Rozdział Ósmy

172 19 4
                                    


Jesienna Róża

Każda sytuacja zmienia się w atak na mnie.

Fallon pojawił się na moich zajęciach z historii. Cała grupa A2 pojawiła się na moich zajęciach z historii. Wyjaśnienie było proste: nauczycielka, którą im przypisano, poszła na urlop macierzyński, tymczasem i oni, i my mieliśmy zajmować się historią Mędrców. Zdecydowano więc, że pan Sylaeia oprócz angielskiego poprowadzi dla obu grup lekcję tego właśnie przedmiotu. Wiedziałam, że mój wygląd, gdy wchodził do klasy, wyrażał mieszaninę wściekłości i poczucia zawiedzionej lojalności. Byłam przekonana, że nie mógł ukarać mnie okrutniej, niż zatrzymując po lekcjach razem z księciem. Kiedy pojawił się ten ostatni, uprosiłam Christy i Tammy, żeby zajęły miejsca obok mnie. Stały się w ten sposób moim murem obronnym. Nie były zachwycone, że zajęłyśmy ostatnie miejsca w rzędzie, nie zostawiając żadnego dla księcia, ale nie miało to znaczenia. Postanowił usiąść po drugiej stronie sali i w ławce, którą zajął wraz z innymi uczniami z grupy A2, zapanował ścisk. Poczułam zaskoczenie, ale i ulgę. Inna sprawa, że ławki ustawione były w podkowę, więc i tak siedziałyśmy przodem do niego. Obróciłam się na krześle nieco w lewo, żeby zwrócić się bardziej w stronę tablicy.

„Temat mało popularny" to eufemizm, gdy chodzi o historię Mędrców. Klasa aż jęknęła, gdy nauczyciel ogłosił, czemu poświęci zajęcia, a ja poczułam na twarzy wypieki ze wstydu. Również policzki księcia nabrały różowawego odcienia, jednak on dobrze ukrył zawstydzenie, kładąc łokcie na blacie, a głowę podpierając dłońmi.

Natychmiast skierowałam wzrok z powrotem na swoją ławkę, przeklinając siebie, że w ogóle spojrzałam w jego stronę. Wpatrywałam się w blat, póki nie trafiły na niego podręczniki. Otworzyłam książkę i natrafiłam na akapity o tradycjach. Opisane w nich obyczaje były dla mnie czymś już nieco odległym, jednak dla całej reszty stanowiły absolutną egzotykę. Zamknęłam podręcznik.

Przypomniałam sobie pierwsze lata nauki. Jako dziecko uczyłam się z książek będących jak negatyw tej: były identyczne, tyle że opowiadały... o ludzkości. Uniosłam na moment wzrok. Natychmiast napotkałam spojrzenie księcia, który szybko ponownie zajął się tekstem, by jednak zaraz znów spojrzeć w moją stronę. Bawiła go ta gierka. Dla mnie to był koszmar.

Pan Sylaeia zaczął od wypowiedzi o księciu, utrzymanej w takim samym tonie jak podczas pierwszego sprawdzania listy. Kiedy chwilę później zaczął mówić o Extermino, zapanowała pełna przerażenia cisza, a ja poczułam w sercu nieznośny chłód.

Pan Sylaeia napisał na tablicy dwa słowa: „MROCZNE ISTOTY".

– Wiem, że to nielubiany temat, ale jest on obowiązkowy. Zacznijmy więc od czegoś prostego. Czy ktoś umie wyjaśnić nieco pozostałym kwestię wymiarów, wymienić dziewięć rodzajów mrocznych istot i moce, jakie posiadają?

Każdy bez wyjątku musiał znać odpowiedź na to pytanie, jednak wszyscy milczeli. Wszyscy milczeli, póki to ja z pewnym ociąganiem nie podniosłam ręki.

– Istnieje dziewięć wymiarów, a w każdym z nich żyją ludzie. Każdy wymiar z grubsza odzwierciedla pozostałe. Współdzielimy jedną pamięć kulturową, ponieważ to, co dzieje się z ludźmi w jednym wymiarze, dzieje się i w innych. Jest tak dlatego, że dziewięć równoległych odzwierciedleń kraju to jedno państwo, nie dziewięć osobnych państw. Ludzie i mroczne istoty współpracują ze sobą w ramach międzywymiarowej rady, czyli Między... – ściszyłam głos, czekając na jakąś formę aprobaty ze strony pana Sylaei. Nie byłam pewna, czy wyrażam się dość jasno. Chociaż starałam się nie zwracać uwagi na księcia, zerknęłam też w jego stronę. Nagle poczułam się zażenowana, tłumacząc coś, co on rozumiał zapewne znacznie lepiej niż ja.

Mroczna Bohaterka x CamrenWhere stories live. Discover now