68. Mam dobre wspomnienia związane z tym zdjęciem

3.6K 171 343
                                    

Ból głowy jaki we mnie trafił zaraz po przebudzeniu był taki silny, że po otworzeniu oczu znowu je zamknąłem, jęcząc przy tym mimowolnie. Swoimi dłońmi zakryłem całą twarz sapając z pragnienia. Kiedy opuszkami moich palców przetarłemoczy, zobaczyłem na swojej dłoni czarny tusz do rzęs, co było dla mnie wielkim zdziwieniem, ponieważ zawsze zmywałem makijaż, podczas mojej wieczornej rutyny. Ignorując to, wtuliłem się w plecy mojego Louisa, który leżał odwrócony do mnie tyłem. Był, ciepła, umięśniony i-

Był taki malutki, gdy go łyżeczkowałem!

Splątałem nasze nogi ze sobą i przycisnąłem dłoń do jego brzucha, mając nadzieję, że tak poczuję się lepiej.

Mimo upływającego czasu mój ból nie przechodził, jednak ja uparcie zaciskałem mocno swoje powieki, czekając na sen lub ewentualnie na to aż Tomlinson zbudzi się i dotrzyma mi towarzystwa. Przycisnąłem policzek do jego ramienia, zaciągając się lekko zapachem gładkiej skóry, którą wówczas bardzo delikatnie pocałowałem.

Miałem ochotę zachichotać, kiedy Lou zaczął się nieco wiercić i pomrukiwać.

Uścisnął mój nadgarstek, który trzymałem pod jego pępkiem, co musiało oznaczało, że powoli się wybudzał, więc jeszcze mocniej go przytuliłem z leniwym uśmiechem obserwując jak mlaska ustami.

– Umieram... – wymamrotałem, po chwili, gdy doszedłem do wniosku, że już raczej mógł mnie dokładnie usłyszeć.

– Nie obchodzi mnie to – szepnął, spychając mnie ze swojego ciała. Przykrył się niemal cały pościelą, tylko kosmyki włosów wystawały z białego materiału. Udawał, że śpi, a ja nawet nie mogłem okryć się pościelą, ponieważ nie zostawił mi nawet jej skrawka.

– Louis, co ty? – zmarszczyłem czoło, nie rozumiejąc jego zachowania. – Dlaczego taki niemiły jesteś już od rana?

– Daj mi się na ciebie w spokoju pogniewać – odparł ze stłumionym w materiale głosem. Powoli zacząłem przypominać sobie wszystko z wczorajszego wieczoru. Zakryłem odruchowo ręką swoje usta, gdy zdałem sobie sprawę z tego, jak okropnie zachowałem się przed snem w stosunku do chłopaka.

– Lou, przepraszam...

– Mam przez ciebie przetarcie na łokciu! – powiedział z oburzeniem, powoli odkrywając się spod pościeli.  Mrużył na mnie oczy, co w połączeniu z poszczępionymi włosami i podpuchniętą od snu twarzą mogło być absolutnie konieczne, ale ze względu na okoliczności mogłem tylko pogłaskać go po policzku i przeprosić.

– Przepraszam, ja byłem podpity! – tłumaczyłem się się z dłonią na swojej pulsującej skroni. – Nie wiedziałem co robię i mówię!

– Zachowałeś się strasznie dziecinnie, wiesz Harry? – wyszedł spod kołdry siadając i rzucił ją na moje uda. – Jak się nie umie pić, to się nie pije.

– Przepraszam – powiedziałem dużo ciszej. – Uwierz mi, że żałuję. Nie wiem co mogę jeszcze powiedzieć, naprawdę.

– Możesz podmuchać i pocałować – zachichotał wyciągając do mnie swoją rękę. Od razu podniosłem się (prawie tracąc równowagę) aby według jego życzenia podmuchać przetarty łokieć, który potem pocałowałem. Nie podobała mi się rana na łokciu Louisa. Przysiągłem, że już nigdy nawet nie powącham wódki, nawet jeśli Niall skakałby wokół mnie.

Nie zauważyłem kiedy dosłownie wtuliłem policzek w ramię Louisa i jeszcze kilka razy wycałowałem jego łokieć.

– Szczypie – zaśmiał się, patrząc na mnie łagodnie.

– Czemu nie chciałeś się ze mną kochać, gdy byłem pijany? Przecież ty byłeś trzeźwy.

– Ja byłem, ale ty nie. Nie byłeś świadomy tego, co robisz. To nie byłoby dla mnie w porządku – pokręcił głową, mówiąc lakonicznie.

Raisin • Larry StylinsonWhere stories live. Discover now