprawdę cię kocham i nie chcę cię stracić. – Dodała po chwili ciszej. Objął ją mocno, chociaż wciąż była zawinięta w tą przeklętą kołdrę. No on już sobie urządzi pogawędkę z Dumbledore'm.
***Wpatrywała się w swoje odbicie w lustrze, zastanawiając się czy coś się w niej zmieniło. No bo w końcu TO zrobiła! Przeszli w pewnym sensie na nowy etap swojego związku, a to przecież musiało się jakoś na niej odbić, prawda? Ale patrzyła wciąż na te same duże, brązowe oczy, które wyglądały na zmęczone jak zawsze, cienie pod nimi pogłębiały tylko ten stan, a blada twarz nie zaróżowiła się nagle. Westchnęła do swojego odbicia.
- Żadnych zmian. Nie licz na to. – Mruknęła pod nosem i wyszła z łazienki. Pogłaskała Krzywołapa, który wskoczył jej na kolana, gdy usiadła na łóżku i podrapała go za uchem, uśmiechając się przy tym. - Przepraszam, że miałam ostatnio tak mało czasu dla ciebie. – Powiedziała, a kot rozumnie zamruczał i zeskoczył z jej nóg. No cóż, teraz nie był jedynym stworzeniem, który domagał się jej uwagi. Nie żeby jej to przeszkadzało...

Tam gdzie miłość się zaczyna, wszystko inne się kończy...Where stories live. Discover now