64. Musisz dawać tacie spać, by miał dużo siły

3.7K 181 92
                                    

Może jakieś komentarze? Miło mi się je czyta!

– Louis! Ile mogę wziąć par moich podkolanówek? – spytałem z wgapionym wzrokiem w kolorowe obrazki na laptopie. – Ow! Są z kokardkami – niemal pisnąłem klikając w zdjęcie.

– Poczekaj, skarbie! – odkrzyknął zanim pojawił się w pokoju świeżo po kąpieli w wilgotnych włosach. Miał na sobie tylko bokserki, które perfekcyjnie przylegały do jego ciała, podkreślając jego spięte uda i oczywiście pośladki. Zarys jego męskości był delikatny, ale i to nie uszło mojej uwadze. Ja w przeciwieństwie do niego miałem na sobie damką, ale bardzo subtelną bieliznę i flanelowy, trochę prześwitujący szlafrok. Sięgała mi tylko lekko przed udo. Był w kolorze ciemnego różu i zawsze zawiązywałem go delikatnie, narzucając tylko na plecy. – Pokaż jakie chcesz – rozkazał, zajmując miejsce obok mnie na miękkim dywanie.

– Tak, jak mówiłem, chciałbym pudrowy róż, o takie – pokazałem mu właściwe zdjęcie – Pewnie ciut minie zanim zacznę je nosić na mieście, bo będę się wstydzić, ale tak bardzo mi się podobają! No i te. One są grubsze, takie szare i białe.

– Wspominałeś coś o kokardkach... – mruknął filuternie, a ja zaśmiałem się pokazując mu te, o których mówiłem. Położył dłoń w okolicy moich lędźwi, pocierając chwilę tamto miejsce z wielką czułością. Kiedy przewijałem zdjęcia produktów, wręcz przykleił swój policzek do mojego barku, ówcześnie całując mój prawy obojczyk. Przy tym połaskotał włosami moją brodę i nos, co nie uszło jego uwadze, bo od razu zachichotałem na to uczucie. Orzechowe kosmyki bardzo ładnie pachniały. Louis łasił się do mnie, całując wystające kości na moim ciele, jak bark i obojczyk. Przyssał się na chwilę do mojego karku, ale nie wystarczająco intensywnie, by powstał tam ślad jego ust. Zrobił to z delikatnością, pieszcząc mleczną skórę. Pokazywałem jaki jestem wytrzymały, aż znalazłem zdjęcia, a on w końcu trochę się ode mnie odsunął. Jego głowa podskoczyła w górę, a ręce zniknęły z mojego ciała. – Cudowne. Te też zamawiaj.

– Czyli mogę te wszystkie cztery? – siedziałem przy kominku na podłodze z laptopem. Wróciliśmy do domu dwie godziny temu, przebraliśmy i wyłapaliśmy Rai. Czas, który mieliśmy teraz dla siebie brzmiał bardzo zachęcająco. Chciałem poprzytulać się z Louisem i on również wykazywał do tego chęci.

– Oczywiście – pokiwał głową, całując mnie bardzo delikatnie w kark. Uśmiechnąłem się odruchowo, gdy to zrobił, wtulając w jego nagi tors. – Jesteś słodki, skarbie – leniwie podniósł kąciki ust do góry, wsuwając jedną z dłoni na materiał mojej bielizny. Oblizałem swoje usta, wyginając plecy, by pocałować jego wargi, które cały czas skubały moje ucho.

Po kilku kliknięciach i przelaniu pieniędzy zamówiłem cztery pary moich podkolanówek i już w głowie wyobrażałem sobie jak będę w nich wyglądał i co do nich dobiorę. Do różowych pasowały mi moje białe trampki, były perfekcyjne. Od razu o nich pomyślałem, siedząc w ciepłych ramionach.

– Wiesz jak bardzo miałem ochotę ci przyłożyć wtedy, u mamy? – Louis szepnął do mojego ucha, obie dłonie kładąc na mojej klatce piersiowej, jedną niżej, a drugą naparł na mój drażliwy sutek.

– Przyłożyć? – zachichotałem, wyłączając laptopa, by móc się odwrócić i dotknąć nagiego ciała Louisa. Tak zrobiłem, wykręcając ciało i krzyżując swoje nogi za jego lędźwiami. Moje dłonie automatycznie powędrowały na ramiona, które po coraz częstszych wizytach na siłowni zrobiły się tak sprężyste, jakie były jeszcze na początku naszego związku. Sylwetka Louisa podobała mi się w każdym wydaniu, ale zdecydowanie teraz kochałem ją najbardziej jak to możliwe. Dotknąłem małego pieprzyka, który znajdował się poniżej jednego z tatuażu na twardej piersi. Pogłaskałem go, uciekając wzrokiem niżej na penisa szatyna, który coraz bardziej napierał na czarny materiał. Poczułem motylki w moim żołądku, kiedy ujrzałem w błękitnych tęczówkach znany ciemny cień żądzy przełamany tajemniczym blaskiem. Louis mógł myśleć, że nie jest oczywisty, ale ja znałem jego relacje i wiedziałem, czego oczekuję od dzisiejszego wieczoru.

Raisin • Larry StylinsonWhere stories live. Discover now