9.

2.7K 113 13
                                    

Wkurzyła się na swojego nauczyciela. Kto by pomyślał? Kto by pomyślał, że przyjdzie dzień w którym Hermiona Granger zacznie kłócić się, wyzywać i obrażać członka grona pedagogicznego? No cóż, jak to powiedział Dumbledore: ,, trudne czasy wymagają radykalnych kroków.'' Poczuła się jednak spokojniejsza widząc, że nic mu nie jest - chociaż co do jego stanu psychicznego można było mieć naprawdę wiele uwag.

Korzystając z wolnego poranka poszła do biblioteki. Wątpiła, że znajdzie tak coś skoro nie znalazła nic w książkach Snape'a, ale warto było spróbować. Poza tym co lepszego mogła zrobić o szóstej rano?
Pani Pince spojrzała na nią podejrzliwie, jednak nic nie powiedziała. Cóż, powinna przywyknąć już do dziwnych por o jakich zjawia się w bibliotece. W końcu to nie pierwszy raz, ale bibliotekarka dla zasady zawsze się czepiała. Skoro mogła znieść Snape'a, to co jej szkodzą drobne uwagi ze strony pani Pince? Zawahała się przed wejściem do Działu Ksiąg Zakazanych. Zerknąwszy na bibliotekarkę, która nie oponowała, weszła do środka. Zaczęła przyglądać się tytułom. Tyle z tych książek chciałaby przeczytać! Może wakacje będą odpowiednią chwilą do tego?
Sięgnęła po książkę, której tytuł brzmiał: „Czarna magia i jej początki dla ubogich umysłem". Brzmiało obiecująco choć trochę prozaiczne, ale to mógł być dobry start. Usiadła przy dużym stole i wyciągnęła z torby pergamin oraz pióro. Zaczęła wertować strony. Czuła się nieco nieswojo - od książki zionęło czarną magią chociaż była zaledwie jej historią. Wzdrygała się co jakiś czas nie do końca wszystko rozumiała, więc notowała na pergaminie. Musi zapytać później Dumbledore. Może wyjaśni jej wątpliwości.
Spojrzała na zegarek i mało co nie spadła z krzesła. Siedziała tu już trzy godziny! Świetnie!

Przegapiła śniadanie i zaraz spóźni się na Eliksiry ze Slughornem! Szybko odłożyła lekturę na miejsce, zgarnęła swoje rzeczy i, ku irytacji pani Pince, wybiegła z biblioteki. Pognała w stronę lochów. Dobrze, że nie Snape prowadzi Eliksiry, bo dałby jej nieźle popalić. Minęła drzwi do jego prywatnych komnat, uśmiechnęła się pod nosem, po czym wpadła do klasy.


- Granger. Jak miło, że zaszczyciłaś nas swoją obecnością. Gryfindor traci dziesięć punktów za spóźnialstwo, a ty dostajesz szlaban za twoje kolejne spóźnienie.
Hermiona zamrugała zaskoczona. Jak to nie pierwsze spóźnienie? Ach! Faktycznie. Spóźniła się raz na obronę. Usiadła niepewnie na miejscu, zastanawiając się co ten dupek w ogóle tu robi. Harry jakby odczytał to z jej twarzy i pochylił się nad nią uśmiechając pokrzepiająco.
- Slughorn musiał gdzieś pilnie wyjechać i mamy zastępstwo. – Skrzywił się i obrzucił nauczyciela nienawistnym spojrzeniem. – Czemu nie było cię na śniadaniu?
- Siedziałam w bibliotece i szukałam czegoś o horkruksach. – Szepnęła i wyciągnęła książki. Zaburczało jej w brzuchu na wspomnienie o posiłku. Cholera! Była naprawdę głodna.
Oczy Harrego rozbłysły.
- I jak? Znalazłaś coś?
Pokręciła przecząco głową, a chłopak westchnąwszy odwrócił się zrezygnowany.
- Potter. Nie wątpię, że sprawy twoje, i panny Granger, są niezwykle interesujące, ale skup się z łaski swojej. Chciałbym dożyć dzisiejszego obiadu. – Warknął Snape i kontynuował swój wywód na temat odtrutek.
Po długim wstępie zabrali się za robienie eliksirów. Hermiona wykonywała go mechanicznie - nie raz już robiła odtrutki, a receptury znała na pamięć. Nie czuła się jednak najlepiej. Kilka razy zakręciło się jej w głowie, a nie zamierzała dać tej satysfakcji Snape'owi i poprosić o przerwę. Zerknęła na Nevile'a  który ledwo sobie radził. Chwyciła jego skórkę Boomslanga i pokroiła ją pod kątem trzydziestu stopni, po czym wrzuciła do jego eliksiru. Rozejrzała się po sali - Snape na szczęście właśnie wydzierał się na Parvati, która dodała składniki nie w tej kolejności co trzeba.

-Biedna dziewczyna.-pomyślała.

Chłopak uśmiechnął się do niej i szepnął podziękowania. Właśnie kończyła eliksir, kiedy znowu poczuła jak świat zawirował. Zachwiała się i wylała zawartość kociołka na swoją szatę. Jęknęła w duchu. Wzyscy wokół odskoczyli od niej. Ona stała zbyt zdezorientowana i oszołomiona by zareagować. W mgnieniu oka  zjawił się obok niej Snape i omiótł wzrokiem bałagan.

Tam gdzie miłość się zaczyna, wszystko inne się kończy...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz