66. Zacząłem panikować, przepraszam

2.7K 177 418
                                    

Wchodźcie na mój profil i czytajcie Bitch In Amsterdam!
A w czerwcu/lipcu dostaniecie dwie nowe książki, obie L!tops, ale zupełnie różniące się od siebie!

– Jezu Chryste, Niall! – pisnąłem po otrzymaniu sms-a informującego mnie, iż mój chłopak skończył pracować. – Lou napisał!

Minęło trochę czasu.
Razem z moim przyjacielem śmialiśmy się w najlepsze, rozmawiając o dosłownie wszystkim.
Niall opowiadał mi o tym, co dzieje się w szkole, mówił o maturze, opowiadał o nauczycielach i, tak, zatęskniłem za tym.
Kiedyś pewnie jeszcze zdarzy się sytuacja, w których wspomnę te słowa i napluje sobie za nie w twarz, mniej, lub bardziej dosłownie.

Teraz to nie było ważne.
Louis napisał do mnie z informacją.
To była pora na rozpoczęcie naszej małej zabawy!
Później okaże się, czy nie będę tego żałować.

– No to lecimy! – zawołał blondyn. – Musimy zdążyć odwieść Raisin, w dodatku zrobić to tak ekspresowo żeby zdążyć, zanim Louis odjedzie.

– Spokojnie, zawsze rozmawia z Zaynem jeszcze jakieś pół godziny. Muszę ubrać Raisin.

Gdy dziewczynka jak i my byliśmy już odpowiednio ubrani do wyjścia, prędko wzięliśmy do auta Nialla, wiedząc, że czas nas nagli i musieliśmy jeszcze rozebrać się gdy wrócimy do domu, aby Tomlinson niczego nie podejrzewał. W końcu po upływie kilkunastu minut, podrzuciliśmy Raisin mojej mamie, która niezmiernie się ucieszyła. Dałem jej całą torbę potrzebnych rzeczy i chwilę później kierowaliśmy się już w stronę salonu.

– Zabiję się chyba jeśli się spóźnimy – jęknąłem męczeńsko. – A nie mogę mu pozwolić, by jechał na to spotkanie sam jak palec!

– Spokojnie, już prawie jesteśmy. Tylko pytanie gdzie ja mam stanąć żeby nie spostrzegł auta – powiedział Niall, kierując.

– Za salonem – poradziłem mu. – On nas nie zobaczy, ale za to my będziemy widzieli jak będzie odjeżdżac.

– Jezu, Styles. Jesteś taką przebiegłą żmiją – Niall roześmiał się, wjeżdżając powoli za salon, kiedy znaleźliśmy się w końcu na miejscu.

– Musiałem się dobrze przygotować. W końcu nie śledzę byle kogo tylko swojego chłopaka! – uśmiechnąłem się, dokładnie z Niallem nasluchujac dźwięków z dworu.

– Idzie – szepnął Niall, pomimo iż byliśmy w aucie, więc nikt nie usłyszałby jego słów, nawet jakby powiedział je normalnym tonem. Rzeczywiście widziałem otwierające się drzwi, z których wyszedł mój chłopak.

– Odpal silnik dopiero jak odjedzie – wymamrotałem, wyciągając swoją komórkę, aby wystukać dla niepoznaki wiadomość do chłopaka.

Trzymam kciuki xxx :)

Widziałem jak chłopak, otwierając samochód wyjmuję telefon z kieszeni swoich spodni i szybko coś odpisuję.

Od: Lou

Właśnie jadę do Doncaster. Zupełnie tak, jakbyś mnie widział x

Przygryzłem dolną wargę, już czując jak wyrzuty sumienia zaczynają zżerać mnie od środka. Jednak musiałem to zrobić, za bardzo martwiłem się o swoją miłość.

– Poczekaj... – mruknąłem, widząc, że Niall sięga ręką do tkwiących w stacyjce kluczyków. – Teraz, jedź – powiedziałem, po odczekaniu kilku sekund. Niall przekręcił kluczyk i usłyszeliśmy charakterystyczny warkot silnika, kiedy wyjechaliśmy, doganiając Louisa, jednak tak, by nas nie widział.

– Utrzymuj niezbyt szybkie tempo – poleciłem blondynowi. – Tak, żebyśmy go nie zgubili, ale też, aby nie zorientował się, że ktoś go śledzi.

Raisin • Larry StylinsonWhere stories live. Discover now